Skip to main content

Minecraft Story Mode, Epizod 1: The Order of the Stone - Recenzja

Nieszczególnie fascynujące klocki.

Nowa produkcja Telltale nie zaskakuje ani nie zachwyca, ale powinna zainteresować fanów Minecrafta.

Telltale powraca z kolejną interaktywną przygodą. Schemat pozostaje niezmienny, co zaczyna już trochę przeszkadzać - szczególnie, jeżeli nie jesteśmy miłośnikami klockowego hitu od Szwedów ze studia Mojang.

Historia jest w miarę ciekawa, choć widać, że scenarzyści brali też pod uwagę nieco młodszych odbiorców. Wszystko jest tutaj jasne. Mamy zło, które trzeba zlikwidować i grupę przyjaciół dążących do tego szlachetnego celu.

Główna bohaterka (lub bohater, zależnie od naszego wyboru) ma na imię Jesse. Poznajemy ją w dniu konkursu na najlepszą budowlę - bierze w nim udział z dwójką znajomych. W trakcie zawodów nie wszystko idzie jednak po myśli naszego zespołu, co skutkuje pojawieniem się kolejnych postaci i wątków.

Motyw przewodni całego sezonu rozkręca się tak naprawdę po godzinie. Jesteśmy świadkami narodzin czegoś, co zagraża całej klockowej krainie. Z pomocą legendarnego herosa staramy się opanować chaos, a następnie Jesse wyrusza z kompanami w niebezpieczną podróż, by odnaleźć potężnych sojuszników z tytułowego Zakonu Kamienia.

Zobacz na YouTube

Tempo narracji jest odpowiednie, żadna scena się nie dłuży - Telltale opanowało już sztukę odpowiedniego ustalania dynamiki swoich opowieści. Mimo wszystko, wydaje się, że niektóre fragmenty mogą okazać się niezbyt interesujące dla tych, którzy nie są fanami Minecrafta.

Scenarzyści nie stworzyli też zbyt wyrazistych postaci. Oprócz bohaterki i jednej z jej znajomych, nikt nie jest szczególnie ciekawy, czy też zabawny. Nikt nie wyróżnia się w interesujący sposób. Mamy też do czynienia z paroma oklepanymi wątkami w relacjach między bohaterami, których dalszy ciąg szalenie łatwo przewidzieć.

Trudno o odpowiednie napięcie i atmosferę niebezpieczeństwa, którą - teoretycznie - powinien odczuwać gracz. Dramatyczne wydarzenia czy wielkie zagrożenie nie budzą zbyt wielkich emocji w świecie, w którym ataki zombie i innych potworów na ludzi są na porządku dziennym. Stwory pojawiają się po zmroku i nękają mieszkańców, którzy opuszczają swoje domy.

Mieszane odczucia wzbudza także oprawa. Jasne, wygląda identycznie jak w Minecrafcie - to wielki plus. Przeszkadza jednak w kreowaniu odpowiedniego klimatu. Niełatwo przedstawić poważniejsze sceny, a gra stara się czasem to uczynić. Deweloperzy powinni postawić na pierwszym miejscu humor, niczym w Tales from the Borderlands - tak się jednak nie stało.

Początkowo trochę trudno przekonać się do postaci z klocków

Nie da się jednak ukryć, że charakterystyczny styl graficzny ma jeszcze jedną zaletę. Otóż, skutecznie ukrywa leciwość technologii, którą Telltale wykorzystuje od lat w swoich produkcjach.

Oprawa audio stoi, jak zwykle, na wysokim poziomie. Aktorzy spisują się świetnie, dialogi stoją na wysokim poziomie, szczególnie w nieco zabawniejszych scenach. Ścieżka dźwiękowa jest jednak tylko przeciętna, ani razu nie zwróciłem uwagi na muzykę.

The Order of the Stone sugeruje, że Minecraft: Story Mode to najmniej interesująca - do tej pory - historia od Telltale. Chociaż przygoda w kanciastym świecie jest nawet przyjemna, to niczym nie zaskakuje. Gra najbardziej spodoba się tym, którzy wiedzą co nieco o Minecrafcie, a inni mogą się momentami trochę nudzić.

6 / 10

Zobacz także