Skip to main content

Jeden z ostatnich bastionów wymiany kryptowalut ma spore problemy

Odchodzi szef Binance.

Binance to największa na świecie platforma wymiany kryptowalut i jeden z filarów całego rynku. Teraz przedsiębiorstwo straciło szefa, który przyznał się do zarzucanych mu czynów - mowa o praniu brudnych pieniędzy.

Changpeng Zao - o nim mowa - musi także zapłacić imponującą karę w wysokości 4,3 miliarda dolarów, a grozi mu jeszcze więzienie. Rozsądnie postanowił więc wycofać się z firmy, którą założył w 2017 roku, by nie „pociągnąć” jej w dół ze sobą, jak było w przypadku Sama Bankmana-Frieda, który jeszcze niedawno prowadził podobną w założeniach działalność - FTX - a teraz czeka na wyrok.

„Binance umożliwiło przeprowadzenie transakcji na prawie 900 milionów między użytkownikami z USA i Iranu. Ułatwiano transakcje na miliony dolarów użytkownikom z USA i Syrii oraz w okupowanych przez Rosję ukraińskich regionach Krymu, Doniecka i Ługańska” - wyjaśnia rzecznik Departamentu Sprawiedliwości USA.

Binance jest na razie bezpieczne, lecz warto dodać, że wspomniana kara na poziomie 4,3 mld dolarów obejmuje nie tylko samego Zao, ale także jego firmę. Trudno nie zauważyć podobieństwa właśnie do Bankmana-Frieda, choć ten odpierał niedawno inne zarzuty, związane - między innymi - z wydawaniem pieniędzy z depozytów w FTX na własne inwestycje. Jego firma jest w upadłości.

Binance ułatwia kupowanie i sprzedaż kryptowalut

Jeśli upadnie i Binance, rynek kryptowalut straci kolejny istotny filar. Platformy wymiany tego typu są kluczowe, ponieważ pośredniczą w transakcjach i pozwalają „wyprowadzić” wirtualne waluty, by sprawnie zamienić je na „prawdziwe” pieniądze. Liderem pozystaje Coinbase, wyróżniające się staraniem, by działać w zgodzie z przepisami w USA.

„Dzisiaj ustąpiłem ze stanowiska dyrektora generalnego Binance” - komentuje Zhao. „Trzeba przyznać, że emocjonalnie nie było łatwo odpuścić. Ale wiem, że to właściwy krok. Popełniłem błędy i muszę wziąć za nie odpowiedzialność. Binance nie jest już dzieckiem. Nadszedł czas, bym pozwolił mu chodzić i biegać”.

Kara jest pochodną pozwu, który złożyła Komisja Kontraktów Terminowych w USA. Ta zarzucała, że firma nie posiada obostrzeń uniemożliwiających wykrywanie finansów terrorystów i pranie brudnych pieniędzy.

Taka szeroko pojęta wolność zawsze była cechą charakterystyczną Binance, które przez długi czas nie posiadało nawet fizycznej siedziby gdziekolwiek na świecie. To było szczególnym problemem w USA, ponieważ platforma pozwalała inwestować w produkty finansowe w tym kraju, nie posiadając tam adresu.

Zhao pozostaje większościowym udziałowcem przedsiębiorstwa. W perspektywie ma jeszcze inny pozew złożony przez Amerykańską Komisję Papierów Wartościowych i Giełd (SEC), w którym jego głównym argumentem jest fakt, że kryptowaluty nie podlegają pod SEC.

Zobacz także