Skip to main content

Zamieszanie wokół „Chłopów”. Produkcja odpowiada na zarzuty o niskie stawki dla malarzy

Sprawa stała się głośna.

Film „Chłopi”, czyli polski kandydat do Oscara, wywołuje w ostatnim czasie sporo emocji. Nie tylko ze względu na świetną oglądalność w kinach, ale także z powodu zarzutów skierowanych do producentów. Mówi się bowiem, że malarze pracujący nad widowiskiem zostali nieodpowiednio wynagrodzeni.

Sprawę nagłośnił artysta Karol Prochacki, który na podstawie rozmów z osobami branży, ustalił jakie stawki proponowano akwarelistom. Przypomnijmy, że „Chłopów” zrealizowano techniką animacji malarskiej. Polegało to na ręcznym namalowaniu każdej z klatek wcześniej nagranego filmu (klatek było łącznie około 80 tysięcy), a następnie rejestracji obrazu przy pomocy aparatu. Ten etap trwał bardzo długo, bo ponad trzy lata i brało w nim udział około stu osób.

„Wynagrodzenia dla malarzy były śmieszne, żeby nie powiedzieć nieakceptowalnie niskie” - napisał Prochacki na swoim profilu na Facebooku. „Artystom płacono od wykonanej klatki filmu, w zależności od stopnia jej skomplikowania - od 80zł za kadr najprostszy, do 300zł za najbardziej wymagający. Wiem to od samej produkcji, jako malarza interesowały mnie stawki. No cóż, kciuk w dół”.

„Chłopi” to ekranizacja ponad stuletniego dzieła Władysława ReymontaZobacz na YouTube

Odniosła się do tych słów kierowniczka produkcji Anna Karcz, koordynatorka prac artystów zatrudnionych przy filmie. „Pan Karol z nami nie współpracował, jednak wysłał do nas swoje CV i portfolio” - powiedziała w rozmowie z portalem Onet. Natomiast kwoty, które wskazał pan Karol, to stawki sprzed paru lat, wzrosły przede wszystkim w związku z inflacją i dotyczą pracy nad klatkami animacyjnymi (na jeden obraz składa się ich średnio około 30)”.

„Za główną klatkę animacyjną, tak zwaną first frame, wymagającą najwięcej wysiłku, wynagrodzenie jest kilkukrotnie wyższe. Klatki wyceniane są w zależności od czasu, jaki malarz potrzebuje na jej animację, na przykład od dodania paru kropli deszczu czy pracę ziarnem w tle, po animację większej powierzchni obrazu, jak twarz postaci na pierwszym planie” - wyjaśnia Karcz.

„Powierzchowność oskarżeń pod naszym adresem wskazuje, że zostały sformułowane bez znajomości procesu produkcyjnego tego typu animacji. Ale nie będę wchodzić w bezpośrednie spory, po prostu stanowczo dementuję doniesienia na temat »Chłopów«, które trafiły do sieci” - zakończyła.

Co ciekawe, wcześniej zarzucano reżyserom, DK i Hugh Welchmanom, że widowiska zostało zrealizowane przy pomocy sztucznej inteligencji. Filmowcy zdementowali tę informację, jednocześnie zapraszając sceptyczne osoby do swojego studia, gdzie znajduje się 3000 realnych obrazów, namalowanych na potrzeby „Chłopów”.

Zobacz także