Skip to main content

Angry Birds: Star Wars - Recenzja

Gwiezdną przygodę spod znaku udka i boczku czas zacząć.

Niewiele jest gier mobilnych, które weszły przebojem do popkultury i silnie zakorzeniły się w naszej świadomości. Grę od Rovio z pociesznymi ptaszkami, których życiowym celem jest ukatrupienie złych - po czubek świderkowego ogonka - świnek, zna każdy posiadacz smartfona. Wiadomość o wydaniu kolejnej edycji, tym razem w oparciu o licencję Star Wars, wywołało duże poruszenie. Uzasadnione!

Pieskie życie na Tatooine

Nowa wersja Angry Birds, bazując na uniwersum Gwiezdnych Wojen, nie próbuje wnieść do niego nowych elementów, ani tym bardziej twórczo rozwinąć opowieści o walce Jedi z Imperium Zła. Ba! Powszechnie znana fabuła pierwszej, oryginalnej sagi jest osią historii opowiadanej przez twórców ze studia Rovio. Niemniej, od pierwszych minut rozgrywki nie ma się złudzeń, że należy ją traktować z przymrużeniem oka. Fan wykreowanego przez George'a Lucasa, filmowego świata wiele widział, ale na pewno nie futrzastą kulkę kamikaze z bujną czupryną i blasterem, która imitując Hana Solo, rozpirza zastępy gnuśnych prosiaków. A kim są nasze niemilusińskie parzystokopytne? Oczywiście to stormtroopery, a niekiedy przyjdzie nam zaćwierkać na śmierć nawet samego, jego kwilącą złowrogość Darth Vadera.

„Humorystyczne podejście do uniwersum Gwiezdnych Wojen wyszło Angry Birds świetnie.”

Mechaniką gry jest z pozoru mało fascynujące wystrzelenie zwierzaków w powietrze tak, by upadając zmiotły z powierzchni ziemi chrumkający element. Proste zadanie komplikuje się wraz z kolejnymi planszami. Wielokrotnie trzeba będzie porządnie pogłówkować nad tym, w jaki sposób wypalić kipiącą furią ptaszynę, by wykonać powierzone zadanie.

Humorystyczne podejście do uniwersum Gwiezdnych Wojen wyszło Angry Birds świetnie. Piękna grafika i udźwiękowienie - bziuuum, bziuuum - sprawiają, że klimat Star Warsów aż wycieka z ekranu z każdym machnięciem miecza świetlnego. Komiczne rysunkowe przerywniki, nawiązujące do sagi kreacje postaci, przekonają do siebie nie tylko miłośników rozrywki na smartfonach, ale i zatwardziałych fanów uniwersum. O ile mają poczucie humoru.

Mistrz cierpliwym być musi

To, co miejscami irytuje, to przypadkowość, która decyduje o zaliczeniu planszy. Czasami trzeba wykonać kilkanaście podejść, by w końcu coś zburzyło się po naszej myśli, uruchamiając ciąg eksplozji. Tak że nie tylko żelazna logika i rozsądek, ale i łut szczęścia będą niejednokrotnie potrzebne by ukończyć level. Sam miałem wątpliwą, wesołą przyjemność w odblokowaniu „osiągnięcia” setnego restartu misji. Ugh... Jedi droga trudna jest.

No właśnie, idąc tym tropem nie sposób pominąć chwiejny poziom trudności. Mimo że wraz z przebiegiem gry i odwiedzaniem kolejnych planet, gra stawia wyższe wymagania, to jednak nie raz i nie dwa zdziwimy się „łatwością” poziomów. Może to specjalny zabieg, ale troszkę irytuje, gdy po przejściu czegoś arcytrudnego, nagle wskakujemy w 20-sekundową błahostkę, by za chwilę otrzymać planszę, nad którą znów spędzimy kawał czasu. I złorzeczymy na czym tylko świat stoi. Że to niby tylko ptaszki i świnki? A takiego!

Grając w edycję Star Wars, trzeba mieć świadomość, że jest to twórcze rozwinięcie pomysłów, które przedstawiono w Angry Birds Space. Podobieństwa są uderzające. Czy warto więc wydać kasę na podobną grę, tyle że w nowym przebraniu mistrza Jedi? Podpowiem: warto!

8 / 10

Zobacz także