Ratchet & Clank - Recenzja
Świetny powrót.
Insomniac Games powraca z nową częścią uznanej serii gier zręcznościowych, w której przeżyjemy kosmiczne przygody, wcielając się w lombaksa Ratcheta oraz towarzyszącego mu robota Clanka.
Tym razem, po kilku średnio udanych eksperymentach z formułą rozgrywki, otrzymujemy pełnoprawną produkcję będącą ambitnym remakiem pierwszej części serii wydanej jeszcze na PS2.
Nowy Ratchet nie jest wyłącznie prostym odświeżeniem oryginału. Choć odwiedzimy wiele znanych lokacji, to jednak dokonano w nich licznych zmian. Grę przygotowano w oparciu o najnowszy silnik graficzny oraz wzbogacono ją rozwiązaniami znanymi z ostatnich części. Począwszy od menu podręcznego, przez nowe bronie czy gadżety.
Dodano także planety, które odwiedzimy podczas międzygwiezdnych podróży, a niektóre wątki fabularne lekko zmodyfikowano, zachowując jednak spójność i charakter pierwowzoru.
Ratcheta poznajemy na krótko przed tym, jak został super bohaterem, dołączając do Strażników Galaktyki. Widzimy początki znajomości z Clankiem oraz rodzącą się przyjaźń. Poznajemy też jaką rolę odegrał w życiu młodego lombaksa idol z lat młodości - Kapitan Qwark, lider grupy galaktycznych herosów. Qwark jest też narratorem przedstawionej historii i niejednokrotnie usłyszymy jego dowcipne komentarze.
Na początku przygody nieco przypadkowo pomagamy odeprzeć inwazję żołdaków Dreka - prezesa bardzo, ale to bardzo złej korporacji. Obrał on za cel zniszczenie świata i uformowanie go na nowo według swojej szalonej wizji. Oczywiście to tylko pierwsza potyczka, bo naszym głównym zadaniem jest powstrzymanie złoczyńcy przed zbudowaniem niszczycielskiej super broni.
Wraz z kolejnymi misjami wykonywanymi na polecenie prześmiesznego Qwarka, odwiedzimy wiele zakątków Galaktyki Solana. Misje na różnych planetach możemy wykonywać w dowolnej kolejności, o ile posiadamy odpowiednie przedmioty. Dodatkowo, w każdej lokacji udostępniono zadania opcjonalne, niekoniecznie związane z głównym wątkiem fabularnym. Od czasu do czasu wcielamy się także w Clanka.
Wszystkie planety są wyjątkowe i niepowtarzalne, niezwykle zróżnicowane wizualnie i wyglądają zachwycająco. Jedne są skute lodem, inne skąpane w ciepłych kolorach słońca. Natkniemy się na nich na zróżnicowanych oponentów.
Przeciwko wrogom wykorzystamy zabawki z wyrafinowanego arsenału. Od omniklucza, przez granatnik i śmiercionośnego robota, aż po kulę disco, po której wyrzuceniu wrogowie tańczą w rytm muzyki, stając się bezbronnymi ofiarami. Bronie dostajemy za wykonanie określonych zadań lub kupujemy za zebrane śrubki. Te wypadają z poległych potworków i zniszczonych skrzynek.
Każdą z pukawek możemy ulepszyć tak, aby zadawała więcej obrażeń, szybciej strzelała albo otrzymała większy magazynek. Do takich usprawnień zużywamy rzadki surowiec rarytanium, poukrywany w różnych trudno dostępnych miejscach.
Podczas zabawy wzniesiemy się w przestrzeń za pomocą plecaka odrzutowego, popływamy pod wodą, poskaczemy po licznych platformach i wylecimy na chwilę w kosmos. Jest co robić, a mnóstwo wrogów sprawia, że nie mamy chwili wytchnienia. Nie ma tu miejsca na nudę.
Nie zabrakło również licznych łamigłówek. Raczej prostych, w formie odblokowywania przejść po wciśnięciu odpowiedniej kombinacji platform umieszczonych w podłodze, czy otwarcia zamków w drzwiach. Wciąż jednak sprytnie urozmaicają rozgrywkę.
Poziom trudności gry został dobrze zrównoważony. Przez większość etapów przechodzimy bez większych problemów, zacinając się głównie w miejscach walk z bossami.
Od strony wizualnej Rachet & Clank prezentuje się rewelacyjnie. Kolorowe planety po brzegi wypełnione efektowną fauną i florą, a modele tytułowych postaci robią niesamowite wrażenie. To bez wątpienia najładniejszy reprezentant gatunku i jedna z najefektowniejszych produkcji na wyłączność w ósmej generacji konsol.
Szkoda tylko, że tak spektakularny wygląd okupiony jest spadkami animacji, które przytrafiają się od czasu do czasu, przede wszystkim podczas potyczek z większą liczbą przeciwników - momentami nawet do 20 FPS. Wtedy co chwila wylatują w powietrze setki śrubek, a pomiędzy uszami Ratcheta śmigają pociski. Niemniej, przez większość czasu gramy komfortowo - choć nigdy nie przekraczamy wartości 30 klatek na sekundę.
Na uwagę zasługują także liczne przerywniki filmowe, wypełnione po brzegi rozbawiającym do łez humorem. Wyglądają obłędnie, przygotowano je z największą starannością. Skutecznie zachęcają by odwiedzić sale kinowe na filmowy występ naszej pary bohaterów.
Po kilkunastu latach od debiutu, Ratchet & Clank powraca do korzeni serii. To znakomita platformówka. Wygląda pięknie, oferuje długą i rozbudowaną rozgrywkę i masę dobrego humoru, a całość dopełnia udany polski dubbing.