Skip to main content

Tiny Barbarian DX - Recenzja

Czuły barbarzyńca.

Rozgrywkę rozpoczynamy na szczycie góry, atakowani przez hordę potworów. Zabijamy ich setkami, do czasu aż pojawi się na tyle dużo stworów, że w końcu polegniemy. Po chwili ukazuje się menu i możemy rozpocząć przygodę w pierwszym wydanym epizodzie Tiny Barbarian DX.

„Nieskomplikowana, osadzona w fantastycznym świecie magii i miecza, fabuła wzorowana jest na uniwersum Conana.”

Produkcja studia StarQuail Games jest platformówką 2D, wyraźnie nawiązująca do gier w stylu Rastan, wydanych na przełomie lat 80. i 90. Tak jak w klasykach, tak tutaj wcielamy się w postać barbarzyńcy, którego nadrzędnym celem jest - po wyswobodzeniu się z uwięzi i przebiciu przez zastępy wrogów - odbicie kobiety swojego życia.

Nieskomplikowana, osadzona w fantastycznym świecie magii i miecza, fabuła wzorowana jest na uniwersum Conana. Wyraźnie stanowi wyłącznie tło dla samej rozgrywki, ale na pewno nie przeszkadza w czerpaniu przyjemności z zabawy. To, co w tego typu grach jest kluczowe, wykonano ze starannością. Siłą produkcji jest nadzwyczaj proste i płynne sterowanie postacią. Heros zwinnie przemieszcza się po platformach, wywijając przy tym orężem, którym kładzie pokosem zastępy wrogów.

Zobacz na YouTube

A ci są zróżnicowani. Po drodze do ukochanej natkniemy się również na gnomy, biegające z workiem pełnym złotych monet. Potraktowanie ich mieczem przybliży nas do upragnionego bogactwa. Natrafimy i na węże, i na dwunożnych gadzich strażników, ale też na synchronicznie latające nietoperze. Te ostatnie były źródłem mojej frustracji, bo etapy, w których występują należą do jednych z trudniejszych. Skutecznie zawyżają dość średni poziom trudności gry.

Na uwagę zasługują nieliczni, ale ponadprzeciętni bossowie. Są pomysłowo wykonani i trudni do pokonania. Szczególnie walka z ostatnim przyniesie dużo satysfakcji, gdy już uporamy się z wrogiem, oglądając zachód słońca nad dżunglą.

Ukończenie gry nie zabierze dużo czasu. Za pierwszym razem, odnajdując wszystkie znajdźki, poświęcimy na to niespełna dwie godziny. Jednak mocną stroną gry jest możliwość uczenia się poziomów na pamięć i ponowne ich przechodzenie w szybszym tempie. Sednem zabawy jest osiąganie coraz lepszego wyniku. Najlepsi potrafią przejść grę w ledwie kilkanaście minut, zbierając przy tym wszystkie monety i ukryte diamenty!

Pomocnikiem barbarzyńcy jest kotopodobna bestia, na której grzbiecie możemy podróżować w niektórych etapach

Niemniej, trzeba pamiętać, że mamy do czynienia dopiero z pierwszym epizodem. Kupując grę, uzyskujemy dostęp do wszystkich czterech. Kolejne zostaną wydane w późniejszym czasie.

„Gra skierowana głównie do miłośników gatunku.”

Tiny Barbarian DX to gra skierowana głównie do miłośników gatunku, z sentymentem wspominających klasyczne platformówki. Miła dla oka oprawa wizualna w stylu retro, i podobnie napisana ścieżka dźwiękowa, tylko potęguje dobre wspomnienia. Chociaż szkoda, że produkcja od StarQuail Games nie wybija się czymś szczególnym. Ot, jako miła gra do odpalenia na 10-minutową partyjkę jest w sam raz. Niestety, nic ponad to.

5 / 10

Zobacz także