Recenzje „The Last of Us” zapowiadają świetny serial i „najlepszą adaptację gry w historii”
Choć niektórzy narzekają na zbyt dużą wierność oryginałowi.
Pojawiły się już pierwsze recenzje serialu „The Last of Us” produkcji HBO. Większość zobaczy widowisko dopiero 16 stycznia, ale niektórzy mieli już okazję obejrzeć cały pierwszy sezon - i opinie zapowiadają naprawdę dobrą produkcję, choć według niektórych, wierność materiałowi źródłowemu jest źródłem pewnych niedociągnięć.
Recenzje wspominają o adaptacji niemal 1:1, w której pewne dialogi są wyciągnięte wprost z gry. Niektóre wątki zostały jednak zmienione lub rozszerzone, np. by opowiedzieć o postaciach, które w grze zaledwie mijaliśmy. Wcielający się w główne role Bella Ramsey i Pedro Pascal spisali się podobno świetnie.
IGN jest pod dużym wrażeniem serialu i wystawił mu ocenę 9/10. Zgodnie z opinią dziennikarza, to „zapierająca dech w piersiach adaptacja”, wzbogacona „dwiema wybitnymi kreacjami aktorskimi”. Autor docenił też, że serial jest przyjazny dla osób niezaznajomionych z pierwowzorem z konsol.
„Wyciągając esencję tego, co sprawiło, że oryginał jest tak ponadczasowy, na nowo buduje świat gry, jednocześnie zmieniając niektóre aspekty, aby uzyskać niemal całkowicie oszałamiający efekt” - czytamy na IGN.
Dziennikarz wspomina też, że „The Last of Us” bardziej interesuje pokazywanie skutków przemocy niż samej przemocy, pozwalając „echu wystrzału z broni wybrzmiwać jeszcze długo, zanim zostanie wystrzelony kolejny pocisk”.
GameSpot nazwał serial „wiernym materiałowi źródłowemu, wciągającym i doskonałym”, twierdząc, że produkcja HBO trzyma się fabuły gry, ale kiedy już od niej odchodzi, czyni to w celu wzbogacenia historii.
BBC okrzyknęło tytuł „najlepszą adaptacją gry wideo w historii”. Z kolei Time napisało w recenzji, że „The Last of Us jest niesamowicie dobrze zrobione, choć czegoś w nim brakuje”.
Variety twierdzi, że relacja między Ellie i Joelem jest zrealizowana w porządku, ale mogło być lepiej. „Momentami czuć skąpstwo, jeśli chodzi o to, co wokół tych relacji się dzieje - tak jakby, jak w grze wideo, gracz miał przebiec prosto przez lokację, by dotrzeć do kolejnego celu”.
Całkiem krytyczna recenzja serialu ukazała się w serwisie Polygon. Autor stwierdził, że dość precyzyjna adaptacja opowieści z gry to raczej wada niż zaleta serialu. Według niego, opowieść w The Last of Us nie jest najmocniejszą stroną produkcji Naughty Dog.
Twierdzi, że cała siła The Last of Us polegała na jej interaktywności, która umożliwiała chociażby wowoływanie wyzutów sumienia po zabijaniu wrogów. Serial „ogołocony” z takich doświadczeń jest według Polygonu zaledwie „jedną z wielu opowieści o pustkowiu opanowanym przez zombie”.
Większość opinii jest jednak zdecydowanie pozytywnych i wygląda na to, że naprawdę jest na co czekać.