Arma 3 wierna tradycji
Wrażenia z wersji beta.
Mija pięć minut od ukończenia zasadzki w strategicznym miejscu. Ukryci kompani zdają się być bardzo poważni, żaden nawet nie zażartuje. Po pierwszych dziesięciu minutach atmosfera robi się jeszcze gęstsza, praktycznie nikt się nie odzywa. Po dwudziestu panuje absolutna cisza - można by pomyśleć, że towarzysze z wirtualnego pola walki odpuścili sobie, aby pójść zrobić kawę lub kanapki.
Nic z tych rzeczy - każdy z nich wciąż wpatruje się we wcześniej ustalony punkt, oczekując przeciwnika. Niestety, wróg cały czas obserwował nasze poczynania i zaatakował w możliwie najlepszym momencie - gdy dopadło nas znużenie i dekoncentracja. Nikt nie przeżył.
Już podczas testów wersji beta trzeciej części Army, można śmiało stwierdzić, że twórcy z Bohemia Interactive stawiają na sprawdzony schemat rozgrywki. Zresztą, chyba nikt nie spodziewał się diametralnej zmiany i podążania w kierunku bardziej rozrywkowych serii, takich jak Call of Duty czy Battlefield. Duchowy spadkobierca serii Operation Flashpoint wciąż pozostaje wierny realizmowi.
Beta Army 3 do dyspozycji graczy oddaje mniejszą z dwóch wysp, które znajdą się w finalnej produkcji. Stratis to obszar o łącznej powierzchni prawie 20 kilometrów kwadratowych. Charakteryzuje się sporymi areałami pustyni, ale nie brakuje także roślinności - gdzieś przecież trzeba się chować. Wyspa została zaprojektowana tak, by można było doświadczyć różnego typu działań wojennych. Począwszy od standardowych misji piechoty, poprzez używanie pojazdów naziemnych i powietrznych, a skończywszy na nurkowaniu, walce w nocy, wydawaniu rozkazów i używaniu ciężkich sprzętów.
Wszystkie te elementy zostały zebrane w osiem odrębnych misji, które mają na celu prezentację gry i oswojenie gracza z podstawowymi zachowaniami na polu bitwy. Krótkie zadania zostały zaprojektowane w interesujący oraz przykuwający uwagę sposób i stanowią dobrą zaprawę przed właściwą rozgrywką w sieci. Warto podkreślić, że zaprogramowanie przyzwoitej sztucznej inteligencji przeciwników nie należało nigdy do mocnych stron studia Bohemia Interactive i niewiele zmieniło się w tym aspekcie w przypadku Arma 3.
„Wersja beta Army 3 potwierdza, że nie jest to gra dla szerokiego grona odbiorców, co w tych czasach stanowi jej ogromną zaletę.”
Wrogowie kierowani przez komputer w poszukiwaniu osłony często obierają do niej najkrótszą możliwą drogę, podczas gdy powinni przemieszczać się od jednego do drugiego ukrycia. Rzadko kiedy rzucają się w trawę, co przecież skutecznie utrudniałoby ich zauważenie oraz ostrzelanie. Ataki z flanki w wykonaniu sztucznej inteligencji czasami bywają dość zabawne - wroga drużyna potrafi rozdzielić się, lecz zamiast uderzyć z boku, po prostu... gubi się gdzieś na polu bitwy.
Jeżeli w takiej sytuacji do ukończenia misji wymagana jest eliminacja wszystkich nieprzyjaciół, powstaje nowy problem i trudny wybór: szukać wroga w polu (dosłownie) czy po prostu uruchomić ponownie, nierzadko długą misję? Być może dlatego twórcy planują opublikować kampanię dla pojedynczego gracza dopiero po oficjalnej premierze, o czym informowaliśmy niedawno.
Sztuczna inteligencja nie jest jedynym problemem wczesnej wersji gry. O ile komputer, na którym testowałem wersję beta, spełniał rekomendowane wymagania, to mogłem zapomnieć o grze na maksymalnych ustawieniach graficznych. Ciekawe jest również to, że maksymalne ustawienia zostały narzucone automatycznie przez grę. Nic dziwnego, gdyż Arma 3 pod względem widokowym nie reprezentuje sobą niczego, co mogłoby zdławić komputer. Paradoksalnie tytuł działał najlepiej wtedy, gdy wyświetlał olbrzymie połacie terenu. Teoretycznie, to właśnie wtedy powinny występować największe problemy z płynnością. Trudno przewidzieć, czy do premiery twórcy będą w stanie zoptymalizować jeszcze kod.
Jeśli chodzi o oprawę wizualną, największymi zmianami w stosunku do drugiej części okazują się głównie wzmocnione efekty HDR (technika rozjaśniania sceny, mająca na celu urealnienie obrazu) i rozmycia ekranu. Obecność takich dodatków oczywiście może podobać się jakiejś części graczy, ale czy w tytule typowo symulacyjnym są naprawdę potrzebne?
Być może właściwiej byłoby spożytkować czas na inne elementy, jak choćby dopracowanie dziwnie zachowującej się trawy. Obecnie, specyficznie poruszające się zielone i żółte źdźbła, zbyt łatwo potrafią ujawnić przeciwnika. Podobnie jest z przenikającymi się teksturami, zwłaszcza ciał żołnierzy. Oprawa graficzna jest poprawna i pasująca do charakteru gry. Od wodotrysków pozostaną tytuły zręcznościowe.
Wiernie odzwierciedlono odgłosy strzałów z broni palnej. Nie są przesadnie wzmocnione korektorem graficznym, więc w wielu przypadkach mogą wydawać się dosyć sztuczne i sterylne. Każdy jednak, kto miał przyjemność strzelania z prawdziwej broni lub chociaż obserwowania takiej czynności wie, że właśnie tak brzmią giwery w naturalnych warunkach.
Do tego momentu wydawać by się mogło, że Arma, nawet jak na kontynuację znakomitej serii, jest co najwyżej przeciętna. Nic bardziej mylnego. Wystarczy bowiem uruchomić tryb multiplayer, dzięki któremu rozegramy wiele scenariuszy, w tym także te stworzone przez samych graczy. Dzięki wbudowanemu edytorowi misji, w którym mamy wpływ dosłownie na wszystko, powstaje ogrom interesujących zadań. O sile pełnej wersji Army 3 decyduje właśnie skala trybu rozgrywki sieciowej. Bez względu na jakość kampanii dla pojedynczego gracza.
W pełni docenią to jednak tylko cierpliwi gracze, szukający nieco innego doświadczenia, a jednocześnie posiadający sporo wolnego czasu i korzystający w strzelankach z komunikacji głosowej. Przypadkowe osoby mogą poczuć się zniechęcone - często wydaje się, że jeśli w lobby znajduje się ponad 60 żołnierzy, to wielka akcja rozpocznie się zaraz po wejściu do gry. W rzeczywistości przez pierwszych kilka minut początkujący gracz biega samotnie po wyspie i nie wie, co ze sobą zrobić, ani gdzie podziali się pozostali.
Pół biedy, jeśli znajdzie jakiś pojazd, dzięki któremu przyspieszy podróż. Gdy zaś znajdzie już swoich kompanów, zastanawiać się będzie, co oni wyprawiają. Zazwyczaj się tego nie dowie, jeśli nie zagłębi się w temat serwerów Team Speak (programu do komunikacji głosowej w grach). To właśnie na nich dzieje się główna część gry: strategia, planowanie, taktyka.
W nauczeniu się gry pomocny może okazać się też przewodnik, dostępny z poziomu menu. Niestety, jest tylko zbiorem podstawowych porad. Gdy ścieramy się z serią Arma po raz pierwszy, warto też wykorzystać na placu ćwiczeń trening, który obejmuje poruszanie się i prawidłowe wykorzystywanie broni w różnych sytuacjach. Oba udogodnienia nie zastąpią za to zgranej i doświadczonej drużyny. Na szczęście społeczność Army w większości jest bardzo pomocna i wyrozumiała. Nie wolno się bać zadawać nawet najbardziej trywialnych pytań, ponieważ doświadczeni gracze chętnie służą radą, jeśli dostrzegają autentyczną chęć poznania gry.
Wersja beta Army 3 potwierdza, że nie jest to gra dla szerokiego grona odbiorców, co w tych czasach stanowi jej ogromną zaletę. Niemniej, z wielu powodów nawet początkujący miłośnicy strzelania mogą ten tytuł docenić i polubić - wymaga to jednak wielu godzin zabawy i cierpliwości. Tymczasem na miłośników serii czeka druga wyspa, o gigantycznej powierzchni 270 km kwadratowych.
Na tym etapie sporo jest jeszcze niedoróbek i błędów. Studio z pewnością będzie udoskonalać produkt jeszcze długo po premierze, która zaplanowana jest na 12 września.