Aktorzy z Death Stranding też nie rozumieli, o co chodzi Hideo Kojimie
„Po prostu przytakiwaliśmy”.
Okazuje się, że poziom skomplikowania fabuły Death Stranding przerastał nawet aktorów, którzy wcielali się w główne role w grze - choć problemem mogły być zbyt dokładne wytyczne od Hideo Kojimy, reżysera produkcja.
Prace w rozmowie z magazynem GQ wspomina Mads Mikkelsen, czyli Cliff Unger. Jak zauważa, on i Norman Reedus - główny bohater - nie do końca rozumieli, o co chodzi Japończykowi, ale ufali zasłużonemu twórcy, że na końcu wszystko będzie, jak należy.
- Starał się wyjaśniać, więcej niż raz. Obaj odpowiadaliśmy, że chyba rozumiemy i po prostu nagrajmy scenę, a potem będzie mógł zająć się resztą - opowiada słynny aktor w materiale wideo podsumowującym jego najsłynniejsze role. - Wszystko to miało tyle warstw, gdy starał się wyjaśniać. Norman i ja staraliśmy się po prostu przytakiwać w odpowiednich momentach i mówiliśmy „jasne, co dalej?”.
Mikkelsen wspomina, że wyglądał „raczej niedorzecznie” w pełnym kropek kombinezonie do nagrań motion capture. Musiał także przypominać sobie, że technologia ma jednak niezaprzeczalne zalety, ponieważ ewentualne błędy można naprawić później, podczas animowania zarejestrowanego materiału.
- Trzeba mu po prostu zaufać - dodał, mając na myśli Kojimę. Ten nie raz powtarzał, że w przeszłości marzył, by zostać właśnie reżyserem filmowym, co zapewne widać po liczbie przerywników, jakie wstawia do swoich gier. Biorąc pod uwagę doniesienia aktorów, być może dobrze, że postawił na inną karierę.