„Mission: Impossible 7” z otwarciem poniżej oczekiwań, ale za to z rekordem cyklu
Tom Cruise umiarkowanie zadowolony.
Widowisko „Mission: Impossible - Dead Reckoning - Part One” w trakcie premierowego tygodnia osiągnęło mniejsze wpływy niż prognozowano. Pomimo jednak tego, siódma odsłona przygód agenta Ethana Hunta pobiła rekord serii.
Film z Tomem Cruise’em w roli głównej zadebiutował 12 lipca w regionie północnoamerykańskim. W ciągu pierwszych pięciu dni wygenerował przychód ze sprzedaży biletów na poziomie 80 milionów dolarów, czyli o 10 milionów mniej niż zakładała wytwórnia Paramount Pictures. Zaznaczmy, że 56,2 miliona dolarów pochodzi z samego weekendu. Na innych światowych rynkach obraz zebrał już 155 milionów dolarów - informuje portal The Hollywood Reporter.
„Dead Reckoning - Part One” ustanowiło tym samym rekord cyklu. Poprzedni należał do „Mission: Impossible 2”, które w analogicznym okresie zgarnęło 78,8 miliona dolarów. Choć gdybyśmy wzięli pod uwagę tylko weekend otwarcia, to pierwsze miejsce w historii serii wciąż zajmuje „Mission: Impossible - Fallout” z wynikiem 61,2 miliona dolarów.
Zwróćmy jednak uwagę, że produkcja „Mission: Impossible - Dead Reckoning - Part One” pochłonęła 295 milionów dolarów, a do tego trzeba doliczyć wydatki na marketing i promocję. Brakuje więc co najmniej 60 milionów dolarów, aby zwrócił się budżet przeznaczony na zdjęcia. Zauważmy też, że film nie podbił chińskich kin, gdzie zebrał niecałe 26 milionów dolarów.
Co ciekawe, Tom Cruise nie planuje przejść na emeryturę w przeciągu najbliższych 20 lat. Aktor przyznał, że zamierza tworzyć kolejne części „Mission: Impossible” jeszcze przez dłuższy czas i pójść śladami Harrisona Forda.