Skip to main content

The Sims 4: Ucieczka w plener DLC - Recenzja

Wypad z dziurawym namiotem.

Niektórzy wolą spędzać urlop w ciepłych krajach i drogich hotelach, siedząc w basenie i popijając drinka z palemką; inni preferują leśny szałas lub namiot w pobliżu dzikiej natury. Druga opcja jest na pewno wariantem dla bardziej wytrwałych wycieczkowiczów, podobnie jak pierwszy oficjalny dodatek do gry The Sims 4.

Aby odnaleźć chociaż cząstkę radości podczas grania w „Ucieczkę w plener”, trzeba poświęcić dodatkowi sporo czasu. Głównie za sprawą tego, że rozwinięcie i zbadanie nowej umiejętności w postaci zielarstwa może zająć kilka dobrych godzin.

Kolekcjonowanie nowych gatunków toksycznych lub bezpiecznych roślin oraz owadów pozwoli tworzyć naszym Simom mikstury różnego typu, które później wykorzystamy w codziennym życiu lub w ramach interakcji z innymi Simami.

Zobacz na YouTube

Dodatek skupia się zatem głównie na eksploracji nowych miejsc w ramach Granitowych Kaskad, do których wyjeżdżamy po wykonaniu odpowiedniego telefonu z prośbą o urlop. Jak to w życiu bywa, możemy wyjechać sami lub z całą rodzinką - decyzja należy do nas.

W nowej lokacji czeka nas klasyczne obozowisko, w którym rozbijamy namiot. Ewentualnie możemy wybrać bardziej zaawansowane miejsca z gotowymi ośrodkami noclegowymi.

Bez dwóch zdań nowe otoczenia urzekają wizualną zawartością, pośród której odnajdziemy urocze leśne polanki, wodospady i górskie potoki, jednak rozczarowują małą liczbą dostępnych aktywności.

Ktoś tu w końcu znalazł czas na urlop

Poza rzucaniem podków na patyk, rozpalaniem ogniska, przy którym możemy snuć opowieści o duchach z szansą na ich pojawienie się, i robieniem „bara-bara” w namiocie, gra nie oferuje wiele więcej. Można jeszcze porozmawiać na różne tematy z leśniczym lub spotkać kogoś przebranego za niedźwiedzia, a także odnaleźć zagadkowego pustelnika.

Niemniej, nowe miejsca - oprócz rozwijania umiejętności zielarstwa - nie zachęcają raczej do zostania tam dłużej.

Małą osłodą na wskazane problemy dodatku są nowe przedmioty dostępne w ramach rozszerzenia. Znajdziemy tu więc panele i posadzkę, bazujące na drewnie i na wzór górskich schronisk, nietypowe drzewa i przedmioty charakterystyczne dla obozowiska - przenośne lampy, lodówki, namioty, prysznice i łóżka polowe.

W ramach „Ucieczki w plener” skorzystamy też ze wszystkich przedmiotów także na normalnych, mieszkalnych parcelach, znanych z podstawowej wersji gry. Jeśli zechcemy tworzyć nowy dom z gotowych propozycji pomieszczeń, natkniemy się na kilka rozwiązań, dopasowanych do stylu dodatku.

Domek nad rzeką. Tylko po co sąsiedzi?

Nie tylko aspekt przedmiotów i pomieszczeń został rozwinięty w podstawowych elementach rozgrywki. Simy zyskały nową cechę w postaci wrażliwości na owady, mogą także malować obrazy w leśnych klimatach, ubierać się w nowe rodzaje ciuchów, a także pichcić niespotykane dotąd potrawy.

Dodatek zrodził też problemy, które nie miały miejsca w podstawowej wersji gry. Simy dużo częściej nie słuchają naszych poleceń i najzwyczajniej w świecie potrafią zawiesić się i nie reagować nawet na potrzeby fizjologiczne. Problem ten ma miejsce na szczęście tylko podczas przebywania w Granitowych Kaskadach.

Nowe lokacje, choć pustawe pod względem interakcji, są na pewno bardzo ładnie i ciekawie zaprojektowane, a dodatkowe przedmioty i opcje wykończenia domków znajdą wielu amatorów. Dodatek „Ucieczka w plener” stanowi niewątpliwie ciekawą formę odświeżenia nieco zapomnianego już Sims 4, lecz nie proponuje na tyle dużo nowych zajęć, abyśmy chcieli spędzić w grze kolejne kilkanaście godzin.

Tylko dla największych miłośników serii.

5 / 10

Zobacz także