Skip to main content

Notatki z Outriders #1 - wrażenia z gry "w chmurze"

Gearsy w bardziej dynamicznym wydaniu.

Testowanie Outriders od polskiego studia People Can Fly było naprawdę fascynującym doświadczeniem - to pierwszy pokaz, w którym można było zdalnie zagrać w nadchodzącą grę. Przez „chmurę” połączyliśmy się z komputerem uruchomionym w Londynie - ot, uroki pracy w czasach pandemii.

Rozgrywka wiązała się oczywiście z pewnymi artefaktami graficznymi czy gorszą rozdzielczością, jednak pozytywnie zaskoczył naprawdę minimalny lag. Opóźnienie było prawie nieodczuwalne, a mamy przecież do czynienia z dynamiczną strzelanką. Z drugiej strony, liczba osób, która uczestniczyła w pokazie, była zapewne promilem tego, jak wyglądałoby obciążenie serwerów po premierze.

Pomijając technologię wykorzystywaną do testowania, gra zapowiada się naprawdę całkiem nieźle. Outriders - przynajmniej na ten moment - nie jest najbardziej satysfakcjonującym shooterem roku, ale gameplay budzi przyjemne odczucia - pierwszą myślą po paru walkach jest wrażenie obcowania z lżejszym i stawiającym na bardziej agresywne podejście Gears of War.

Oprawa i projekt lokacji przywodzą na myśl świat Anthem

O ile bowiem w Gearsach chowanie się za osłonami jest absolutnie kluczowe, tak już w Outriders wydaje się tylko dodatkiem. Na wyższych poziomach trudności często korzystamy z przyklejania się do ścian czy murków, ale równie ważne jest stałe poruszanie się i eliminowanie wrogów. By unikać ciosów i się leczyć.

Dwie z trzech klas regenerują bowiem zdrowie, jeśli zabijają oponentów znajdujących się w pobliżu. To dobry sposób na zmuszenie do dynamicznej gry - nawet nieco ryzykownej. Jednak właśnie agresywny styl jest w grze od People Can Fly najprzyjemniejszy. Szkoda, że nie podkręcono tego jeszcze bardziej, na przykład poprzez dodanie broni białej.

Do ofensywnego podejścia zachęcają różne moce. Nasza postać mogła atakować energetycznym ostrzem, teleportować się za plecy oponentów, osłabiać ich magicznymi pociskami czy też tworzyć pole ochronne spowalniające pociski przeciwników. Wszystko to sprawia, że chowanie się za osłonami nie jest często niezbędne - mamy bowiem efektowne narzędzia, które pomagają szybciej zlikwidować wrogów. Oczywiście wiele zależy od tego, jak rozwiniemy bohatera.

- Możesz wyspecjalizować postać tak, że będzie czerpała dużo bonusów z osłon i będzie na nich mocno polegać, ale jednocześnie możesz zamienić postać w wojownika, który będzie się czuł najlepiej w ogóle z osłon nie korzystając - wyjaśniają w rozmowie z nami Bartosz Kmita i Piotr Nowakowski ze studia People Can Fly.

Zobacz na YouTube

W grze dominuje broń kinetyczna z tradycyjnymi pociskami. Zabraknie eksperymentalnych broni - można więc zapomnieć o kolorowych laserach rodem z Destiny. Uzbrojenie urozmaicą jednak modyfikacje.

- W trakcie gry zdobywamy mody, które aktywują różne cechy anomalii dla naszych karabinów czy strzelb - podkreślają projektanci gry. - Można więc liczyć na różne dodatkowe, atrakcyjne wizualnie efekty.

Outriders pozwala przejść całą grę solo. Kooperacja to jednak ważny element, który wpłynie na gameplay.

- Podczas zabawy w trybie współpracy pojawi się więcej wrogów, ale zmienią się też ich zachowania. Będą reagować nieco inaczej w zależności od tego, z iloma graczami muszą się zmierzyć - zaznaczyli deweloperzy.

Jedna z mocy pozwala spowalniać pociski niczym w Matriksie

Square Enix i People Can Fly mają zamiar regularnie zapraszać nas na testowanie kolejnych fragmentów gry, więc w następnych miesiącach opiszemy inne aspekty rozgrywki. Mamy nadzieję, że dane będzie nam powalczyć z imponującymi bossami czy też sprawdzić, co czeka na graczy po ukończeniu fabularnej kampanii.

- Zaoferujemy graczom zawartość endgame już od dnia premiery, ale niestety nie ujawniamy jeszcze szczegółów na ten temat - podsumowali twórcy. - Na pewno możemy jednak powiedzieć, że będzie co robić.

Outriders trafi pod koniec roku na PC, PS4, Xbox One, Series X oraz PS5.

Zobacz także