Producent Star Citizen gratuluje premiery twórcom Elite: Dangerous
Świąteczny nastrój.
Można wyobrazić sobie rzeczywistość, w której twórcy Star Citizen i Elite: Dangerous ścierają się w kosmicznej batalii o portfele fanów symulatorów tego typu. Szara rzeczywistość jest jednak dużo mniej ekscytująca.
W tym tygodniu studio Frontier Developments opublikowało swoje Elite: Dangerous, niemal dwa lata po udanej kampanii na Kickstarterze. „Rywal”, czyli architekt sukcesu Star Citizen - Chris Roberts - miał jednak do przekazania tylko jak najlepsze życzenia.
„chciałbym pogratulować Davidowi Brabenowi i całemu zespołowi” - napisał na oficjalnej stronie swojego studia. „Od samego początku wspierałem Elite i z podekscytowaniem widzę, jak projekt stał się rzeczywistością. Nie mogę się doczekać, by w czasie świąt poświęcić nieco wolnego czasu i sprawdzić pełną wersję.”
Roberts zdaje sobie sprawę, że fani mogą postrzegać oba tytuły jako zadeklarowanych konkurentów, kiedy rzeczywistość jest zgoła odmienna: symulatory kosmiczne wzajemnie pomagały sobie w popularyzacji obu tytułów.
„W latach 90. na rynku było sporo miejsca na kilka gier tego typu i nie widzę powodu, dla którego teraz miałoby być inaczej” - napisał.
Gatunek istotnie przeżywa ostatnio mały renesans, a na horyzoncie jest jeszcze No Man's Sky od Hello Games.
„Co bardziej imponujące, to naturalny rozwój od podstaw i nie stoi za nim duży wydawca szukający zysków, ale gracze i deweloperzy kochający kosmiczne symulatory i pragnący powrotu produkcji, na których się wychowali” - napisał producent Star Citizen.