Analityk: Zablokowanie sprzedaży używanych gier rozgniewałoby graczy
Po wczorajszej wiadomości akcje sklepu GameStop spadły o 7%.
Wczoraj pisaliśmy o patencie, który pozwoliłby Sony przypisać grę do tylko jednego konta i w efekcie wyeliminował z rynku gry używane. Choć rejestracja patentu w żaden sposób nie oznacza, że technologia zostanie w ogóle kiedykolwiek zaimplementowana, już dzień po tym akcje GameStop - jednej z największej sieci sklepów - spadły o 7%.
Blisko połowa przychodów zagranicznych sklepów takich jak GameStop czy Game pochodzi z obrotów grami używanymi. Analityk Michael Pachter bardziej niż na utrudnienie kontaktów biznesowych z partnerami handlowymi jako problem wskazuje tym razem jednak na „gniew graczy”.
- Myślę o tym, jako o próbie wprowadzenia SOPA i ACTA. Klienci zaserwują Sony protesty w podobnym wymiarze - mówi Pachter. - Wydaje się też oczywiste, że następne PlayStation mogłoby wprowadzić taki system jedynie jeżeli Microsoft zrobi to samo z Xboksem. W innym wypadku, właśnie z tego względu, część graczy na pewno wybrałaby Xboksa zamiast PlayStation - dodaje. Zaznacza też, że Nintendo nie zdecydowało się na nic podobnego przy okazji Wii U.
Pachter podkreśla, że technologia może ostatecznie posłużyć jedynie do ograniczenia piractwa. Podejrzewa też, iż patent może zostać wykorzystany później, przy okazji innych sprzętów i nie być obowiązkowy. - To może być opcja. Wydawca gry sam zadecyduje, czy zaimplementuje ten system - przewiduje.
Przeciw wprowadzeniu blokowania rynku wtórnego wypowiadał się Jack Tretton, szef amerykańskiego oddziału PlayStation. - Nie ma nic przeciwko używanym grom - zapewniał w maju zeszłego roku. Szybko dodał jednak, że „szefostwo w Japonii może zadecydować inaczej”.