10 najbardziej niedocenionych gier
Świetne pomysły i niska sprzedaż.
Bulletstorm
Na rok 2011 przypadła wspomniana we wstępie „klęska urodzaju”. Polski akcent utonął w morzu dobrych gier, które zalały wtedy rynek. Spod palców People Can Fly wyszedł solidny FPS z unikalnym systemem punktowania najbardziej groteskowych zabójstw.
Sama rozgrywka, jak przypadło na weteranów gatunku, jest kwintesencją słowa „miodność”. Niektóre kombosy to czysty przejaw geniuszu. Jestem pewien, że twórcy już na etapie projektowania bawili się aż za dobrze. Wszędzie widać mniej lub bardziej wyraźne nawiązania do popkultury, a nazwy dla pewnych sztuczek ocierają się o sadystyczne poczucie humoru. Protagonista jako wzorowy, seksistowski dupek-macho z całą gamą kapitalnych one-linerów. Bulletstorm to po prostu Duke Nukem naszych czasów.
Wydawca popełnił kilka kluczowych błędów. Przede wszystkim za dużo środków wpompowano w agresywny marketing (mówi się o 66% budżetu), szczególnie że viralowych praktyk teraz się już nie pamięta. Bulletstorm na szczęście łabędzim śpiewem dla PCF-u nie był, a studio zachowało prawa do marki, jest więc szansa na sequel.
Liczba sprzedanych egzemplarzy: 1,81 mln.
Zobacz kolejną niedocenioną grę na następnej stronie
Powrót do pierwszej strony - 10 najbardziej niedocenionych gier