Antysemityzm w Hogwarts Legacy? To niewiedza lub zła wola
Kilka słów o goblinach.
Kontrowersje wokół J. K. Rowling i jej czarodziejskiego świata to już medialna codzienność. Niedawno, za sprawą zbliżającej się premiery Hogwart’s Legacy, powrócił temat rzekomo antysemickich treści zawartych w jej twórczości. Przyglądam się więc bliżej głośnemu sporowi, absurdalnym tezom i wyjaśniam, dlaczego strona formułująca zarzuty mija się z prawdą.
Oskarżenie dotyczy wizerunku goblinów - człekokształtnych, inteligentnych istot, które Rowling wykreowała na kartach powieści o Harrym Potterze. Zdaniem części czytelników, tworząc te postaci, autorka miała inspirować się karykaturalnym przedstawieniem Żydów w antysemickiej propagandzie. Podobieństwa, na które wskazują, to m.in. spiczaste uszy i długie nosy, a także fakt, że gobliny sprawują władzę nad sektorem bankowym w czarodziejskim świecie.
Tyle że gobliny, które dziś kojarzymy głównie z fikcyjnymi postaciami świata fantasy, są obecne w wielu folklorach świata przynajmniej od XII wieku. I zazwyczaj były tam przedstawiane właśnie jako drobne, krnąbrne istoty o długich nosach i spiczastych uszach.
Warto tu wspomnieć choćby o dziewiętnastowiecznym wierszu „Goblin Market” Christiny Rossetti, w którym nieokrzesani goblińscy kupcy napastują młodą kobietę. Lub o „The Goblin of Adachigahara” - starej japońskiej baśni, w której goblin jest upadłym moralnie człowiekiem, rabującym i zabijającym przejezdnych.
Podobne przykłady można mnożyć, ale w całym tym sporze dla mnie najbardziej interesująca jest kwestia rzeczywistej pozycji goblinów w magicznym świecie oraz tego, jak zostaną przedstawione w grze studia Avalanche Software, czyli Hogwart's Legacy.
Część komentatorów sugeruje bowiem, że Rowling nie tylko posłużyła się karykaturą Żydów, ale i celowo przedstawiła ich w swoich książkach jako istoty podległe czarodziejom. Z kolei twórcom gry zarzuca się, że umieszczając goblińskich buntowników w roli antagonistów, nie tylko powielili szkodliwy stereotyp, ale i otwarcie przyznali, że należy ich zwalczać.
Załóżmy więc - tylko na potrzeby tego tekstu - że autorka powieści o młodym czarodzieju świadomie lub nieświadomie inspirowała się obraźliwym przedstawieniem Żydów. Pójdźmy nawet o krok dalej ku krawędzi szaleństwa i przyznajmy, że nadchodząca gra studia Avalanche Software może rzeczywiśćie wykorzystywać ten fakt w niecny sposób.
Czy można obronić oba założenia, opierając się na materiale źródłowym? Choć wiele opisanych przez Rowling wydarzeń nosi znamiona dyskryminacji, sprawa nie jest taka oczywista, a gobliny trudno jest nazwać istotami zniewolonymi. Jest wręcz przeciwnie! Owszem, nie wolno im posiadać różdżek (których nie potrzebują do posługiwania się magią), ale mogą one gromadzić wszelkie inne dobra materialne i nieruchomości, prowadzić działalność gospodarczą i zawierać legalne związki.
Przede wszystkim jednak gobliny sprawują ekonomiczną władzę w magicznym świecie. Nie tylko należy do nich największy bank (i jedyny, o jakim wiemy), ale też wykuwają czarodziejską walutę. I żadnej z tych rzeczy nie robią w niejawny, nielegalny sposób, ale w ramach oficjalnych, uznanych instytucji, w porozumieniu z Ministerstwem Magii. Nie ma to więc nic wspólnego z dawną antysemicką propagandą, która przekonywała o jakiejś zakulisowej i nielegalnej działalności ludzi pochodzenia żydowskiego.
Władza w czarodziejskim świecie zdaje się być podzielona na pół: jej ekonomiczna część jest dzierżona przez gobliny, polityczna z kolei przez ludzi. Brak przedstawicieli goblinów w politycznych instytucjach czarodziejów nie jest wyrazem dyskryminacji, lecz rozwiązaniem, które zabezpiecza magiczny świat przed monopolizacją władzy - co ważne - którejkolwiek ze stron. Brak jest bowiem ludzkiej reprezentacji w instytucjach ekonomicznych.
Do tego dochodzi niezgodność w rozumieniu prawa własności, która uniemożliwia obu społecznościom współrządzenie. Według goblinów, właścicielem dobra jest zawsze jego wytwórca, a nie nabywca, co stoi w jawnej sprzeczności z prawem dziedziczności, ważnym zarówno dla magicznych, jak i niemagicznych ludzi.
Z powodów, o których tu piszę, przedstawienie goblinów jako antagonistów w grze Hogwart’s Legacy nie może być równoważne z propagowaniem dyskryminacji, ani tym bardziej z wyrazem nienawiści do jakiejkolwiek społeczności. Twierdzenie czegoś innego może wynikać tylko z niewiedzy lub - co jest w tym wszystkim najbardziej przykre - złej woli. Z drugiej strony, widzimy na tym przykładzie, jak silne oddziaływanie mają obecnie gry wideo, które potrafią rozpalać emocje i budzić dyskusje światopoglądowe.