Szef Blizzarda liczy na niezależność studia pod skrzydłami Microsoftu
Co nie oznacza od razu StarCrafta.
Szef Blizzarda - Mike Ybarra - ma nadzieję, że przejęcie jego firmy przez Microsoft przełoży się na pozytywne zmiany, w tym na uzyskanie większej niezależności, której pod rządami Activision brakowało.
- Myślę, że sposób, w jaki [Phil Spencer, szef Xbox] podchodzi do budowania zespołów i kultury ich działania oraz do zapewniania swobody twórczej, da Blizzardowi znacznie więcej tego poczucia bycia niezależnym studiem, bardziej niż kiedykolwiek wcześniej - przyznał menedżer w rozmowie z serwisem The Verge.
- To właśnie mam na myśli, gdy mówię o erze możliwości, wzmacniania pozycji, wspierania graczy jeszcze lepiej niż w przeszłości - dodał.
Ybarra dołączył do Blizzarda w 2019 roku po spędzeniu niemal 20 lat w Microsofcie, więc zapewne ma tam szerokie „znajomości”. Ostatnio pojawił się na scenie podczas otwarcia imprezy BlizzCon, gdzie obok niego wystąpił sam Phil Spencer, symbolizując przejęcie działalności.
Menedżer dodał, że obecnie transakcja nie wpłynęła jeszcze w żaden sposób na codzienną działalność studia. Przedstawiciele działu Xbox odwiedzili niedawno siedzibę firmy, lecz „nie chcieli rozmawiać o biznesie”, a raczej poznać ludzi - wspomniał. Fani mają oczywiście ogromne oczekiwania.
- Gracze nie mają cierpliwości. Codziennie, co godzinę chcą czegoś nowego. Staramy się reagować, utrzymując wysoki poziom jakości, z jakiego słynie Blizzard - uważa Ybarra. Na wspomnianym BlizzConie z jego ust padła choćby nazwa StarCraft, lecz teraz nadszedł czas na tonowanie oczekiwań.
- StarCraft jest czymś, co kochamy - zapewnił menedżer. - Słyszymy opinie graczy na temat tej serii, ale o niczym jeszcze nie rozmawiamy.
- To nie tak, że mówię: „idźcie robić StarCraft” - dodał Ybarra w innym wywiadzie, z agencją Bloomberg. - Potrzebuję kogoś, kto miałby wizję i pasję, by pojawił się z pomysłem, na który mogę postawić.