Skip to main content

Aktor głosowy Elden Ring nie miał pojęcia, że jego postać stała się ulubieńcem graczy

„Curse You, Bayle!”

Choć najważniejszymi elementami gier FromSoftware są oczywiście wymagające starcia i potężni bossowie, to nie znaczy, że nie ma w nich miejsca na zapadające w pamięci postacie. Aktor głosowy wcielający się w Igona z Elden Ring: Shadow of the Erdtree nie miał pojęcia, jak wielu fanów zebrał.

O tym, jak bardzo gracze pokochali wrzeszczącego wniebogłosy Igona, opowiedziała Richardowi Charlesowi Linternowi redakcja IGN. Wirtualnego towarzysza poznajemy w nowej lokacji - Krainie Cienia - gdy przeklina donośnym głosem smoka Bayle'a - jednego z potężniejszych przeciwników dodatku.

Postacie niezależne z gier FromSoftware rzadko kiedy w ogóle podnoszą głos, więc nic dziwnego, że twardy charakter Igona stał się inspiracją dla memów. Bohater może też wspomóc nas bezpośrednio w walce z Baylem, w której - oczywiście - także nie szczędzi swoich strun głosowych.

Radzimy przyciszyć słuchawki.Zobacz na YouTube

Pierwszy występ w grze

Sam Lintern jednak graczem nie jest, dlatego nie miał pojęcia, jak wielkie grono fanów udało mu sie zebrać. „Nie jestem głupi, ale nie słyszałem wcześniej o panu Miyazakim [reżyserze Elden Ring - dop. red]. Nie znałem tej gry, jej statusu ani pozycji Miyazakiego” - opowiadał aktor.

Nigdy nie angażowałem się w pracę głosową w branży gier. Nikt mnie też o to nie prosił i nigdy nawet nie myślałem o takiej możliwości” - czytamy dalej. „Ale kiedy już otworzyłem te drzwi, było to dla mnie prawdziwe objawienie. Byłem naprawdę zdumiony tym, jak ogromny jest to świat”.

Zobacz na YouTube

W dalszej części wywiadu Lintern przyznał się do drobnej wpadki z sesji nagrań. „Mniej więcej po godzinie lub dwóch godzinach nagrań była jedna linijka, w której mówiłem: »Jesteś pokonany. Triumfuję nad tobą«. Ale potem następna linijka brzmiała: »A więc mnie pokonałeś«”. Aktor zasugerował twórcom, że jest to oczywisty błąd scenariusza.

Po drugiej stronie ekranu nastąpiła niezręczna pauza, aż w końcu ktoś do mnie podszedł i powiedział: »To gra wideo, Richard. Czasami pokonujesz bestię, a czasami bestia pokonuje ciebie. Potrzebujemy obu opcji«. O tym nie pomyślałem” - przyznał Lintern.

Zobacz także