Apple nie wierzy, że Microsoft nie zarabia na sprzedaży konsol
Firma wzywa do złożenia dokumentów.
- Apple prosi o dodatkowe dokumenty od Microsoftu
- Te mają udowodnić, że firma sprzedaje konsole ze stratą
- Wezwanie jest częścią sporu sądowego z Epic Games
Apple wezwało sąd to sprawdzenia, jak wiarygodne są niedawne zapewnienia Microsoftu na temat tego, że firma od zawsze sprzedaje swoje konsole ze stratą. Producent Xboksów nie zaprezentował odpowiednich dokumentów na poparcie tych słów.
Przypomnijmy: wiceprezes Lori Wright z Microsoftu została wezwana na świadka w sporze Apple z Epic Games. Podczas przesłuchania przyznała między innymi, że jej firma nie zarabia na konsolach, lecz w większości na subskrypcjach, takich jak Game Pass, czy - wcześniej - Xbox Live.
Apple nie wierzy i domaga się dokumentów, który potwierdziłyby takie straty. Dane miałyby „rzucić światło na pozbawione dowodów stwierdzenia, że konsolowy biznes Xbox nie przynosi dochodów” - argumentuje prawnik korporacji odpowiedzialnej za iPhone'y.
Wright miała rzekomo powiedzieć, że ma stosowne dokumenty, lecz te nie zostały przedstawione, co dodatkowo utrudniło wiarygodne przesłuchanie. Zwłaszcza, że przedstawicielkę Microsoftu dodano do listy świadków „na ostatnią chwilę”.
Takie wezwanie ma oczywiście drugie dno. Na motyw przewodni w sporze sądowym wyrasta bowiem kwestia definicji urządzeń: jednofunkcyjnych (jak konsole do gier) oraz wielofunkcyjnych (jak smartfony).
Jeśli producenci w pierwszej kategorii - Xbox, PlayStation, Nintendo - pobierają 30-procentową prowizję, to iPhone'y też powinny móc tak robić - argumentują prawnicy Apple. Epic zapewnia, że nie jest to prawdą, ponieważ w przypadku konsol prowizja jest większą częścią przychodów, podczas gdy smartfony są wielofunkcyjne, więc mają znacznie więcej źródeł pieniędzy.