Anno 1800: Zatopione skarby - niezłe DLC bez wielkich nowości
Gdzie jest królowa?
Pierwsze fabularne rozszerzenie wchodzące w skład przepustki sezonowej Anno 1800 jest już dostępne - i okazuje się całkiem zadowalające, jeśli weźmiemy pod uwagę, że Season Pass wyceniono na niecałe 100 zł. Otrzymujemy przyjemny, liniowy wątek z tajemnicą królowej w tle oraz garść nowych elementów, które pozwalają spędzić ze strategią kolejne kilka godzin.
Dodatek nie stawia przed graczem dużych wyzwań, ale trzeba spełnić pewne konkretne wymagania, by w ogóle zacząć nową przygodę. Wątek z zaginioną władczynią możemy rozpocząć dopiero po przekroczeniu liczby 700 rzemieślników w naszym głównym mieście. Wybieramy odpowiednią ekspedycję i czekamy na jej szczęśliwe zakończenie.
Dowiadujemy się, gdzie udała się królowa - na miejscu trafiamy na spory kawałek terenu, na którym budujemy nową kolonię. Trochę szkoda, że to europejski typ lądu, a więc identyczny, co w podstawowej kampanii. W ramach zadośćuczynienia otrzymujemy jednak największy w Anno 1800 areał pod zabudowę, więc można naprawdę zaszaleć z rozbudową.
Sama budowa i ulepszanie miasta wygląda tak, jak do tej pory. Niektóre budynki mogą być jednak bardziej efektywne dzięki wynalazkom - to chyba najbardziej interesująca nowość. Te specyficzne przedmioty tworzymy we współpracy ze Starym Nate'em, ekscentrycznym naukowcem zamieszkującym małą wysepkę.
Korzystając ze zwykłych zasobów oraz znajdowanych na morskim dnie surowców, wytwarzamy roboty zwiększające siłę roboczą, maszyny zapewniające więcej prądu czy różne rodzaje wyposażenia specjalnego statku do poszukiwania skarbów - na przykład skaner wykrywający niebezpieczne miny. To interesujące urozmaicenie, tym bardziej że każdy wynalazek wiąże się z jakimś ryzykiem. Maszyny lubią wybuchać.
Z pokładu nowego statku możemy wysyłać nurka w specjalnym kombinezonie - to właśnie Nate pomaga nam go zbudować. Dzięki temu rozwiązaniu pozyskujemy nie tylko zasoby do transmutacji przedmiotów, ale też artefakty, a czasem nawet przedstawicieli morskiej fauny. Mamy więc coś do roboty, podczas gdy miasteczko rozwija się spokojnie i nie potrzebuje nieustannej uwagi.
Spokój to zresztą słowo-klucz w przypadku Zatopionych skarbów. Na mapie nie ma bowiem żadnych piratów i w zasadzie nic nam nie zagraża. Ogromny teren pod zabudowę też wpływa na ogólne obniżenie poziomu trudności - takie przynajmniej odnieśliśmy wrażenie.
Pierwsze większe DLC oferuje raczej niewielkie, ale ciekawe nowości. Na bardziej znaczące urozmaicenie zabawy musimy poczekać do rozszerzenia, które wprowadzi do Anno 1800 tereny arktyczne. Wszystko to otrzymujemy jednak w cenie jednej przepustki sezonowej, w której znajdziemy w sumie trzy dodatki.