Amerykanin zobaczył się w filmie Netflixa, pozwał serwis za zniesławienie
Na ponad milion dolarów.
Taylor Hazlewood nie będzie miło wspominał swojego nieoczekiwanego występu w dokumencie Netflixa pod tytułem „Autostopowicz z siekierą” (ang. „The Hatchet Wielding Hitchhiker”). Mężczyzna uważa, że bezpodstawnie użyto jego zdjęcia z toporem w ręku w celu przedstawienia fenomenu popularności znanego mordercy. Teraz żąda od platformy ponad miliona dolarów odszkodowania.
Bohaterem wspomnianego filmu z gatunku true crime jest Caleb McGillvary, który w 2013 roku stał się gwiazdą Internetu. Autostopowicz zyskał sławę i miano bohatera, kiedy to uratował kobietę zaatakowaną przez kierowcę ciężarówki, tłukąc go kilkukrotnie siekierą w głowę. Chwilę później mężczyzna spadł jednak z piedestału, gdy okazało się, że jest zamieszany w zupełnie inną sprawę poważnego kalibru - w morderstwo 73-letniego adwokata z New Jersey Josepha Galfy'ego.
W jednej ze scen dokumentu możemy zobaczyć zrzuty ekranu z mediów społecznościowych, mające potwierdzić ogólnoświatowe zainteresowanie sprawą Caleba. To w tym momencie pokazany jest post z czerwca 2019 roku z Instagrama Hazlewooda, na którym widać jego twarz i topór, czyli rozpoznawalny atrybut bohatera filmu.
W warstwie dźwiękowej słyszymy natomiast narratora pytającego, czy główny bohater obrazu jest „aniołem stróżem czy może zimnokrwistym mordercą”. Ponadto na ekranie widnieje napis „Nigdy nie można nikomu ufać”.
Według źródeł portalu The Hollywood Reporter, mężczyzna nie wiedział, że jego wpis zostanie wykorzystany - dowiedział się o tym po premierze produkcji, gdy znajomi zaczęli go pytać, dlaczego tam się znalazł. Hazlewood tłumaczy, że „zapozował do zdjęcia z toporem swojego przyjaciela i nie ma nic wspólnego ze sprawą popularnego mordercy”.
Mężczyzna pozwał więc Netflixa w sądzie stanowym w Teksasie, oskarżając firmę o „zniesławienie, przedstawienie w niekorzystnym świetle, uszczerbek na reputacji oraz bezprawne wykorzystanie zdjęcia i czerpanie w związku z tym korzyści”. Zdaniem poszkodowanego „użycie postu nie było przypadkowe i pasowało do ogólnej narracji dokumentu”.
Dlaczego warto sięgnąć po „Legendy gier wideo”?
Dzięki książce poznasz największych twórców gier wideo w historii, a przy okazji dowiesz się, jak wielki był ich wpływ na wszystkie kolejne gry, również dzisiejsze hity, w które grasz na co dzień.
Kto pierwszy poruszył postacią na ekranie, jak narodziły się komputerowe RPG-i, dlaczego grom tak blisko do filmów, kto wymyślił otwarte światy, jak narodziły się strzelanki czy wreszcie, który znany twórca poleciał w kosmos jako drugi cywil w historii.