Atak hakerów powodem awarii serwerów Pokémon GO
Ostrzegają, że to dopiero początek.
Hakerzy z ugrupowania PoodleCorp przyznali się na Twitterze do zaatakowania serwerów dostępnej na urządzeniach mobilnych gry Pokémon GO.
Wczoraj produkcja studia Niantic zadebiutowała w Polsce (a także 25 innych krajach). Zabawa była jednak niemożliwa, ponieważ od godzin popołudniowych do wieczornych występowały problemy z serwerami.
Podejrzewano, że kłopoty związane są z nadmiernym zainteresowaniem graczy. Okazuje się, że za całą sytuację odpowiadają hakerzy, którzy przypuścili szturm na infrastrukturę sieciową tytułu.
Członkowie grupy PoodleCorp zaznaczyli przy tym, że wczorajszy atak był jedynie „małym testem” przed przedsięwzięciem na znacznie „większą skalę”.
Na razie nie wiadomo, jak zareagują twórcy gry. Można jednak podejrzewać, że wzmocnią zabezpieczenia serwerów.
Zobacz: Pokémon GO - poradnik i najlepsze wskazówki
W dostępnym na iOS i Androidzie Pokémon GO głównym zadaniem jest kolekcjonowanie pokémonów. Haczyk tkwi w tym, że stworków należy szukać nie w wirtualnym, ale prawdziwym świecie. Rozgrywka polega więc na chodzeniu po okolicy i znajdowaniu kieszonkowych istot.
Produkcja opiera się na technologii rzeczywistości rozszerzonej. Gdy zbliżymy się do jakiegoś stworka, jego sylwetka pojawi się na mapie wyświetlanej na ekranie smartfonu (lub tabletu). Po wybraniu ikony pokémona, możemy „namierzyć” go za pomocą kamery i spróbować schwytać do pokéballa
.W grze znalazła się też możliwość walk z innymi użytkownikami. Starcia toczą się w tak zwanych salach trenerskich, które rozlokowane są przy ważnych i istotnych obiektach w danej okolicy - na przykład zabytkach, muzeach czy siedzibach miast lub gmin.