Skip to main content

Aktorzy głosowi z USA rozważają rozpoczęcie strajku

Chcą lepszych kontraktów.

Aktorzy głosowi z USA, zrzeszeni w związku zawodowym SAG-AFTRA, rozważają wszczęcie strajku, domagając się dodatkowych zapisów w kontraktach.

Główny postulat wywodzi się z branży filmowej. Aktorzy mają dostawać mniej pieniędzy za początkowe prace, ale potem chcą bonusów za osiągnięcie określonego poziomu sprzedaży.

SAG-AFTRA jako idealną liczbę podaje 2 miliony egzemplarzy. W ten sposób można chronić mniejsze studia deweloperskie, jednocześnie pozwalając zarobić więcej na największych hitach.

Aktor miałby dostawać bonus co 2 mln kopii pudełkowych, subskrypcji czy wersji cyfrowych, maksymalnie do 8 milionów - cztery bonusy.

Dodatkowo związek zawodowy domaga się dublerów do „wokalnie obciążających sytuacji”, a nawet koordynatorów prac kaskaderskich, jeśli w grę wchodzą nagrania motion capture.

Jak można się domyślać, SAG-AFTRA nie podoba się także zatrudnianie do prac głosowych osób, które nie są w związku.

Rozmowy trwają podobno od początku roku, a pracodawcy mają proponować kary finansowe za spóźnienia w dotarciu na plan czy za niedostępność aktorów w mniej ważnych sesjach (jak głosy tła).

Dyskusje utknęły jednak w martwym punkcie, stąd głosowanie w sprawie strajku, bogato dokumentowane wpisami na Twitterze. Jeśli 75 procent związkowców z prawem do głosu poprze inicjatywę, producenci gier czy filmów animowanych w USA mogą mieć problemy.

Swoje poparcie wyrażają między innymi Ashly Burch (Tiny Tina, Chloe Pierce), Jennifer Hale (żeński Shepard z Mass Effect), Steve Blum („dodatkowe głosy” w dziesiątkach gier) czy sam Wil Wheaton.

Zobacz także