Aktorzy głosowi w USA kończą prowadzony od roku strajk
Wypracowano kompromis.
Po ponad dwóch latach negocjacji, aktorzy głosowi z USA zrzeszeni w największych związkach zawodowych dla artystów tego typu - SAG i AFTRA - zdecydowali się rozpocząć w październiku ubiegłego roku strajk. Teraz udało się wypracować kompromis.
W ramach wstępnej ugody aktorzy otrzymają bonusy po premierze gry, w zależności od liczby sesji nagraniowych, w których wzięli udział.
Producenci będą także zobligowani do udzielenia informacji na temat nazwy kodowej projektu i gatunku oraz tego, czy mowa o kolejnej odsłonie serii. W takim przypadku kompromis wymusza także ujawnianie, czy angażowana osoba wcieli się w postać, którą wcześniej odgrywał ktoś inny.
Co więcej, aktorzy głosowi otrzymają szczegóły na temat wulgaryzmów, nietypowej terminologii, treści rasistowskich, seksualnych czy brutalnych oraz wymaganych scen kaskaderskich, jeśli takie elementy występują w scenariuszu.
W ramach negocjacji związki zawodowe zdołały także uzyskać ochronę przeciwko karom, nakładanym przez producentów choćby za spóźnienie na sesję czy za nieobecność na słabo płatnych nagraniach „głosów tła”.
Warto zauważyć, że wypracowany kompromis dość dramatycznie odbiega od pierwotnych żądań. Główny postulat wywodził się z branży filmowej - aktorzy mieli dostawać mniej pieniędzy za początkowe prace, ale potem chcieli bonusów za osiągnięcie określonego poziomu sprzedaży.
Aktorzy pragnęli też z góry wiedzieć, w jaką rolę będą się wcielać i narzekali, że zamiłowanie do sekretów na rynku gier wideo sprawia, że nie mogą zaplanować swojej kariery czy przygotować się do roli. Ten punkt - jak widać - udało się wywalczyć.
Inny odrzucony postulat zakładał obecność koordynatora do spraw scen kaskaderskich podczas niebezpiecznych nagrań motion capture.
Strajk oznaczał brak dostępu do wielu najbardziej znanych nazwisk, jak Ashly Burch (Tiny Tina, Chloe Pierce), Jennifer Hale (żeński Shepard z Mass Effect), Steve Blum („dodatkowe głosy” w dziesiątkach gier) czy sam Wil Wheaton.
Wydaje się jednak, że gracze nie odczuli zbytnio trwającego od roku strajku. Jednym „zauważalnym” wyjątkiem jest chyba brak wspomnianej Ashly Burch. Aktorka wcielała się w Chloe Price w podstawowym Life is Strange, ale już nie w niedawnym Life is Strange: Before the Storm.
W wezwaniu do strajku zapewniano tymczasem, że poszkodowane będą wszystkie najważniejsze firmy, jak Activision, Blindlight (z usług studia korzysta Ubisoft), Electronic Arts, Disney, Take 2 czy Warner Bros. Games.