Aktorzy mówią „nie” planom Microsoftu. Chodzi o dialogi generowane przez SI
Mogą zniknąć drobne role dla początkujących.
Aktorzy głosowi wyrażają obawy w związku z ogłoszonym wczoraj partnerstwem Microsoftu z firmą Inworld AI, zajmującą się tworzeniem modelu sztucznej inteligencji do generowania dialogów i narracji w grach. Główną kwestią jest generowanie przez SI głosów dla mniej istotnych postaci, na których zwykle szlifują swoje zdolności początkujący aktorzy.
Według planów Microsoftu, narzędzia opracowane przez Inworld AI mają pomóc deweloperom zoptymalizować produkcję gier, głównie przez usprawnienie procesu tworzenia scenariuszy i kwestii dialogowych dla postaci niezależnych. Chociaż w swoim oświadczeniu firma podkreśla, że jej celem jest usprawnić pracę deweloperów, a nie zastępować ją algorytmem, to weterani branży dubbingowej podchodzą do takich zapewnień co najmniej sceptycznie.
„Mówiłem to od lat. Jeśli chcesz zacząć karierę aktora głosowego, to lepiej sobie odpuść. Wszystkie te drobne role bezimiennych postaci w tle, które pozwoliły nam stawiać pierwsze kroki w branży... niedługo znikną. Już się martwię” - napisał w mediach społecznościowych Elias Toufexis, którego gracze kojarzyć mogą z ról Adama Jensena w grach z serii Deus Ex, czy Sama Coe w Starfieldzie.
„To przerażające. Wielu aktorów głosowych zjadło zęby na nagrywaniu kwestii dla pomniejszych NPC. Teraz nowym talentom będzie jeszcze trudniej wyrobić sobie nazwisko w branży (co obecnie i tak nie jest łatwym zadaniem). Martwię się też o deweloperów i scenarzystów” - dodaje z kolei Shelby Young, czyli „głos” Hami z Horizon: Call of the Mountain i wielu postaci z Star Wars Jedi: Ocalały.
Przypomnijmy, że nie tylko Microsoft inwestuje w wykorzystanie sztucznej inteligencji przy tworzeniu gier. Na początku roku Ubisoft zaprezentował wewnętrzne narzędzie Ghostwriter, mające za zadanie pomóc scenarzystom w tworzeniu właśnie drobnych linii dialogowych dla nieistotnych postaci tła.