Twórca PUBG: 99% programów do oszukiwania pochodzi z Chin
Jest też kolejna łatka na Xbox One.
Czy PlayerUnknown's Battlegrounds ma problem z plagą oszustów na serwerach? Część graczy przyzna, że tak właśnie jest, wymieniając jednocześnie Chiny jako źródło kłopotów. Twórca produkcji - Brendan Greene - wydaje się potwierdzać część zarzutów.
- Około 99 procent dostępnych obecnie cheatów pochodzi z Chin - przyznaje deweloper w rozmowie z serwisem Kotaku. - Rynek programów do oszukiwania jest ogromny nie tylko w tym kraju, ale na całym świecie. Wydaje się jednak, że w Chinach cheatowanie jest nieco łatwiej akceptowane. No i jest tam dużo więcej osób niż w pozostałych zakątkach globu.
Jak przyznali deweloperzy w związku z premierą pełnej wersji na PC, ostatnie wzmocnienia zabezpieczeń sprawiły podobno, że liczba oszukujących zmalała o 65,7 procent w ostatnich miesiącach.
- Te systemy są nadal budowane i trenowane, ale plany zakładają zamienienie PlayerUnknown's Battlegrounds w tytuł do prawdziwej rywalizacji, by gracze wcale nie natykali się na cheaterów - dodaje producent.
Zobacz: PlayerUnknown's Battlegrounds - poradnik i najlepsze porady
Wydaje się jednak, że na serwerach nadal nie brakuje oszustów. Ci bardziej poirytowani gracze sugerują nawet, by wprowadzić specjalną blokadę, która uniemożliwiłaby użytkownikom z Chin zabawę na serwerach w innych regionach.
- Nie sądzę, że to dobry pomysł - uważa Greene. - Tak, większość programów do oszukiwania pochodzi z Chin, ale to nie znaczy, że wszyscy gracze z tego kraju są oszustami. Nie można banować całego kraju przez kilka czarnych owiec.
Jeśli o popularnym PUBG mowa, to deweloperzy odpowiedzialni za odsłonę Xbox One opublikowali dziś rano kolejną aktualizację, już drugą w tym tygodniu. Lista zmian i nowości wymienia kolejną fazę optymalizacji, a także poprawki w odrzucie broni i innych elementach.