Skip to main content

Call of Duty: Ghosts - Recenzja

Powtórka z efektownej rozrywki.

Era Modern Warfare dobiegła końca. Studio Infinity Ward otwiera kolejny rozdział dla serii Call of Duty. Ghosts to świeże spojrzenie, nowi bohaterowie, nowa historia. Jedno tylko pozostało niezmienione - założenia rozgrywki. Niektórych to rozczaruje, inni poczują się jak w domu.

Od pierwszych sekund kampanii czujemy, że mamy do czynienia z grą dobrze nam znaną. Przygoda zaczyna się z przytupem - można powiedzieć, że jesteśmy świadkami małej apokalipsy na terytorium Stanów Zjednoczonych. Tym razem wrogowie to unia państw Ameryki Południowej - Federacja, która nie życzy kolegom z północy niczego dobrego.

Historia skupia się wokół dwóch braci, żołnierzy amerykańskiej armii. Wysłani za linię wroga przez własnego ojca i dowódcę w jednym, trafiają na członków tajemniczego oddziału Duchów. Muszą pomóc im w pewnym zadaniu, od którego zależą dalsze losy tytułowej grupy. Przy okazji ocalą też USA, rzecz jasna.

Jeden ze zwiastunów Call of Duty: Ghosts

Opowieść, jak to często bywa w Call of Duty, pełna jest mało oryginalnych motywów i przewidywalnych zwrotów akcji. Kampania oferuje jednak porządną dawkę emocji, rodem z hollywoodzkiego filmu akcji - jest efektownie i wybuchowo, a scenariusz stoi na dalszym planie. Fabuła zabiera nas w różne miejsca globu, zapewniając różnorodność lokacji, co pomaga utrzymać uwagę odbiorcy.

Pod względem rozgrywki, Ghosts to wciąż prosta, zręcznościowa strzelanina, której nie po drodze z realizmem. Biegniemy przed siebie, zazwyczaj z towarzyszami, chowamy się za osłoną i likwidujemy kolejnych anonimowych żołnierzy. Oczywiście, nie zapomniano o różnych urozmaiceniach, bez których byłoby zwyczajnie nudno. Dlatego też w jednej z misji walczymy pod wodą i unikamy rekinów, a w innej - atakujemy stację kosmiczną.

Ach, jest jeszcze Riley, słynny owczarek niemiecki, od dawna bohater internetowych żartów. W Ghosts jest go zaskakująco mało. Dwukrotnie przejmujemy nad nim bezpośrednią kontrolę; poza tym, pomaga nam o własnych siłach w dwóch czy trzech zadaniach.

„Pod względem rozgrywki, Ghosts to wciąż prosta, zręcznościowa strzelanina.”

W jednej z misji infiltrujemy pilnie strzeżony wieżowiec

Kampania jest dobrze wyreżyserowana. Akcja jest płynna, dynamiczna, nie mamy do czynienia ze zbyt długimi przestojami, wciąż coś się dzieje. Najważniejsze, że nie zdarzają się momenty frustrujące, irytujące złym wykonaniem. Całość jest oczywiście w stu procentach liniowa, co jednak nie powinno być żadnym zaskoczeniem. Zabawa w pojedynkę trwa nieco ponad pięć godzin i jest zwyczajnie przyjemna, choć to wyłącznie intensywna, jednorazowa przygoda.

Również rywalizacja w sieci pozostała niemal niezmieniona w stosunku do tego, co znamy z przeszłości. Nowy system poruszania się postaci oraz poddające się zniszczeniom elementy otoczenia miały sprawić, że poczujemy powiew świeżości. Po rozegraniu pierwszego meczu, od razu poczułem się jednak jak ryba w wodzie. Celowanie, strzelanie, bieganie i inne podstawowe elementy są zrealizowane niemal identycznie, co w Modern Warfare 3 czy Black Ops 2.

Multiplayer nie został więc odmieniony, sprawia jednak wiele radości. Call of Duty niezmiennie pozostaje bardzo dobrym tytułem, oferującym niezobowiązującą, szybką rozgrywkę sieciową, do której można wskoczyć na moment, gdy dysponuje się akurat kwadransem wolnego czasu.

Dosyć szybko można odczuć, że mapy zostały zaprojektowane lepiej niż w poprzednich odsłonach. Poruszanie się po nich jest bardziej intuicyjne, wygodne, większa wertykalność urozmaica zabawę. Co ciekawe, niektóre lokacje są jednak odrobinę zbyt duże. Jeżeli na pełnym serwerze biegam przez minutę i nie mogę spotkać wroga, coś tu jest nie w porządku.

Ziemia to za mało - odwiedzamy też stację kosmiczną

Jak zwykle, twórcy postanowili zmienić nieco układ trybów gry. Pojawił się między innymi „Błysk”, w którym musimy wbiec na oznaczony obszar w bazie przeciwnika - przypomina to nieco amerykański futbol, tyle że z karabinami i granatami. Wielu fanów serii rozczaruje zapewne brak klasycznego trybu „Znajdź i zniszcz”. Poza tym, standardowo - głównym daniem i typem rozgrywki przyciągającym najwięcej graczy pozostaje drużynowy deathmatch.

Infinity Ward wprowadziło też do Ghosts tryb „Składów”. To połączony z normalną sieciową rozgrywką system, w którym tworzymy własny oddział wirtualnych żołnierzy, a następnie wkraczamy do bitwy z wojakami innych graczy. W praktyce jest to po prostu walka z żywym przeciwnikiem i pomagającymi mu botami. Z początku zabawa w tym stylu wydaje się ciekawa, jednak szybko dostrzegamy ułomności sztucznej inteligencji, a zarządzanie składem staje się nużące.

Kolejną atrakcją zachęcającą do spędzania w grze następnych godzin jest tryb „Wyginięcie”, w którym maksymalnie czworo graczy walczy z różowymi kosmitami, starając się likwidować ich gniazda. To przerobiona wersja trybu „Zombie”, znanego z tytułów Call of Duty od studia Treyarch - zapewnia dużo satysfakcjonującej, kooperacyjnej rozgrywki.

Fragmenty kampanii fabularnej oraz trybu multiplayerZobacz na YouTube

Ghosts to w dużej mierze powtórka z rozrywki, bez większych zaskoczeń, ale też bez poważniejszych wad. Te pojawiają się jednak, gdy przyjrzymy się wersji PC, która przypomina, że Infinity Ward nie potrafi stworzyć dobrej konwersji na tę platformę. Spadki animacji i niezrozumiale wysokie wymagania sprzętowe z pewnością zniechęcą część zainteresowanych graczy.

Producenci ochoczo ogłaszali, że Ghosts jest grą „next-genową”. Niestety, absolutnie tego po niej nie widać. Oprawa bardzo przypomina tę z poprzedniej części serii, tylko modele niektórych postaci - a także pieska - stoją na wyższym poziomie. Jednak efekty cząsteczkowe, tekstury otoczenia i animacje, to wszystko nie wygląda na osiągnięcie godne następnej generacji.

Nowa odsłona popularnego cyklu to po prostu udane Call of Duty. Zeszłoroczne Black Ops 2 było jednak grą ciekawszą i sprawiającą więcej radości. Być może dlatego, że studio Treyarch potrafi zaryzykować i wprowadzać za każdym razem garść innowacji. Infinity Ward, co dwa lata, przygotowuje niemal to samo, decydując się wyłącznie na zmianę scenerii.

Call of Duty: Ghosts to dawka wciągającej, intensywnej i ekspresowej rozgrywki. Wszystko jest w niej porządne i zadowalające, choć brak nowości i przestarzała oprawa momentami dają się we znaki. Sprawdzona formuła przestaje wystarczać, choć wciąż bawi.

7 / 10

Zobacz także