7 elementów, które mogą uratować Destiny 2
Nasze życzenia.
Wymieniliśmy już kilka aspektów Destiny 2, które wymagają poprawy. Oto kolejne.
Klanowe rajdy
Destiny 2 pozwoliło na łączenie się w klany. Teraz nie tylko łatwiej zbieramy się w grupy ogniowe, ale i pod wspólnym banerem możemy zjednoczyć się na polu bitwy. Regularna aktywność nagradza również dodatkowymi bonusami aktywnych członków klanu. Niestety, poza takim bonusem, dla gildii nie przygotowano żadnych atrakcji.
Warto tutaj zerknąć na inne gry MMORPG, gdzie istnieją wielogodzinne rajdy dla kilkudziesięciu osób. Już dwudziestoosobowa wyprawa byłaby czymś wyjątkowym w Destiny i na pewno oferowałoby niezapomniane przeżycia, którym żaden Szturm nie byłby w stanie dorównać. Takich właśnie kolosalnych wydarzeń dla całego klanu brakuje w Destiny 2.
Losowe statystyki broni
Z góry zaplanowane statystyki broni i ich atuty to na pewno dobre rozwiązanie dla osób lubiących zaplanować swoje konfiguracje i później dążyć do ich urzeczywistnienia. Prowadzi to jednak do tego, że finalnie w potyczkach PVP widzimy graczy noszących te same bronie, ponieważ w ten sposób najlepszy karabin, albo rewolwer zawszę będzie jeden. Stało się to wręcz absurdem początków Destiny 2, kiedy każdy dzierżył Multinarzędzie Mida.
Zmienne parametry nie tylko eliminują festiwale jednej broni, ale i pozwalają na nieskończone próby zdobycia ulubionego karabinu o statystykach, które najbardziej sprostają naszym oczekiwaniom.
Chyba nie musimy dodawać, że takie rozwiązanie dodałoby odpowiedniego dreszczyku emocji przy otwieraniu nawet legendarnego engramu? Obecnie natomiast w wielu przypadkach zobaczenie samej nazwy broni wystarczy, byśmy wszystko o niej wiedzieli. System ekwipunku Mistrzowskiego z losowymi perkami to tylko częściowe rozwiązanie problemu.
Więcej planet
Zgodnie z regułą gier MMO, w Destiny 2 najpierw wykonujemy misje na różnych planetach, które potem możemy dowolnie odwiedzać i eksplorować, by wykonywać tam różne powtarzalne aktywności. Misje takie potrafią być całkiem intensywne i atrakcyjne. Dzięki nim zdobywanie zasobów to duża przyjemność.
Dlaczego jednak nie możemy odwiedzić miejsc znanych z pierwszej części Destiny? Czy na Marsie nagle nastał pokój? Czy urokliwa Wenus przestała być targana podbojami Upadłych, a Weksowie opuścili swoje wieże? Dlaczego nie możemy patrolować Księżyca w celu utrzymywania kontroli nad rozwojem Roju?
Większa łączna liczba obszarów do zwiedzania to naturalny element każdego dodatku do gry MMO, a właśnie tym jest Destiny 2 - bardziej właśnie rozszerzeniem i usprawnieniem, niż oddzielną kontynuacją.
Wyścigi Wróbli
Cykliczne wydarzenie Sparrow Racing League z Destiny to jedno z bardziej wyjątkowych. Ulubione pojazdy do szybkiego przemieszczania się nagle lądowały na specjalnych mapach, gdzie Strażnicy rywalizowali o pierwsze miejsce w wyścigu.
Przy debiucie tego eventu w pierwszej części wiele osób poczuło spory przypływ emocji. Otrzymywaliśmy w końcu coś naprawdę świeżego, innego - coś, co nie polegało na strzelaniu. „Twórcy chcą nas naprawdę zaskakiwać, to jest dopiero aktualizacja!” - krzyczeli rozentuzjazmowani amatorzy prędkości.
W Destiny 2 minął już jednak okres świąteczny (kiedy to zazwyczaj Liga się aktywowała), a wyścigowych Wróbli jak nie było, tak nie ma. Uważni weterani „czują pismo nosem” i wróżą nadejście kolejnej edycji. Jedną z przesłanek jest mapa z dodatku Klątwa Ozyrysa, której układ do złudzenia przypomina coś, co łatwo można wykorzystać jako tor wyścigowy. Może jednak przyjdzie nam się w końcu pościgać?
Destiny 2 to dobra gra, ale w obecnej postaci potrzebuje czegoś więcej, by na dłużej przykuć do ekranów. Jesteśmy pewni, że część z naszych propozycji nigdy nie wejdzie w życie, ale jeżeli kilka z nich ujrzy światło dzienne, to już będzie sukces.
Uniwersum Destiny jest ciekawe i piękne, a gracze chcą je regularnie odwiedzać. Dajcie nam jednak, drodzy twórcy, sporo do roboty. Zapewnijcie nam dostateczną liczbę celów do osiągnięcia, gdyż bez nich po prostu zwrócimy uwagę na inne gry. To naturalna kolej rzeczy.