Skip to main content

Steven Spielberg żałuje wpływu filmu „Szczęki”. Ucierpiała populacja rekinów

A ludzie zaczęli się bać.

Reżyser Steven Spielberg szczerze wyznał, że żałuje tego, co się wydarzyło po premierze filmu „Szczęki”. Produkcja rzekomo przyczyniła się do zwiększonego połowu rekinów i spadku populacji żarłacza białego.

„Szczęki” zadebiutowały w 1975 roku i przedstawiały historię polowania na rekina, grasującego w pobliżu fikcyjnej wyspy Amity. Dreszczowiec szybko zdobył uznanie widzów, a nawet nagrodzono go trzema Oscarami. Ponadto film wprowadził ówcześnie 27-letniego Spielberga do grona najwybitniejszych specjalistów w dziedzinie reżyserii. Filmowiec uważa jednak, że produkcja wywołała obsesję i strach wobec rekinów.

- Myślę, że rekiny są na mnie w jakiś sposób wściekłe za szaleńcze połowy, które miały miejsce po 1975 roku. Naprawdę do dziś żałuję zdziesiątkowania populacji rekinów z powodu książki i filmu - powiedział Spielberg w rozmowie z rozgłośnią radiową BBC, nawiązując jednocześnie do powieści „Szczęki” autorstwa Petera Benchleya, na podstawie której powstało widowisko.

Universal Pictures po wielu latach zdecydowało się odnowić cyfrowo „Szczęki”Zobacz na YouTube

Faktem jest, że według badań - cytowanych przez wspomnianą stację - w latach 1986-2000 na północno-zachodnim Atlantyku nastąpił spadek populacji między innymi żarłaczy białych o około 79 procent. Pamiętajmy, że „Szczęki” przyniosły około 472 milionów dolarów dochodu ze sprzedaży biletów, a według różnych szacunków spekuluje się, że budżet produkcji wynosił tylko 7 milionów dolarów. Tytuł doczekał się trzech kontynuacji: „Szczęki 2” w 1978 roku, „Szczęki 3” w 1983 roku i „Szczęki 4. Zemsta” w 1987 roku.

Warto też przypomnieć, że w ostatnim czasie Spielberg głośno skrytykował też platformy streamingowe takie jak HBO Max za ich strategię publikacji. Reżyserowi nie podoba się, że premiery głośnych tytułów odbywają się jednocześnie w kinie oraz w streamingu, przez co cierpią jego koledzy z branży.

Zobacz także