Skip to main content

Strategia do kwadratu. Recenzja Minecraft Legends

Jak prowadzić wojnę ze świniami.

Najnowszy spin-off Minecrafta początkowo wydaje się być grą monotonną i niezbyt rozbudowaną, jednak z czasem wciąga podbojem wrogich posterunków i rozbudowywaniem baz. Tryb multiplayer ma potencjał do zatrzymania graczy na dłużej, ale konieczne może być długotrwałe wsparcie ze strony twórców.

Najnowsze dzieło Mojang Studios stanowi miks gry akcji oraz strategii. Wcielamy się w śmiałka, który staje przed misją uratowania świata Overworld przed inwazją złowrogich piglinów. Od opiekunów krainy (w tej roli Oczko, Pomyślunek oraz Akcja) otrzymujemy rumaka oraz magiczną lutnię służącą do interakcji ze światem gry. Naszym głównym zadaniem jest zbudowanie odpowiednio dużej armii, która pozwoli na przezwyciężenie zagrożenia pochodzącego z Netheru. Warto wspomnieć, że Minecraft Legends w nawszym kraju otrzymał zarówno polskie napisy, jak i głosy.

Fabuła nie jest ani rozbudowana, ani odkrywcza i stanowi wyłącznie tło dla naszych działań, a te polegają na odbijaniu świata Overworldu poprzez niszczenie infrastruktury wroga oraz obronę własnej. Podróżujemy po zróżnicowanej krajobrazowo mapie atakując posterunki i portale prowadzące do Netheru. Czasem wyzwalamy moby, które potem stają się naszymi sojusznikami, od czasu do czasu pojawia się także boss do pokonania. Całość opiera się jednak na stworzeniu armii i odpowiednim jej pokierowaniu w walce. Kampanię możemy ukończyć sami lub też w towarzystwie, w ramach kooperacji, niestety wyłącznie sieciowej.

W Minecrafcie nie mogło zabraknąć różnych skórek dla bohatera

Zarządzanie jednostkami w grze wydanej na konsole to dla deweloperów zawsze wyzwanie z uwagi na konieczność dostosowania sterowania pod przyciski kontrolera. W Minecraft Legends zamiast bycia niewidocznym generałem wskazującym cele na mapie stajemy się prawdziwym dowódcą obecnym na polu bitwy, który jeździ między podwładnymi i wydaje rozkazy. Rozwiązanie to ma zarówno wady, jak i zalety. Choć możliwość dołączenia do towarzyszy i samodzielnego atakowania wrogich jednostek potrafi cieszyć, rozkazywanie jest czasami dość uciążliwe.

Jak to wygląda w praktyce? Moby reagują na nasze rozkazy jedynie gdy znajdujemy się nieopodal nich. Operacje, które możemy wybrać, to podążanie za naszym bohaterem lub skierowanie na konkretny cel. Dzięki ulepszeniom możemy zwiększyć liczebność armii lub też sprecyzować typ zaznaczanych jednostek. Często jednak część mobów pozostawała u mnie na swoich pozycjach, bo zwyczajnie nie stałem dostatecznie blisko. Szybko okazuje się, że najlepszą taktyką jest wytwarzanie „mięsa armatniego” i masowa wysyłka na siły wroga. Utracone jednostki szybko można zastąpić nowymi.

Sytuację w Netherze poznajemy przez dobrze wykonane przerywniki filmowe

Pigliny nie pozostają jednak bierne w swoich podbojach i po zapadnięciu zmroku podejmują atak na zabezpieczone przez nas osady, dlatego ważne jest ich odpowiednie zabezpieczenie. Zbieranie surowców i tworzenie budynków w Minecraft Legends w niczym nie przypomina doświadczenia z oryginalnej gry. Do obu czynności wykorzystujemy znane fanom uniwersum latające otuszki, które po nakierowaniu wykonują automatycznie całą pracę.

Początkowo liczby jednostek i konstrukcji możliwych do stworzenia nie są porywające. Wraz z postępami i kolejnymi ulepszeniami otrzymujemy jednak dostęp do nowych materiałów i tym samym do nowych opcji. Z czasem do naszej armii dołączają jednostki, które dotąd uważaliśmy za wrogów, jak creepery lub zombie. W końcu można się nie lubić, ale gdy pojawia się większe zagrożenie, trzeba zapomnieć o różnicach i zjednoczyć się w walce o spokój krainy.

Oprócz kampanii gra posiada także dodatkowy tryb o nazwie Zaginione Legendy, w ramach którego mierzymy się z różnymi wyzwaniami udostępnionymi przez twórców, a w przyszłości także przez społeczność. W ramach recenzji miałem okazję zagrać tylko w jedną misję: obronę osady przed 20 falami wrogów. Mam nadzieję, że liczba legend po premierze będzie systematycznie się zwiększać, bo tryb ten stanowi ciekawą odskocznię od zmagań w ramach kampanii.

Kilka kliknięć i mur powstaje na naszych oczach

Walka z piglinami może bawić na krótszą metę, lecz główny atut Minecraft Legends stanowi tryb PvP. W trakcie zabawy wieloosobowej maksymalnie ośmiu graczy podzielonych na dwie drużyny ma za zadanie podbicie bazy przeciwnika. Wraz z sojusznikami możemy zwiedzać proceduralnie stworzony świat dzieląc obowiązki między zbieranie surowców, budowę umocnień i atakowanie piglinów będących trzecią frakcją atakującą równomiernie obie bazy. Umacnianie swojej osady i szykowanie armii na podbój przypomniało mi chwile spędzone przy leciwym Age of Empires II.

Minecraft Legends to sinusoida. Początkowo byłem znużony monotonnym wysyłaniem tych samych jednostek, a potem zacząłem dobrze się bawić, gdy pojawiły się mechaniki ochrony osady oraz tworzenia coraz lepszych mobów. Najwięcej satysfakcji przyniósł mi tryb PvP, przy którym miks gatunków tower defense oraz strategii naprawdę daje radę. Tytuł wymaga jednak kolejnych nowości dostarczanych przez twórców, by przyciągnąć na dłużej.

Ocena: 7/10

Plusy:
+ Wraz z postępami rozgrywka staje się bardziej rozbudowana
+ Tryb Zaginionych Legend ma potencjał na dłuższą atrakcyjność gry
+ Zabawa wieloosobowa w losowo wygenerowanym świecie
+ Pełna lokalizacja (napisy + dźwięk)
Minusy:
- Wkradająca się momentami monotonność
- Prowadzenie jednostek potrafi czasem uprzykrzyć życie
- Brak opcji gry lokalnej dla wielu graczy

Platforma: PC, PS4, PS5, XOne, XSX/S, Switch - Premiera: 18 kwietnia 2023 - Wersja językowa: polska - Rodzaj: strategia, gra akcji - Dystrybucja: cyfrowa, pudełkowa - Producent: Mojang Studios, Blackbird Interactive - Wydawca: Xbox Game Studios - Testowano na: Xbox Series X

Minecraft Legends - recenzja została przygotowana na podstawie egzemplarza dostarczonego nieodpłatnie przez wydawcę.

Zobacz także