Skip to main content

Analizuję plany rozwoju Assassin’s Creed. Czy tylko ja mam wątpliwości?

Wszystko i nic.

W trakcie ostatniej prezentacji Ubisoft zaprezentował całkiem sporą garść szczegółów, dotyczących dalszych losów marki Assassin’s Creed. Ujawniono aż cztery nowe gry, a także przypomniana została platforma Infinity, która ma pełnić funkcję interfejsu spajającego kolejne przygody zakonu skrytobójców. Jako miłośnik Assass’s Creed, wszystkie te informacje odebrałem z obrzymim entuzjazmem. Z czasem jednak liczba różnych wątpliwości i niewiadomych przyćmiła wszelki zachwyt.

Najwięcej szczegółów otrzymaliśmy na temat Assassin’s Creed Mirage. Przygody znanego z Valhalli Basima stanowią list miłosny dla fanów pierwszych odsłon serii. Brak elementów RPG, parkour wzorowany na Unity oraz powrót skradankowego stylu rozgrywki – taka zapowiedź z pewnością ucieszyła weteranów serii. Poza suchym opisem, zwiastunem, kilkoma grafikami oraz uruchomieniem preorderów w sklepac, nie otrzymaliśmy jednak nic więcej.

Mirage ma nam przypomnieć za co pokochaliśmy serię Assassin's Creed

Brak jakiegokolwiek zapisu z rozgrywki pozwolił mi na tworzenie wyobrażeń, jaki tytuł otrzymamy w 2023 roku. Po długich rozważaniach ogarnęło mnie jednak zwątpienie. Mirage ma stanowić mniejszy tytuł od swoich poprzedniczek, co ma mieć odzwierciedlenie również w cenie. Nie sądzę, by dla producenta był to najlepszy moment na radykalną zmianę mechanik zaimplementowanych w poprzednich odsłonach.

Drugie DLC do Valhalli pokazało nam, że twórcy potrafią zaprojektować misje przypominające zadania znane z bardziej skradankowych gier z uniwersum. Jestem więc zdania, że Mirage będzie produktem podobnym do wikingowej części serii, ale pozbawionym nadmiaru elementów. Wystarczy ograniczyć liczbę znaczników, usunąć poziomy doświadczenia, dodać więcej barierek oraz dachów do efektywnej eksploracji miasta i mamy produkt gotowy do sprzedania.

Chciałbym się oczywiście mylić i marzę o tym, by Mirage stanowił częściową odpowiedź na prośby fanów o powrót pierwszej odsłony cyklu. Nie sądzę jednak, że jest to miejsce na tak gruntowne zmiany. Kolejna zapowiedziana gra, o kodowym tytule Red, ma wrócić do koncepcji RPG-ów w otwartym świecie. Dlatego też Mirage wygląda bardziej na jednorazowy projekt niż całkowicie nowy początek. Niewykluczone, że chodzi również o marketing i zbudowanie dobrego wizerunku.

O japońskim Red nie wiemy nic poza wyglądem logotypu

Drugi problem związany jest z platformą Infinity. Ubisoft nie zdradził dokładnie, czym ten system będzie poza tym, że ma stanowić łącznik między kolejnymi produkcjami, należącymi do uniwersum. Wspomniany wcześniej Red, a także mroczne Hexe mają stanowić część oferty Infinity, która będzie rozszerzana o kolejne materiały.

Na tę chwilę ciężko stwierdzić, jaką przyszłość dla serii tworzy nowa platforma. Czy kolejne gry będą oferowane jedynie w postaci streamingu? A może Ubisoft otwarcie przyzna, że poza paroma nowinkami produkcje stworzone są na tym samym szkielecie i za odpowiednio pomniejszoną kwotę będzie taśmowo wydawać nowe światy i opowieści w nich rozgrywane? Asasyni i Templariusze wojują ze sobą na każdym fragmencie globu, więc materiału do eksploatacji szybko nie zabraknie.

Najbardziej standardowo ze wszystkich zapowiedzi prezentuje się Jade, czyli kieszonkowy skrytobójca na ekranie smartfona. Akcja gry ma rozgrywać się w Chinach, a zabawa przypominać produkcje z konsol i komputerów. O ile koncept brzmi ciekawie, tak zminiaturyzowany Assassin’s Creed nie jest nowym pomysłem. W 2016 roku otrzymaliśmy Identity, pozwalające na realizację misji skrytobójczych w renesansowych Włochach. O sukcesie produkcji niech świadczy fakt, że w sklepie App Store już jej nie znajdziemy.

Jedynie zapowiedź mobilnego Jade przedstawiła fragment faktycznej gry

Mam szczerą nadzieję, że wszystkie wątpliwości, które opisałem, okażą się wyłącznie nieuzasadnionym czarnowidztwem. W strategii Ubisoftu nie czuję jednak stałego kierunku, w którym korporacja chce rozwijać markę Assassin’s Creed. Zamiast tego obserwuję próby zadowolenia jak najszerszej publiki poprzez realizację różnych oczekiwań fanów (klasyczny model rozgrywki, Japonia jako miejsce akcji). Obu nie okazało się, że tak potraktowane uniwersum ostatecznie ugnie się pod naporem chaosu. Skutek mógłby być odwrotny od zamierzonego.

Zobacz także