Abzu - Recenzja
Piękny błękit.
Abzu to gra nietypowa. Reprezentuje ten sam nurt, co Journey, a więc na próżno szukać tu rozbudowanej mechaniki rozgrywki. Najważniejsza jest eksploracja i poznawanie pięknego świata, który nie przestaje zachwycać nawet na moment.
Atmosfera tajemnicy towarzyszy zabawie przez cały czas, czyli przez 3-4 godziny podwodnej podróży. Nie mamy pojęcia kim jest bohater. Rozpoczynając przygodę przejmujemy kontrolę nad nurkiem, nie wiedząc nawet, jak znalazł się na środku oceanu.
Stopniowo poznajemy sterowanie, uczymy się nurkować, odpowiednio nawigować pod wodą. Następnie przemierzamy kolejne lokacje, spotykamy coraz więcej gatunków zwierząt, a także tajemnicze przedmioty, czy nawet malowidła na ścianach zatopionych ruin.
W grze o dosyć minimalistycznej rozgrywce najważniejsze są podstawy, a te zrealizowano bezbłędnie. Pływanie jest intuicyjne, a przede wszystkim niezwykle przyjemne. Łatwo się zapomnieć i po prostu powoli poruszać się wśród kolorowych rybek, zamiast kontynuować wyprawę.
Ogromne znaczenie mają też bezbłędnie zaprojektowane animacje bohatera. Choć sama postać nie wygląda imponująco, to wszystkie ruchy są płynne. Oglądanie nurka w akcji bywa wręcz hipnotyzujące.
Rozgrywka polega zazwyczaj wyłącznie na przemieszczaniu się - podobnie jak we wspomnianym wcześniej Journey. Porównania z niezależnym hitem od thatgamecompany nie są na wyrost, gdyż za Abzu odpowiada dyrektor artystyczny studia, co zresztą widać od samego początku.
Podczas podróży trudno się zgubić. Z każdego obszaru prowadzi zazwyczaj jedno wyjście, którego nie da się przegapić. Zagrożenia pojawiające się po jakimś czasie nie stanowią większego wyzwania, dosyć łatwo ich unikać. Nie musimy się nawet przejmować zapasami tlenu. Taki jest główny zamysł - podczas podwodnej eskapady mamy się przede wszystkim zrelaksować.
Opowiadana poprzez różne elementy świata historia jest intrygująca, ale momentami można odnieść wrażenie, że deweloperzy chcieli przekazać odbiorcom trochę za dużo - niektóre sceny wydają się wprowadzone nieco na siłę. Nie przeszkadza to jednak w odbiorze gry.
Wodny świat nie jest realistyczny, choć może się takim wydawać, gdy zaczynamy zabawę. Szybko dostrzegamy pewne surrealistyczne i abstrakcyjne elementy, które jednak dobrze komponują się z imponującą florą i fauną.
Abzu jest grą piękną. Żywe kolory, bajkowy - ale nie przesadnie kreskówkowy - styl graficzny zachwyca przy pierwszym kontakcie z tytułem i nie przestaje urzekać nawet na moment. Dobór barw jest idealny.
Oprawę wizualną perfekcyjnie uzupełnia muzyka, którą świetnie dopasowano do tego, co dzieje się na ekranie. Podobnej ścieżki dźwiękowej nie powstydziliby się twórcy najlepszych animacji Pixara.
Najważniejsze w Abzu jest to, że wyraźnie czujemy magię i tajemniczą atmosferę oceanu. Podwodnej przygodzie towarzyszą same pozytywne emocje i wrażenia. Choć całość nie porusza może tak jak niezwykłe Journey, to zdecydowanie jedna z lepszych artystycznych produkcji niezależnych ostatnich lat.