Aliens: Colonial Marines - pierwsze wrażenia i materiał wideo z gry
„Raczej Duke Nukem Forever niż Brothers in Arms.”
Dziennikarze z całego świata mieli okazję zagrać w Aliens: Colonial Marines. Nowa odsłona serii jest tworzona przez studio Gearbox Software, odpowiedzialne m.in. za serię Borderlands.
„Gracz wcieli się w rolę kaprala Christophera Wintera. Akcja toczy się kilkanaście tygodni po wydarzeniach zaprezentowanych w filmie Aliens 3. Statek kosmiczny Sulaco, który wszyscy uznali za zniszczony, pojawia się na orbicie kolonii LV-426” - pisze Martin Robinson z brytyjskiej redakcji Eurogamera.
W prace nad grą zaangażowany jest Syd Mead, twórca niepokojącej wizji przyszłości w Blade Runner i Tron. W Aliens: Colonial Marines pomógł dopracować wygląd Ksenomorfów. Jak zauważa Robinson, ekscytująca jest możliwość zwiedzania zakamarków i miejsc znanych z filmów. Podczas gry znajdujemy ślady Hicksa i jego marines.
Fragmenty gry przygotowane przez brytyjską redakcję Eurogamera:
W trakcie zwiedzania kolonii Hadley's Hope, autor przypomniał sobie za co kocha serię Aliens: gęsty klimat ciągłego zagrożenia i niepewności, zaglądanie w każdy ciemny kąt i wsłuchiwanie się w czujnik ruchu.
Niestety, klimat pryska, gdy w końcu stajemy przed Ksenomorfami. „Najlepszym przykładem jest pierwsza potyczka. Wchodzimy do pomieszczenia i obcy spokojnie czekają, by nas zaatakować. Zero suspensu. Gra w żaden sposób nie wykorzystuje zbudowanego napięcia. Sytuację można porównać do wejścia do toalety, w której akurat ktoś załatwia potrzebę” - komentował dziennikarz.
Gdy przychodzi do strzelaniny - zauważa Robinson - do dyspozycji mamy odwzorowany w najdrobniejszych szczegółach arsenał znany z filmów i poprzednich części gier. Karabin, charakterystyczna strzelba - wszystkie wydają dobrze znane odgłosy i wyglądają znajomo.
Fragmenty gry przygotowane przez brytyjską redakcję Eurogamera:
Autor, który miał szansę pograć także w tryb wieloosobowy, narzeka na sztuczną inteligencję przeciwników. Ksenomorfy przypominają raczej „śmiesznie podskakujących facetów w rajtuzach, którzy obijają się o wszystkie przeszkody”. Również nasi towarzysze nie należą do rozgarniętych i są bardziej „przeszkodą niż pomocą”.
Główna kampania nie jest zbyt długa i składa się z nudnych zadań, w których najczęściej biegamy niczym kurier, przenosząc przedmioty z miejsca na miejsce. „Podczas gry jesteśmy zalewani informacjami o zdobytych punktach doświadczenia, zarówno przy zabawie solo, jak i w sieci. Niestety, Aliens: Colonial Marines w wykonaniu Gearbox Software przypomina raczej Duke Nukem Forever niż Brothers in Arms, które cechowała ciekawa rozgrywka drużynowa” - podsumowuje Martin Robinson.
Aliens: Colonial Marines ukaże się 12 lutego przyszłego roku. Docelowe platformy to PC, Xbox 360, PlayStation 3 oraz Wii U.
Fragmenty gry przygotowane przez brytyjską redakcję Eurogamera: