Skip to main content

Assassin's Creed 3: Tyrania króla Waszyngtona - Epizod 3 - Recenzja

Boże, chroń króla.

„Zbawienie” to ostatnia część dodatku „Tyrania króla Waszyngtona”, opowiadającego alternatywną historię rewolucji amerykańskiej, w której Jerzy Waszyngton nie został prezydentem, a mianował się królem. W pierwszych dwóch odcinkach odwiedziliśmy kolejno dzikie tereny Pogranicza i Boston, tropiąc i wykańczając współpracowników władcy. W końcu nadszedł czas, aby Ratonhnhaké:ton rozprawił się z samym tyranem. Finał rozgrywa się w Nowym Jorku.

W przeciwieństwie do Pogranicza i Bostonu, które wyglądały identycznie jak w głównej kampanii, w Nowym Jorku zaszły pewne zmiany. Widoczną już na pierwszy rzut oka jest stojąca w samym centrum miasta ogromna piramida, wzniesiona na cześć Waszyngtona. To silna forteca i jednocześnie manifest władzy, który widać z każdego miejsca. Na wycieczki krajoznawcze i spokojne podziwianie widoków nie ma jednak szans - patrolujących strażników spotkamy kilka razy więcej niż dotychczas, i to nie tylko w pobliżu budowli.

W pojedynkę nic nie zdziałamy - atak na piramidę następuje dopiero w późniejszej części dodatku. Dlatego najpierw trzeba wzniecić bunt ludu i osłabić wpływy króla. Zajmiemy się człowiekiem sprzedającym jedzenie po barbarzyńskich cenach, wspomożemy uliczne walki, uwolnimy jeńców czy wysadzimy zapasy prochu. W praktyce, w większości przypadków oznacza to wykonywanie misji o znanym dla Assassin's Creed scehmacie - zabij, zabij po cichu czy śledź.

„W przeciwieństwie do Pogranicza i Bostonu, które wyglądały identycznie jak w głównej kampanii, w Nowym Jorku zaszły pewne zmiany.”

Aby zdobyć moc niedźwiedzia, trzeba wyjąć włócznie tkwiące w ciele wielkiego niedźwiedzia. Namiastka Shadow of the Colossus?

Trzeci odcinek wypada jednak pod tym względem korzystniej niż dwa poprzednie, bo jest bardziej zróżnicowany. Powracają też inne elementy rozgrywki - bardzo udane bitwy statkami na morzu i zręcznościowe skakanie rodem z katakumb i podziemi z Assassin's Creed 2. To ostatnie ma miejsce we wspomnianej piramidzie, gdzie później dojdzie do ostatecznego starcia.

Zwiastun ostatniego epizodu

Napięcie przed tą walką było świetnie budowane od pierwszych minut „Tyrani króla Waszyngtona” i nie inaczej jest tym razem - słyszymy patetyczne przemówienia, zdajemy sobie sprawę, że magiczny artefakt - Jabłko Edenu - daje władcy wielką moc. Rośnie w nas wewnętrzna chęć dokopania facetowi oraz nadzieja na epicką konfrontację. Niestety, w ciągu następnych chwil wszystko szlag trafia! Przeciwnik cały czas stoi w jednym miejscu (sic!), a co gorsza - walka jest w zasadzie powtórzeniem sekwencji z poprzednich odcinków, gdy mierzyliśmy się z widmem Waszyngtona podczas poznawania nadprzyrodzonych mocy Ratonhnhaké:tona.

Jeszcze większym rozczarowaniem jest rozwiązanie zagadki, jakim cudem opowieść wyglądająca na alternatywną rzeczywistość - swego rodzaju spin-off - jest częścią kanonu Assassin's Creed. Twórcom udało się mnie zaciekawić, lecz wyjaśnienie to kompletny absurd. Co prawda, Desmond Miles się nie pojawia, całość jest bardzo atrakcyjna wizualnie, a mimo to moją jedyną reakcją było: „Aha. Serio?”. Warto podkreślić, że przedstawione wydarzenia nie mają znaczenia ani dla wątku Connora, ani wątku czasów współczesnych, więc miłośnicy serii nie powinni liczyć na nic nowego poza kilkoma ciekawostkami.

Waszyngton uwił sobie niezłe gniazdko. Piramida w grze jest jeszcze w trakcie budowy, ale to i tak prawdziwy pięciogwiazdkowy hotel. Znajdziemy tam dużo złota, malowideł czy witraży. Są też posągi i płaskorzeźby - wszystko przedstawia wizerunek króla. Zaskoczeniem jest... prywatne mini zoo! Nie mniejsze wrażenie robi gigantyczna sala tronowa. To najefektowniejsza i najwyższa budowla w całym Assassin's Creed 3. Wielka szkoda, że nie da się na nią wspiąć od zewnątrz. Czy ten budowlany eksperyment może sugerować, że w przyszłych odsłonach serii jednak odwiedzimy Egipt, o którym nieraz się spekulowało?

Oczywiście poszczególne dodatki przyniosły nowe moce głównego bohatera. Nie inaczej jest tym razem.

Wilcze i orle umiejętności są już znane - dzięki nim możemy między innymi stać się niewidzialnymi i latać niczym ptak. Teraz wachlarz rozszerzył się o moc niedźwiedzia, czyli mówiąc wprost - nadludzką siłę. Bohater zyskuje zdolność uderzenia łapą ducha niedźwiedzia w ziemię i wywołania fali uderzeniowej. Efekt? Obiekty łatwe do zniszczenia, takie jak bramy blokujące przejścia, legną w gruzach, a przeciwnicy padną jak muchy odlatując bezwładnie na kilkanaście metrów. Trików oczywiście nie możemy stosować cały czas, bo zużywają energię życiową. Niemniej, mając do dyspozycji wszystkie trzy sztuczki, z wrogami bawimy się jeszcze lepiej niż poprzednio.

Pomijając zakończenie i ostateczne rozwiązanie, to mimo wszystko najlepszy z trzech epizodów. Cieszy również ciut niższa cena. Jeśli spojrzeć na całość, na wszystkie trzy odcinki, „Tyrania króla Waszyngtona” w sposób widoczny cierpi na problemy Assassin's Creed 3, lecz okazuje się dodatkiem wartym uwagi, oferującym łącznie sześć godzin wciągającej zabawy.

Zobacz także: Assassin's Creed 3 - Poradnik

7 / 10

Zobacz także