Skip to main content

Sunless Sea - Recenzja

Mroczne wody.

Świat Sunless Sea pełen jest niezwykłych postaci, fascynujących przygód i czekających na odkrycie mrocznych tajemnic. Produkcja Failbetter Games wciąga i oczarowuje świetnie napisaną historią, powiela jednak wiele elementów gry przeglądarkowej, od której się wywodzi. Na dłuższą metę traci też część niezwykłego klimatu.

Akcja osadzona jest w XIX wieku w alternatywnej wersji Londynu, zamieszkiwanego nie tylko przez ludzi, ale też diabły i inne mroczne istoty. Miasto, kontrolowane przez tajemniczych Władców Bazaru, leży na skraju podziemnego morza. Na tajemniczych wodach znajdziemy kolonie brytyjskiej metropolii, zapomnianych bogów i wejście do samego piekła. Wcielając się w kolejnych kapitanów przemierzających ciemne wody próbujemy wyrwać głębinom ich sekrety.

Wykreowany przez Failbetter świat jest dziwny i fascynujący. Spotykamy morskie potwory i diabły, czekające tylko na okazję, by schwytać więcej dusz. Gramy w szachy myślącymi figurami, odwiedzamy też wyspę zasypywaną niedoręczoną pocztą - miejsce dla listonoszy, którzy widzieli zbyt dużo. W każdym porcie czekają na nas historie odkrywane stopniowo przy kolejnych wizytach.

Zobacz na YouTube

Najsilniejszą stroną Sunless Sea jest tekst. Nawet najprostsze opisy morza potrafią wykreować niesamowity klimat, a przygody przeżywane w Londynie i innych miastach potrafią sprawić, że po plecach przebiegnie nam zimny dreszcz. Produkcja Failbetter straszy tym co nieznane, obce, niezrozumiałe i robi to naprawdę dobrze. Historie - takie jak opowieść o pająkach porywających marynarzy, by żywić się ich koszmarami - na długo zapadają w pamięć.

Twórcy doskonale zdają sobie jednak sprawę, że opisy to nie wszystko. Kiedy podczas spokojnej żeglugi niespodziewanie zaczyna grać muzyka - wiemy, że coś się stanie. Widok oka śledzącego nas z dna morza czy olbrzymich posągów wyciągających do nas ręce z głębi pomagają budować niesamowity klimat.

Crabcake? Poproszę kawałek!

Rozgrywka łączy w sobie dwa elementy: interaktywną historię - rozwijaną poprzez wykonywanie zadań - oraz eksplorację, czyli odkrywanie świata małym parowym statkiem, który obserwujemy z góry.

Nigdy nie mamy jednego, narzuconego celu. Możemy szukać kości zaginionego na morzu ojca kapitana, spisać kilka historii z dalekich krain lub wyruszyć po nieopisane bogactwa. Żadna ze ścieżek nie jest lepsza lub gorsza od pozostałych.

Bohater - kapitan - opisany jest pięcioma statystykami. Mają one wpływ zarówno na skuteczność statku w walce jak i na przebieg misji. Chociaż podczas gry napotkamy wyzwania wymagające użycia każdej z cech, rozwijanie wszystkich jest nie tylko trudne, ale i mało opłacalne. Najtrudniejsze zadania wymagają wysokich poziomów atrybutów, a zdobywanie punktów przeznaczanych na ulepszenie postaci jest dość mozolne.

W podróż po mrocznym morzu nigdy nie wyruszamy sami. Poza podstawowa załogą, na statek możemy wprowadzić kilku oficerów. Każdy posiada własną, rozbudowaną historię, zapewnia premię do statystyk i - w zamian za zdobywane podczas gry sekrety - może dodatkowo rozwijać cechy bohatera.

Konstrukcja czekających na nas zadań jest niemal żywcem skopiowana z gry przeglądarkowej Fallen London, protoplasty Sunless Sea. Wiele misji podzielonych jest na etapy, zmuszając nas do regularnego odwiedzania odkrytych wcześniej portów lub zbierania przedmiotów, które otrzymujemy uczestnicząc w bitwach i wydarzeniach losowych. To ostatnie rozwiązanie upodabnia Sunless Sea do żmudnego kolekcjonowania z MMO, co z czasem staje się dość irytujące.

Najlepsze nawet historie i intrygująca atmosfera nie wystarczą, jeśli inne elementy nie dorównują im poziomem.

To nie jest gra dla tych, którzy nie lubią czytać

Rozpoczynając przygodę musimy liczyć się z tym, że nigdy nie spełnimy naszych marzeń - jeśli podczas morskich podróży stracimy paliwo, żywność lub damy opętać się dręczącym nas koszmarom, szanse na powrót do Londynu są nikłe. Nawet jeśli wystarczy nam zapasów, zagrozić mogą nam potwory zdolne kilkoma atakami zatopić statek. Wiele misji może kosztować nas życie załogi, bez której poruszamy się znacznie wolniej i szybciej zużywamy paliwo.

Sukces przy pierwszym podejściu do gry jest właściwie niemożliwy. Zapamiętanie lokalizacji portów, obliczenie ilości paliwa potrzebnej do pokonania całego morza - wymaga to kilku podejść. Szczególnie, że układ wysp zmienia się za każdym razem, gdy zaczniemy od nowa. Kolejni bohaterowie mogą dziedziczyć po swoich poprzednikach pojedyncze elementy uzbrojenia, gotówkę czy mapę świata, dzięki czemu nie zaczynamy zupełnie od zera.

Resetujący się świat drażni pod jednym względem - do stanu początkowego przywracane są wszystkie wykonane przez nas zadania, a wszystkie decyzje, jakie podjęliśmy w poprzednich rozgrywkach tracą na znaczeniu.

Wielokrotne przeprowadzenie rewolucji, odzyskiwanie pamięci pierwszego oficera po raz siódmy czy kolejna walka z tym samym potworem morskim sprawiają, że ciężko czuć się zadowolonym z tego, co osiągnęliśmy. Problem ten jest wyjątkowo dotkliwy, gdy tracimy postać, w którą zainwestowaliśmy już kilkanaście godzin, a zabił ją pechowy wynik w jednej z losowo generowanych przygód.

Niektóre lokacje są wyjątkowo klimatyczne, na długo zostają w pamięci

O ile warstwa fabularna i oprawa graficzna nie pozostawiają wiele do życzenia, system walki nie zachwyca. Całość sprowadza się do nieustannego okrążania wroga, tak, by móc go zaatakować i jednocześnie unikać strzałów. Z czasem staje się to monotonne.Najsilniejsi przeciwnicy wymagają bardziej złożonej taktyki, jednak wygodniej ich po prostu ominąć.

Kiepsko zaprojektowano też ekonomię. Teoretycznie możemy zająć się handlem, w praktyce jednak dorobienie się transportowego statku z prawdziwego zdarzenia to żmudna i nieciekawa robota.

Failbetter to mistrzowie ciekawych opowieści - zarówno przeglądarkowy Fallen London, jak i Sunless Sea doskonale pokazują ten kunszt. Najlepsze nawet historie i intrygująca atmosfera nie wystarczą jednak, jeśli inne elementy nie dorównują im poziomem. Konieczność wielokrotnego powtarzania przygody sprawia, że zabawa na mrocznym morzu z czasem staje się coraz mniej interesująca.

7 / 10

Zobacz także