Dlaczego NPC w Starfield wydają się „martwe w środku”? Artystka wyjaśnia
Postacie z gry mają coś wspólnego z Homelanderem i Haroldem z memów.
Modele postaci drugoplanowych w Starfield są dość nierówne, ale wielu ważniejszych bohaterów prezentuje się bardzo przyzwoicie. Niestety, nawet w przypadku bardziej dopracowanych twarzy zauważyć można wyraźną sztuczność. Z czego to wynika?
Temat poruszyła na swoim Twitterze Delaney King, która swego czasu pracowała nad projektowaniem postaci między innymi na potrzeby God of War. Zdaniem artystki największym problemem są „fałszywe uśmiechy” postaci, które sprawiają wrażenie bardzo nienaturalnych i wymuszonych. King postanowiła przyjrzeć się sprawie i doszła do ciekawych wniosków.
Starfield nie korzysta z technologii przechwytywania mimiki, a twórcy z Bethesdy postawili na klasyczne, proceduralne generowanie wyrazów twarzy. Technika ma kilka zalet - przede wszystkim jest tańsza i pozwala z łatwością dopasować ruchy ust do dialogów wypowiadanych w dowolnym języku, co ułatwia nagrywanie dubbingu (pliki FUZ zawierają dźwięk oraz automatycznie wygenerowane na jego podstawie animacje ruchu ust).
Niestety, twórcy podczas przygotowywania animacji przeoczyli pewien szczegół - uśmiech nie jest związany tylko i wyłącznie z ustami, tylko angażuje całą twarz. Gdy człowiek się uśmiecha, mięśnie okrężne oczu kurczą się, a kąciki ust i policzki się unoszą. Jeśli z jakiegoś powodu wspomniane mięśnie pozostają nieruchome, mamy do czynienia z tzw. uśmiechem Duchenne'a, z którego słynie András Arató znany jako „ukrywający ból Harold”. Podobnym uśmiechem charakteryzuje się też Homelander z serialu „The Boys”.
Z analizy Delaney King wynika, że to jest główna przyczyna nienaturalnej mimiki twarzy postaci w Starfield, które sprawiają przez to wrażenie „martwych w środku”. Najbardziej widoczny jest brak animacji mięśni okrężnych oczu, na szczęście ze wzgledu na zastosowaną technologię nie powinno być trudno naprawić tych niedociągnięć - o ile rzecz jasna twórcy gry się na to zdecydują.