Gdzie są gry Microsoftu. Xbox ma duże straty do odrobienia
Rok 2023 może być kluczowy.
Microsoft zainwestował w ostatnich latach ogromne środki finansowe w przejęcie dużych firm na rynku gier wideo, a także w rozwój swojej sztandarowej usługi - Game Passa. Póki co, na efekty trzeba jeszcze czekać, a posiadacze Xboxa z pewną zazdrością spoglądają na premiery wysokobudżetowych gier na PlayStation.
Od premiery konsol nowej generacji - PS5 i Xbox Series S/X - mijają dwa lata. Obie debiutowały w listopadzie 2020 roku. To jeszcze nie półmetek, a każdy gracz z dłuższym stażem pamięta, że najlepsze gry na obie konsole pojawiały się dopiero w połowie i pod koniec cyklu danej generacji.
Jednak pierwsze dwa lata należą do PlayStation. Japończycy utrzymali wymagającą strategię przynajmniej dwóch ważnych premier gier ekskluzywnych w roku. Nie było to łatwe i nie wszystkie gry były blockbusterami, ale miłośnicy produkcji single-player ze znanym dla PlayStation sznytem nie mogli narzekać.
Zwieńczeniem okresu startowego była tegoroczna premiera God of War Ragnarok - gra uzyskała bardzo wysokie oceny w mediach i cieszy się ogromną popularnością wśród graczy. Nowe przygody Kratosa pokazują również dość dokładnie nakreślony profil odbiorcy dla tego typu tytułów Sony: nieco starszy gracz, szukający dobrej rozgrywki jednoosobowej i świetnej fabuły oraz wysokiej jakości oprawy audiowizualnej.
Sony wykorzystuje też swoje portfolio. Mieliśmy kilka mocnych remasterów i remake’ów, jak choćby Demon’s Souls czy The Last of Us Part 1. To jednak nie wszystko, bo przyszły rok zapowiada się dla miłośników PlayStation równie ekscytująco - z premierą PSVR2 na czele, jako akcesorium, które może naprawdę zrobić więcej zamieszania niż się wydaje.
Po drugiej stronie Microsoft szuka dalszych inwestycji. Głośne w ostatnich miesiącach przejęcie Activision, a co za tym idzie m.in. Call of Duty i Diablo, za kwotę 70 miliardów dolarów, powoli zmierza ku końcowi. Choć ewidentnie Sony walczy prawnikami, by zablokować niekorzystną transakcję, ta prawdopodobnie i tak dojdzie do skutku. Jej blokada jest oczywiście w interesie Sony, choć niektórzy komentatorzy uważają, że mogłaby doprowadzić do groźnego zachwiania rynkiem i stworzenia podwalin monopolu.
Ale Microsoft musi nadrabiać straty przede wszystkim w obszarze wysokobudżetowych gier ekskluzywnych - na PC i Xboksa właśnie. To w tym obszarze było najwięcej zaniedbań w ostatniej dekadzie. Koncern nie zdołał zbudować wielu własnych, utalentowanych studiów deweloperskich, które mogłyby cyklicznie wydawać wysokiej klasy gry single-player, konkurujące z produkcjami Sony.
Rozwiązaniem znów okazały się zakupy. Do rodziny Microsoftu dołączyło utalentowane studio Obsidian (KotOR 2, Fallout: New Vegas, The Outer World), inXile czy kultowe idSoftware. Pierwsza z firm wydała w tym roku bardzo dobrze oceniane Pentiment, które media okrzyknęły, trochę z uśmiechem, „najlepszą grą na Xboksa w tym roku” - jest to jednak tytuł absolutnie niszowy, dla wąskiej grupy fanów gier przygodowych w starym stylu.
Tak czy inaczej, wszystkie firmy ze stajni Microsoftu pracują obecnie nad nowymi, dużymi grami i ten worek w końcu zostanie otworzony. A gdy wylecą z niego raz po raz mocne i przede wszystkim świetne gry - problem może mieć z kolei Sony.
Czy pochód rozpocznie premiera Starfield? Największa gra Bethesdy od lat i pierwsza tego typu gigaprodukcja po przejęciu firmy przez Microsoft. Tytuł zmierza tylko na PC i Xboksa, co już samo w sobie stanowi ogromną zmianę na rynku, zważywszy jak popularnymi i ważnymi tytułami były gry Bethesdy dla graczy PlayStation - wystarczy wspomnieć The Elder Scrolls V: Skyrim.
Wydaje się jasne, że 2023 rok będzie dla Microsoftu niczym nowy początek. Game Pass jest już ukształtowany, popularny i wydaje się spięty biznesowo - to inwestycja na lata i Microsoft doskonale wie, co robi. Teraz musi do tego dodać szereg świetnych gier wysokobudżetowych dla jednego gracza, by móc konkurować na tym polu z PlayStation.
Czas nadrabiać straty i korporacja z Redmond ma tego świadomość. Czasu nie ma pod dostatkiem, bo ostatecznie inwestycje muszą się zacząć zwracać - amerykańscy akcjonariusze oczekują zysków przy tak potężnych wydatkach, choć wydaje się, że uwierzyli już w strategię „Netflixa dla graczy” i są mniej krytyczni niż na początku drogi, którą obrał Phil Spencer. Otoczenie globalnej gospodarki przeżywa jednak największe wstrząsy od ponad dekady, a być może kilkudziesięciu lat. Nadchodzące turbulencje nie ominą również rynku gier wideo. Ale to już temat na inny tekst.