Fatalna gra z King Kongiem powstała w zaledwie rok
To wiele wyjaśnia.
Skull Island: Rise of Kong wygląda na kandydata na najgorszą grę roku. Wiele w sferze jakości tytułu tłumaczy fakt, że produkcja powstała rzekomo w rok, co - jak na dzisiejsze standardy - jest wyjątkowo krótkim czasem.
Za projekt odpowiadała firma GameMill Entertainment z USA, specjalizująca się w takich wysoce budżetowych tytułach na licencji. Wykonawcą było jednak studio IguanaBee z Chile, z którym wydawca współpracował już wcześniej. To właśnie do jednego z byłych pracowników tej ekipy dotarł serwis The Verge.
„Produkcja rozpoczęła się w czerwcu ubiegłego roku i miała zakończyć się 2 czerwca tego roku. A więc mówimy o rocznym procesie deweloperskim” - ujawnił twórca, który wolał pozostać anonimowy. Krótki czas prac nie był najwyraźniej jedynym problemem trapiącym Skull Island.
„Bardzo często zdarzało się, że nie otrzymywaliśmy wszystkich informacji na temat projektu, co było dość frustrujące podczas pracy, ponieważ musieliśmy improwizować na bazie ograniczonych informacji, które mieliśmy pod ręką” - dodał były już pracownik IguanaBee.
„Pamiętam bardzo dobrze, jak zwolnili kolegę, który był tam dłużej niż ja” - powiedział. „W głębi duszy wiedziałem, że stało się tak dlatego, ponieważ wydawca nie zapewnił wystarczających funduszy na utrzymanie określonej liczby osób przez dłuższy czas”.
Zauważyć można, że także GTA: Vice City powstało w rok. To było jednak ponad dwie dekady temu i przy znacznie większym zespole, niż około dwadzieścia osób zajmujących się Skull Island: Rise of Kong. Wszystko to wydaje się tłumaczyć, dlaczego mowa o jednej z najgorszych gier roku.