Skip to main content

Zapomniana gra o „Solidarności”

Autorski projekt nigdy nie został wydany, a jego twórca po latach został profesorem.

Lata 80. minionego wieku to dla Polski czas olbrzymich przemian. Dekada, która rozpoczęła się od stanu wojennego, zakończyła się na pierwszych demokratycznych wyborach po II wojnie światowej.

Jest to także okres kluczowej działalności związku zawodowego „Solidarność” i ruchu antykomunistycznego, na czele którego stał późniejszy prezydent - Lech Wałęsa. Działania NSZZ walnie przyczyniły się do upadku PRL, stając się tym samym symbolem walki o wolność i kanwą dla setek opracowań naukowych, dziesiątek książek, kilkunastu filmów i jednej, dziś już zapomnianej gry komputerowej.

Mieszkający na stałe w USA polski biznesman Lucjan Daniel Wencel w 1983 roku zakłada firmę Logical Design Works Inc. z siedzibą w San Jose w Kalifornii oraz oparte o nią polskie Przedsiębiorstwo Zagraniczne Karen, nazwane tak na cześć żony Wencela.

Po nawiązaniu współpracy z Atari Corp., firma - w skrócie LDW - stała się jedynym dystrybutorem komputerów Atari na Polskę, zaś P.Z. Karen - pod nazwą handlową California Dreams - zajęło się produkcją gier na ośmio- i szesnastobitowe sprzęty.

Jedną z nich była strategia - Solidarność.

Autorski projekt

Gra powstała w 1991 roku, a jej twórcą był Przemysław Rokita. W rozmowie z Eurogamerem opowiada o narodzinach tego nieszablonowego projektu.

- W 1989 roku odszedłem z Politechniki Warszawskiej i do 1991 roku byłem etatowym pracownikiem firmy P.Z. Karen - wspomina. - Pracowałem w dziale „oprogramowania eksportowego”, który nosił oficjalną nazwę P.Z.Karen Co. Development Group.

Strategia o ruchu antykomunistycznym to twardy orzech do zgryzienia, a jednak - Solidarność okazała się świetnie zaprojektowaną i spójną grą

Dział ten mieścił się w wynajętym segmencie na Warszawskim Żoliborzu i zajmował tworzeniem oprogramowania na rynek amerykański i zachodnioeuropejski.

- Gdzieś w połowie 1990 r. dostałem jako kolejny projekt do realizacji grę „Solidarność” - kontynuuje nasz rozmówca. - Zostałem kierownikiem tego projektu, głównym programistą i autorem koncepcji logiki gry.

Twórca przyznaje, że pomimo doświadczenia z różnymi grami strategicznymi tamtego okresu, Solidarność stanowi w całości jego autorski projekt.

- Scenariusz, strategię i logikę gry opracowałem sam w kilka długich nocy - wspomina. - Przed rozpoczęciem projektu zamówiono u kogoś spoza firmy scenariusz, ale nie nadawał się do stworzenia na jego bazie gry.

Rokita był przekonany, że sam poradzi sobie lepiej.

- Po dość burzliwej wymianie zdań z kierownikiem działu - Tomkiem Sielickim (wtedy kolegą ze studiów, dzisiaj prezesem Sygnity) - w końcu wszystko zrobiłem sam - dodaje.

Gracz na czele ruchu

Gra faktycznie prezentuje spójny koncept. Stajemy na czele ruchu opozycyjnego, walczącego z władzą PRL-u. Naszym ostatecznym celem jest doprowadzenie do pokojowego przewrotu, kończącego rządy komunistów w Polsce.

Nie jest to zadanie proste - poziom trudności nie należy do najniższych. Gra rozpoczyna się 13 grudnia 1981 roku. Mapa kraju podzielona jest na sześć regionów: Dolny i Górny Śląsk, Wielkopolska, Pomorze, Małopolska, Mazowsze i „Northeastern”, czyli Warmię i Mazury. Każdy z obszarów różni się świadomością polityczną mieszkańców, liczbą stacjonujących sił ZOMO czy liczbą więźniów politycznych.

Mapa regionu - przejrzysta i czytelna

Na początku gry musimy radzić sobie z brakami personalnymi i pustkami w kasie. Nowych aktywistów i fundusze na działalność polityczną pozyskamy poprzez agitację polityczną - początkowo rozrzucanie ulotek, rozwieszanie plakatów czy wygłaszanie przemówień, a na późniejszym etapie - organizowanie manifestacji i strajków. Środki na działalność opozycyjną zdobędziemy poprzez zwiększanie poparcia, które wzrasta wraz z działalnością wolnościową.

Zdobyte pieniądze umożliwiają inwestycję w infrastrukturę: drukarnie, rozgłośnie radiowe, a nawet nadajniki telewizyjne. Prasa, radio i telewizja pozwolą jeszcze bardziej zwiększyć świadomość polityczną mieszkańców poszczególnych regionów. W teorii wszystko wydaje się proste, jednak w praktyce gra od początku rzuca nam kłody pod nogi.

Kilka błędnych decyzji na samym początku sprawia, że skutecznie przekreślamy nasze szanse na sukces. Sprawdza się także prawda o tym, że „władza nie śpi”. Podobnie jak nasz ruch wpływa na poglądy Polaków, tak i peerelowski rząd agituje mieszkańców kraju na swoją korzyść. Wraz z postępami w rozgrywce coraz częściej zdarzają się także aresztowania polityczne, skutecznie uszczuplające szeregi aktywistów „Solidarności”.

Kiedyś a dziś

Gra wciąga nawet dziś, a po kilku minutach zapominamy o archaicznej szacie graficznej. Ta, mimo swojej umowności, posiada kilka ciekawych smaczków. Kolejne ekrany są czytelne, zaś mapy regionów - mimo niskiej rozdzielczości - zawierają mnóstwo szczegółów. Na Mazowszu bez problemu rozpoznamy Warszawę z Pałacem Kultury, na Śląsku znajdziemy charakterystyczne kopalnie, na Pomorzu - latarnie, zaś wzdłuż wschodniej granicy rozciągają się zasieki, oddzielające ziemie polskie i ZSRR.

Przemysław Rokita wciąż jest zadowolony z jakości gry. Czy tworząc ją dzisiaj - po 25 latach od premiery - wprowadziłby jakieś udoskonalenia?

- Przez 25 lat dość istotnie zmieniły się możliwości - odpowiada. - Wystarczy popatrzeć na pierwsze GTA z lat 90-tych i GTA V. Z moich doświadczeń wynika, że na każdym etapie rozwoju informatyki dobre gry wyciskają ze sprzętu, ile się tylko da. Gdyby chcieć dzisiaj wrócić do realizacji gry „Solidarność”, to trzeba by to zrobić od nowa, wykorzystując dobry scenariusz, silnik oraz łącząc elementy strategii i indywidualnej rozgrywki.

Informacje o aktualnych wydarzeniach zdobywamy między innymi z telewizji. Niestety wizerunku Joanny Szczepkowskiej nie pozyskano.

Mimo bardzo dobrej jakości, gra nigdy nie została oficjalnie wydana. Projekt od początku był tworzony z myślą o premierze w tym samym czasie, co planowany wówczas hollywoodzki film o „Solidarności” i Wałęsie.

Produkcja kinowa nie doszła jednak do skutku, więc wspomniana na początku firma LDW nie zdecydowała się na rozpowszechnianie tytułu, bez rozpoznawalności, jaką przyniosłaby premiera filmu.

Niedługo po powstaniu gry rozwiązany został też dział „oprogramowania zagranicznego”. Przemysław Rokita po odejściu z P.Z. Karen wrócił na Politechnikę Warszawską, co - jak przyznaje sam zainteresowany - było dobrą decyzją.

Twórca gry Solidarność pracuje dzisiaj w Instytucie Informatyki, gdzie od kilku lat jest kierownikiem Zakładu Grafiki Komputerowej. Jest też opiekunem Koła Naukowego Twórców Gier „Polygon”, działającego na Wydziale Elektroniki i Technik Informacyjnych PW. W 2014 roku otrzymał tytuł profesora nauk technicznych.

Porzucona w 1991 roku strategia trafiła jednak do graczy.

- Wyciekły i jak widać skutecznie rozprzestrzeniły się tylko nielegalne kopie - przyznaje projektant gry. - Ale w końcu „Solidarność” w swoich początkach też przecież była nielegalna.

Zobacz także