Źle się dzieje w branży gier. Fundusze nie chcą wykładać pieniędzy
Poziom najniższy od trzech lat.
Poziom finansowania gier wideo ze strony funduszów inwestycyjnych jest najniższy od trzech lat - wynika z podsumowania. To kolejny problem dla rynku gier wideo, który przechodzi obecnie trudniejszy okres.
Kolejne fale zwolnień w studiach deweloperskich i firmach wydawniczych ogłaszane są niemal codziennie. Rosnące budżety i poziom komplikacji sprawiają, że na największe gry wideo czeka się coraz dłużej, a dostęp do pieniędzy jest utrudniony, choćby ze względu na rosnące stopy procentowe na całym świecie.
Jak informuje agencja Bloomberg, w trzecim kwartale obecnego roku firmy inwestycyjne wyłożyły na projekty „tylko” 700,3 miliona dolarów. To poziom najniższy od drugiego kwartału 2020 roku.
Okres globalnej pandemii i taniego pieniądza był prawdziwym boomem dla takich wydatków. Dość powiedzieć, że przez ostatnie dwa lata trudno było znaleźć kwartał, w którym suma wydatków na gry wideo byłaby niższa niż 2 miliardy dolarów. W drugim kwartale 2022 roku osiągnięto oszałamiające 5,9 mld dol., gdy samo Epic Games pozyskało 2 mld dol. od inwestorów.
Spadek jest więc duży. Jak wyjaśniają analitycy, koniec lockdownów sprawia, że ludzie spędzają mniej czasu w domach. Co więcej, zdecydowanie przygasł entuzjazm związany z wykładaniem pieniędzy na tak zwane „web3”, a więc projekty związane z kryptowalutami, metaverse czy NFT.
Rynek jest też bardzo nasycony, więc osiągnięcie wymiernych rezultatów wymaga ogromnych nakładów na marketing. Najwięksi wydawcy przetrwają zawirowania, bazując na seriach znanych od dekad i mniejszym rynku, ale sytuacja „zabija średnią półkę rynku gier” - komentuje analityk Joost van Dreunen.
„Tworzenie gier jest ryzykowne” - przyznaje Eric Bellomo, jeden z autorów raportu na temat wydatków firm inwestycyjnych w sferze gier. „Największe zwroty oferuje niewielka liczba tytułów, ale na wczesnym etapie prac bardzo trudno jest wskazać te, które odniosą taki sukces” - dodaje.