Skip to main content

Assassin's Creed Odyssey - Recenzja

Śladami greckich herosów.

Eurogamer.pl - Rekomendacja odznaka
Assassin's Creed Odyssey nie boi się eksperymentować. Seria przeszła długą drogę, a Odyseja jest dowodem, że zmierza w dobrym kierunku.

Po olbrzymich przemianach w poprzedniej części, seria przygód o dzielnych Asasynach i złowieszczych Templariuszach zaskakuje dalszymi zmianami. Assassin's Creed Odyssey na pierwszy rzut oka to kalka egipskiego Origins. Nic bardziej mylnego - otrzymujemy mocno odczuwalną ewolucję w stronę gatunku RPG. To nie jest już Assassin's Creed sprzed dekady, co nie zmienia faktu, że gra robi piekielnie dobre wrażenie.

Trudno przejść obojętnie obok nowego Asasyna, gdy widzimy, jak czerpie inspiracje z najlepszych elementów Wiedźmina 3, Cienia Mordoru czy nawet Dynasty Warriors. Ubisoft wyraźnie zapożycza rozwiązania z innych gier. Można było pomyśleć, że nie wszystkie będą pasować do tego cyklu, a teraz trudno nam sobie wyobrazić, że zaimplementowanych nowości mogłoby zabraknąć w przyszłych odsłonach.

Asasyn w spartańskim hełmie i z włócznią w dłoni z pewnością różni się od bohaterów starszych części serii. Nie jest jeszcze zakapturzonym zabójcą, bo Bractwo dopiero się narodzi. Obserwujemy jednak, jak następstwa pewnych wydarzeń rodzą powoli całą ideę walki z opresją. Fabularnie wszystko jest wyjaśnione i warto zaufać zamysłowi scenarzystów.

Assassin's Creed Odyssey - fakty o grze:

  • Gra akcji TPP w otwartym świecie nastawiona na walkę i eksplorację
  • Ogromny świat, który obejmuje całą antyczną Grecję z wyspami przynależącymi
  • Dialogi i rozwój postaci zbliżają grę do RPG akcji
  • Udoskonalony i zręcznościowy model walki z poprzedniej części
  • Możliwość ukończenia gry unikając otwartej walki
  • Wielkie bitwy nowością w serii

Fabuła i świat gry

  • Mocna strona: Z pozoru oczywista opowieść wielokrotnie zaskakuje
  • Rozczarowanie: Zbyt mała liczba misji niezwiązanych z walką

Wraz z bohaterem - bądź bohaterką - nowej odsłony trafiamy do Grecji z czasów Wojny Peloponeskiej, a więc okresu przed wydarzeniami z Origins. Templariusze i Asasyni jeszcze nie istnieją. Tajemnicze artefakty dawnej cywilizacji mają ogromną moc, która harmonizuje z czasami wielkiej mitologii. Ktoś wywodzący się z linii czystej krwi tych, których później nazwano Asasynami, w czasach antycznych posiadał zdolności bliskie mitycznym herosom. Nic dziwnego, że pojawia się grupa ludzi, która pragnie zawładnąć mocą artefaktów i kontrolować dzieje ludzkości.

Nie zabrakło pięknych widoków na morzu (Assassin's Creed Odyssey - Recenzja)

Protoplaści Templariuszy - Czcziciele - mają swoich agentów na całym kontynencie i spiskują, by zdobyć władzę nad światem. Główny bohater w całą intrygę zostaje wplątany niejako przypadkiem. Jako potomek ludzi, którzy wywodzili się z krzyżówek człowieka z wymarłą cywilizacją nadrzędną, stanowi zagrożenie dla planów Czcicieli. Tak właśnie rozpoczyna się odyseja Aleksiosa (bądź Kassandry, gdy wybierzemy postać kobiecą), spartańskiego wojownika, który przysięga wyeliminować kultystów.

Opowieść wydaje się do bólu sztampowa, aby z czasem zaskoczyć i pozwolić na odkrycie prawdziwego sensu Odyssey. Warto tutaj również podkreślić, że twórcy zadbali, by historia była tym razem wyjątkowo osobistą przygodą głównego bohatera - główny wątek wielokrotnie jest dzielony na kilka ścieżek. Sami decydujemy w jakiej kolejności i od której strony poznamy historię Aleksiosa lub Kassandry oraz początków wielkiego bractwa.

Zobacz: Assassin's Creed Odyssey - Poradnik, Solucja

To największa gra w historii Assassin's Creed. Misje są rozsiane na całej mapie i wielokrotnie stajemy przed wyborem, gdzie chcemy podążać w pierwszej kolejności. To system bardzo podobny do Wiedźmina 3, gdzie sami decydowaliśmy, za którym tropem Ciri chcemy teraz podążyć.

System zadań pobocznych również zdaje się czerpać z polskiej gry, gdyż spora liczba dodatkowych aktywności to zlecenia najemnicze, które zbieramy z tablic ogłoszeniowych umieszczonych w każdej napotykanej osadzie. Jest ich tak dużo, że wykonywanie zaledwie części z nich równolegle z poznawaną fabułą zajmuje co najmniej około 70 godzin, a całość nawet dwukrotnie więcej.

Na planie trzeciej części filmu o 300 Spartiatach (Assassin's Creed Odyssey - Recenzja)

Rozgrywka

  • Mocna strona: Rozbudowane dialogi i znacznie ciekawsza walka
  • Rozczarowanie: Odbijanie fortów, podobnie jak morskie starcia, z czasem nudzą

Rozgrywka znana z Origins uległa rozbudowaniu w każdym aspekcie. Tym razem jeszcze bardziej widać ukłon w stronę RPG akcji. Rozmowy z bohaterami niezależnymi pozwalają na wybór kwestii prowadzonej postaci, a czasami nawet na podejmowanie decyzji, których konsekwencje poznamy dopiero za jakiś czas.

Osoby szybko „przeklikujące” przez rozmowy zaskoczy fakt, że niektóre zadania wymagają podejmowania wyborów związanych z wcześniejszymi rozmowami. Nie słuchaliśmy dokładnie przepisu na zupę? Może to rzutować na niepoprawny wybór składników i niezbyt pozytywne zakończenie krótkiej przygody. Takich sytuacji jest całkiem dużo, więc zdecydowanie mamy do czynienia z ciekawszą formą przygody.

Na ogromnej mapie rozsiano mnóstwo zadań i zleceń. Skupiamy się na głównych misjach, bądź też bawimy się wiele godzin w danym rejonie. Miłośnicy przygód tym razem mogą decydować o ilościach podpowiedzi. Możemy albo klasycznie podróżować od wskazanego punktu „A” do „B”, albo wybrać tryb, gdzie dostajemy tylko podpowiedzi co do lokacji związanej z dalszym etapem zadania i tropić cel na własną rękę. W tym drugim przypadku pomocny orzeł i możliwość zwiadowczego przelotu nad danym rejonem bardzo się przydają.

Aleksios i Kassandra trafiają w sam środek wojny terytorialnej polis Sparty i Aten, więc nic dziwnego, że większość zadań dotyczy zabijania wrogich dowódców, niszczenia zapasów wojennych albo eliminowania szukających zarobku bandytów. Kolejne podbijanie fortyfikacji jednej lub bądź drugiej strony z czasem się nudzi, ale nie są to jedyne typy zadań pobocznych.

Przemierzanie Grecji to dobra okazja do zapoznania się z kulturą tamtych czasów, więc momentami robimy znacznie ciekawsze rzeczy, niż tylko zabijanie kolejnych celów. Uczestniczymy w filozoficznych dysputach z Sokratesem, wyjeżdżamy na igrzyska albo szukamy podwodnych skarbów.

Zobacz na YouTube

Walka uległa jeszcze większej modyfikacji względem poprzednich odsłon i teraz jest bliższa typowym grom action-adventure, przypominając momentami nawet Dynasty Warriors. Otóż, poza klasycznymi starciami w trakcie misji, bądź przy starciach na morzu, gdzie atakujemy wrogą załogę, możemy uczestniczyć w bitwach o terytorium.

Bohater gry jako najemnik może pomóc osłabić siłę militarną danej strony, a następnie opowiedzieć się za jedną z nich i stanąć na udeptanej ziemi. Potyczki terytorialne to oddzielny element gry, gdzie biegamy między tłumami walczących i ścieramy się z wrogą nacją. Zabijamy dowódców, by osłabić morale i zmusić oponentów do kapitulacji. Nie ma tu szans na skradanie się, a główny bohater jednym ciosem zmiata kilku oponentów z powierzchni.

Przyjemność płynąca ze scen batalistycznych nie byłaby aż tak duża, gdyby nie zupełnie nowe drzewka umiejętności, które w połączeniu z zabójczym arsenałem zmieniają bohatera gry w mitycznego herosa. Warto jednak podkreślić, że poza takimi bitwami, nadludzkie moce nie czynią głównej postaci zbyt silną. Przeciwnicy na mapie skalują się do naszego poziomu, więc tylko umiejętne zarządzanie atakami specjalnymi i odpowiednio dobrany pancerz dają gwarancję sukcesu.

Alexios i grobowce (Assassin's Creed Odyssey - Recenzja)

Pancerze i broń posiadają bonusy usprawniające jeden z trzech stylów walki: dystansowe strzelanie z łuku, asasyńskie zdolności związane ze skradaniem i cichą eliminacją oraz moce wojownika, który każdemu staje naprzeciw w otwartej walce. Dobieramy więc nie tylko przedmioty pod kątem wyglądu, ale i cech wspierających rozwój postaci. Dodatkowo możemy przez całą grę ulepszać ten sam pancerz i bronie, rozwijać i wzbogacać o nowe elementy.

Ten aspekt został rozwiązany w przemyślany sposób i pozwala budować takiego bohatera, na jakim nam zależy. Dziwną decyzją jest zwiększenie dostępnego oręża, z jednoczesnym usunięciem możliwości posiadania tarczy. Jest to decyzja dość szokująca, zwłaszcza w perspektywie grania wojownikiem ze Sparty, gdzie tarcze były wszechobecne.

Starcia na morzu również uległy drobnym zmianom, ale w gruncie rzeczy przypominają po prostu Black Flag, z tą różnicą, że teraz rozwijamy poszczególne elementy statku, wybieramy wygląd załogi i dobieramy czterech przybocznych, którzy podnoszą statystyki łodzi. Dla spójności: szanty śpiewamy po Grecku.

Zupełną przemianę przeszedł system tropicieli polujących na naszą postać. Na dopuszczającego się przestępstw i publicznych mordów bohatera zostaną zesłani inni najemnicy. Widać tu podstawy systemu z Shadow of War, gdzie na miejscu zabitego oprawcy pojawia się nowy oprych szukający bohatera. Zabijanie zapewnia dostęp do unikalnego oręża, ale też przesuwa naszą postać w rankingu najgroźniejszych wojowników na zlecenie, a każdy „awans” zapewnia dodatkowe rabaty u kupców. Drobna zmiana, a jednak coś, co świetnie komponuje się z przygodowym aspektem Assassin's Creed Odyssey.

Lista najemników, którzy mogą na nas później polować (Assassins Creed Odyssey - Recenzja)

Poza walką w różnych formach i rozmawianiem z różnymi postaciami, sporą część gry spędzamy na zwiedzaniu grobowców, podwodnych ruin i jaskiń. Każde z tych miejsc jest oryginalne, posiada nawiązania do obiektów i postaci historycznych lub mitycznych i kryje w sobie proste łamigłówki. To nie Tomb Raider, ale czasami musimy chwilkę pomyśleć, zanim dostaniemy się do upragnionego skarbu. Odyssey puszcza też oko do fanów mitycznych istot, lecz tutaj ujawnianie jakichkolwiek informacji byłoby zbyt dużym spoilerem. Razem z Aleksiosem czy Kassandrą obalamy jednak kilka mitów.

Oprawa graficzna i dźwiękowa

  • Mocna strona: Przepiękny świat
  • Rozczarowanie: Błędy dźwiękowe otoczenia momentami rozpraszają

Joe Henson, autor ścieżki dźwiękowej do Black Flag, wraca do komponowania w Odyssey i od pierwszych minut rozgrywki zabiera nas w podróż do nowej krainy o mocnych regionalnych akcentach przy jednoczesnym zachowaniu linii melodycznej, która od ponad 10 lat rozbrzmiewa w trakcie biegania w białych kapturach. Muzyka utrzymana jest na wysokim poziomie, lecz okazjonalne błędy dźwiękowe pojawiają się w trakcie rozgrywki.

Od strony graficznej otwarty świat Hellady zachwyca. Krajobraz jest znacznie bardziej różnorodny od pustynnych rejonów Egiptu, więc i projektanci puścili wodze fantazji. Nie sposób przejść obojętnie obok takich szczegółów, jak piękna flora i fauna, która zmienia się z każdym regionem, bogate podwodne życie, fale rozbijające się na plaży albo codzienne życie Greków.

Twórcy Assassin's Creed zawsze dbali o wiarygodność cyklu dobowego wszystkich napotykanych ludzi, ale teraz widzimy to na każdym kroku. Gdy cumujemy statek w porcie, każdy członek załogi zajmuje się czymś innym: jedni się siłują, inni tańczą lub rozmawiają, ktoś myje podłogę, a jeszcze ktoś inny siedzi na skraju i obserwuje portowy gwar. Kiedy zapada zmrok, część załogi zostaje na warcie, a reszta kładzie się spać. Nie ma bezmyślnych manekinów i wszystko próbuje udawać faktyczne życie. To imponuje.

Mimika głównego bohatera i napotykanych postaci jest nierówna. Momentami postać tryska życiem i emocjami, a w innych zachowuje się jak stremowany, amatorski aktor. Dziwne sytuacje i zachowania dotyczą zazwyczaj misji pobocznych.

Przerywniki w głównym wątku są bardzo dopracowane, a momentami nawet sięgają bardziej filmowych rozwiązań. Jednym z ciekawszych przykładów jest pojawienie się postaci pobocznej, wkraczającej na scenę niczym bohater filmów akcji. Obserwujemy jak razem z Aleksiosem przeprowadza zabójczy balet rodem z hollywoodzkich produkcji. Wprowadza to nieco świeżości.

Momentami oświetlenie potrafi zachwycić (Assassin's Creed Odyssey - Recenzja)

Podsumowanie

Assassin's Creed Odyssey toczy się na ogromnym obszarze, pełnym wyjątkowych i niezapomnianych przygód. Wszystkie usprawnienia dotyczące rozbudowania dialogów i możliwości podejmowania decyzji stanowią zdecydowany plus i zbliżają grę do przygód Geralta.

Inne rozwiązania mogą być jednak dyskusyjne i trudno ocenić czy każdemu się spodobają. Otwarte bitwy o terytorium oraz ranking najemników to ciekawe nowości w serii, które dobrze się komponują z formułą, ale mocno kontrastują z przestarzałym już odbijaniem fortów i morskimi scenami batalistycznymi, w których niełatwo o innowacje.

Nie jest to, jak wielu się obawiało, tak bardzo inna gra, by nie miała nic wspólnego z Assassin's Creed z czasów Altaira, ale różni się od oryginału na tyle, że pięknie obrazuje ogromną ewolucję cyklu. Popularna seria wciąż oferuje coś ciekawego dla wiernych fanów, ale też zmienia się na tyle - w przemyślany sposób - by zainteresować nowych graczy. Złoty środek został zachowany.


Plusy:

  • ogromny, ciekawy świat
  • ekscytująca walka rozwijana z każdą nową zdolnością
  • duże bitwy to ciekawa odmiana
  • system misji i przygód czyniących z gry RPG akcji
  • możliwość decydowania w wyborze opcji dialogowych
  • rozwijanie broni i pancerza pod własne potrzeby

Minusy:

  • formuła powracających aktywności już wydaje się archaiczna
  • brak tarczy, którą dopiero co uzyskaliśmy w Origins
  • błędy dźwiękowe, które momentami przeszkadzają
  • mimika postaci pobocznych jest niedopracowana

Platforma: PC, Xbox One, PS4 - Premiera: 5 października 2018 - Wersja językowa: polska (napisy) - Rodzaj: przygodowa gra akcji - Dystrybucja: cyfrowa, pudełkowa - Cena: 180-220 zł - Producent: Ubisoft Quebec - Wydawca: Ubisoft



Recenzja Assassin's Creed Odyssey została przygotowana na podstawie egzemplarza na Xbox One, dostarczonego nieodpłatnie przez firmę Ubisoft Polska.

Zobacz także