7 świetnych gier ze słabą walką. Te produkcje mogły zrobić to lepiej
Wciąż warto w nie zagrać, mimo kiepskich starć z wrogami.
Gry składają się z zestawu przeróżnych, często skomplikowanych mechanik i elementów. Każda z części składowych produkcji wpływa na doświadczenia, które czerpiemy z zabawy, ale jakość poszczególnych składników nie zawsze jest równa. Świetna fabuła nie gwarantuje nam ekscytujących starć z wrogami, a generalnie miodna rozgrywka może irytować nieprzemyślanymi projektami poziomów czy zagadkek środowiskowych. Jedną z najbardziej skomplikowanych mechanik do zaprojektowania jest system walki i nawet najlepszym deweloperom nie zawsze wychodzi on idealnie.
Na potyczki składa się wiele pomniejszych elementów, które wpływają na nasze całościowe wrażenia. Oprócz zaprojektowania zróżnicowanego oręża w grach, warto zadbać o ich odpowiedniego „kopa”, by trzymana w wirtualnych dłoniach broń sprawiała wrażenie śmiercionośnego przedmiotu, a nie plastikowej zabawki. Nawet w grach RPG, mimo że walka w nich nie zawsze jest najważniejszym elementem gameplayu, jej dobry design poprawia odbiór całej gry. Oto 7 produkcji, w których walka nie wyszła najlepiej, ale mimo to warto dać im szansę i przymknąć oko na te niedoróbki.
Alan Wake 1
Siedem lat po wydaniu drugiej części przygód Maxa Payne’a - doskonałej gry akcji w klimacie noir - Remedy zmieniło styl dodając do swoich gier elementy paranormalne. Ich pierwszą próbą był Alan Wake, zachwycający świetną historią o popularnym pisarzu, który chcąc przezwyciężyć problemy z twórczym wypaleniem, przeniósł się do malowniczego miasteczka Bright Falls. Stało się ono tłem wydarzeń wciągającego thrillera psychologicznego, w którym utalentowany autor musiał zmierzyć się z uosobieniem mroku oraz jego pomiotami, które sam stworzył.
Uruchamiając Alana Wake’a dzisiaj, zwłaszcza w wersji zremasterowanej, bez problemu można zachwycić się klimatem pozornie sielankowej okolicy oraz historii, którą opowiedziało Remedy. Znacznie gorzej wypada sama walka, która - na niekorzyść całego tytułu - zajmuje bardzo dużą część całej rozgrywki. Początkowo ekscytujące starcia z opętanymi mrokiem mieszkańcami Bright Falls szybko stają się powtarzalne i irytujące przez dodanie każdemu napotkanemu widmu tarczy utkanej z ciemności, którą najpierw musimy rozbić oświetlając przeciwnika światłem. Z każdym kolejnym etapem gry powtarzałem sobie jednak, że fabuła jest wystarczająco dobra, by przemęczyć się przez następne starcia z upiorami mroku.
Gothic - pierwsze dwie części
Seria Gothic na polskim rynku to prawdziwy fenomen. Wysokiej jakości polski dubbing, charakterystyczne, zapadające w pamięć postacie oraz klimat fantastycznego uniwersum pełnego magii, mrocznych kultów i potężnych, boskich sił walczących o wpływy w świecie śmiertelników. To wszystko wynagradzało sztampową fabułę o wybrańcu, który powracał w kolejnych częściach serii ciągle tracąc nabyte wcześniej zdolności. Świetny był także system frakcji, do których dołączenie zupełnie zmieniało doświadczenie z rozgrywki, pozwalając spojrzeć na wydarzenia z trzech różnych perspektyw.
Pośród wszystkich zalet tej i reszty produkcji studia Piranha Bytes niestety nie mogę wymienić systemu walki, który już od pierwszej części kultowego Gothica był toporny, stając się niechlubną wizytówką niemieckich deweloperów. Niestety to, co przykryte świetnym klimatem wyspy Khoronis dało się przełknąć w 2001 i 2002 roku, dzisiaj skutecznie odrzuca w zalewie zdecydowanie solidniejszych produkcji z gatunku RPG. Siła nostalgii pozwala mi co jakiś czas powrócić pamięcią do Górniczej Doliny, z uśmiechem politowania skierowanym w stronę systemu walki. Niestety twórcy przez lata niewiele się pod tym względem nauczyli i nawet ich najnowsze gry - jak seria Elex - straszą topornym systemem walki. Skutecznie zniechęciło mnie to, aby dać Niemcom kolejną szansę.
Fallout 3 i Fallout: New Vegas
Seria Fallout jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych marek w historii interaktywnej rozrywki. Pierwsze dwie części gry to klasyki gatunku RPG, które zapisały się jako niedościgniony wzór prowadzenia narracji w zniszczonym przez wojnę nuklearną świecie. Wydany w 2008 roku Fallout 3 - po wykupieniu praw do marki przez Bethsedę - zmienił perspektywę z rzutu izometrycznego na znany z serii The Elder Scrolls, mix perspektywy trzeciej i pierwszej osoby, który zupełnie zmienił podejście serii do walki. Choć ilość dostępnego w grze oręża była godna podziwu, tak sama walka nie należała do najmocniejszych elementów gameplayu - wymiany ognia były w najlepszym wypadku poprawne, ale ratował je genialny system V.A.T.S. pozwalający na zatrzymanie czasu i mierzenie w konkretne części ciała przeciwnika.
Dopiero Fallout 4 poprawił walkę do zadawalającego poziomu, ale niestety odbyło się to kosztem spłycenia mechanik cenionych przez fanów RPG. Ucierpiał między innymi rozwój postaci oparty na działającym od lat systemie S.P.E.C.I.A.L oraz dialogi, których wyświetlane kwestie nie zawsze oddawały sens pełnej wypowiedzi. Gdy wracam do nowszych części serii Fallouta, mimo wszystko częściej sięgam po Fallout: New Vegas oraz Fallout 3, a nie po świeższą "czwórkę”, chociaż doceniam jej lepsze dopracowanie pod względem technicznym. To tylko potwierdza pogląd, że w grach RPG walka nie zawsze jest najważniejsza.
Wiedźmin 1
Debiutancki projekt rodzimego studia CD Projekt Red to solidny RPG oparty na książkach jednego z najwybitniejszych polskich pisarzy fantasy, Andrzeja Sapkowskiego. Mroczny świat pełen rasizmu, uprzedzeń wobec obcych - zwłaszcza tych z kocimi oczami i dwoma mieczami na plecach - podbił serca nie tylko polskich graczy, ale cieszył się ogromną popularnością na całym świecie. Geralt z Rivii wdarł się szturmem do serc fanów RPG ustawiając warszawskie studio w światowej czołówce twórców reprezentujących branżę interaktywnej rozrywki.
Mimo dużego sukcesu komercyjnego oraz niewątpliwego prestiżu wizerunkowego, pierwszy Wiedźmin był daleki od ideału. Największą krytyką wśród fanów i recenzentów oberwał system walki, który okazał się, lekko mówiąc, niesatysfakcjonujący. Uderzenia mieczem były wykonywane za pomocą rytmicznego naciskania klawisza ataku, natomiast sama walka została podzielona na trzy style, które należało dopasować do rodzaju i ilości wrogów. Jak przyznali sami twórcy, powstający remake Wiedźmina obejdzie się bez elementów, które „były po prostu kiepskie”, a wśród nich znalazł się wspomniany, nieszczęsny system walki.
Death Stranding
Ostatnią grą na liście jest dzieło słynnego Hideo Kojimy - Death Stranding. Gra, którą ciężko jednoznacznie sklasyfikować gatunkowo, w największym skrócie opowiada historię kuriera, który wykonuje swój zawód w niebezpiecznym świecie po tajemniczej apokalipsie. Przemierzając i jednocześnie podłączając do wspólnej sieci kolejne regiony Ameryki, Sam Porter Bridges - protagonista gry - jest zmuszony stawić czoła nie tylko przerażającym istotom rodem z innego wymiaru, ale i licznym szabrownikom, którzy błąkając się po wymierającej krainie, szukają przydatnych dla siebie zapasów.
Death Stranding to dzieło równie dziwne, co wybitne. Doskonale zaprojektowany świat daje wyjątkowe poczucie podróży, a kapryśne warunki pogodowe zamieniały sielankowy spacer w walkę o przetrwanie, gdy musiałem uciekać przed nieznanym zagrożeniem. Niestety w miarę zwiększania potencjału bojowego bohatera, przemijało wrażenie śmiertelnego niebezpieczeństwa. Choć coraz częstsze starcia z upiorami miały fabularne uzasadnienie, tak wydawały się dodane na siłę, a walka z szabrownikami rujnowała poczucie pustki i beznadziei. W tych chwilach nie mogłem pozbyć się myśli, czy Death Stranding nie byłoby lepsze, gdyby całkowicie pozbawić je konfrontacji z ludzkimi wrogami.
Deweloperzy tworząc gry wideo, choć w zdecydowanej większości wypełniają je w jakimś stopniu walką, nie zawsze są w stanie sprawić, aby była pełni satysfakcjonująca. Na szczęście gry to nie tylko system walki, a wciągające historie i bogate w szczegóły światy, które skrywają tajemnice do odkrycia. Ostatecznie to my, gracze, decydujemy, co w grach cenimy najbardziej i na jakie elementy produkcji jesteśmy w stanie przymknąć oko, by w pełni cieszyć się rozgrywką. Niektóre tytuły w pełni na to zasługują.