Skip to main content

Axiom Verge - Recenzja

Metroid 2.0.

Wyjątkowo udana produkcja, którą nawet mimo wad można śmiało polecić miłośnikom klasycznych gier w stylu Metroida.

Axiom Verge to nie tylko kolejna niezależna metroidvania. To prawdziwy duchowy następca Metroida i świetna propozycja dla fanów klasycznych gier z Samus Aran w roli głównej - nawet pomimo pewnych wad.

Początek przygody jest zagadkowy, a przez to od razu wzbudza ciekawość. Widzimy placówkę badawczą, chwilę później bohatera - jednego z naukowców. Jesteśmy świadkami niebezpiecznej awarii, a następnie akcja przenosi się do dziwnej lokacji rodem z cyberpunkowego science-fiction.

Nasz naukowiec przetrwał eksplozję i obudził się w tajemniczej lokacji. Słyszy kobiecy głos, który stara się dawać mu wskazówki. Nie mamy pojęcia o co chodzi, ale szybko znajdujemy broń. Pokonując mniejszych i większych wrogów oraz kolejne przeszkody szukamy odpowiedzi.

Rozgrywka to typowy przykład klasycznej metroidvanii. Mamy do czynienia z dwuwymiarową strzelanką wzbogaconą drobnymi elementami platformowymi. Nieodłącznym elementem przygody jest tak zwany back-tracking, czyli wracanie do odwiedzonych wcześniej obszarów. Często zdarza się bowiem, że nie możemy odblokować jakiegoś przejścia - wtedy wracamy w dane miejsce dopiero po zdobyciu odpowiedniego narzędzia, które otworzy nam drogę.

Zobacz na YouTube

Trzeba przyznać, że powtórne przemierzanie znanych lokacji staje się po pewnym czasie nieco uciążliwe. Powodem jest sposób rozmieszczenia niektórych sektorów mapy. Wydaje się, że grze pomógłby system szybkiej podróży - choćby częściowy i ograniczony.

Świetnie zrealizowano za to walkę i system przemieszczania się. Sterowanie jest intuicyjne, dopracowane i wygodne. Cały czas czujemy jednak specyficzną atmosferę charakterystyczną dla gier w stylu retro, nie mając jednocześnie wrażenia, że zabawa jest zbyt archaiczna.

Twórcom należy się pochwała za przygotowany sytem uzbrojenia i ulepszeń. Podczas całej przygody - trwającej około 10 godzin - zdobywamy mnóstwo gadżetów oferujących nowe możliwości. Dzięki temu rozgrywka nie staje się monotonna, chociaż trzeba przyznać, że końcówka nieco się dłuży.

Niektóre przedmioty są wyjątkowo interesujące. Przykład takiego narzędzia to broń zwana „Glitch gun” emitująca fale podobne do zakłóceń w telewizji. Możemy dzięki niej odkrywać nowe ścieżki albo aktywować dodatkowe akcje wrogów.

Ważną częścią przygody są także starcia z bossami. Nie jest to najmocniejszy punkt Axiom Verge. Tylko dwa lub trzy pojedynki okazują się interesujące. Pozostałe - łącznie jest ich siedem - nie są złe, ale raczej zrealizowane bez ciekawego pomysłu. Wszystkie są jednak dosyć intensywne.

Oczywiście nie mogło się obyć bez ogromnego skorpiona

Niezaprzeczalnie, jedną z większych zalet gry jest stylistyka. Chodzi tu nie tylko o świetnie zrealizowaną graficzną oprawę retro, pasującą jak ulał do metroidvanii, ale też o jej idealne zgranie z charakterystyczną ścieżką dźwiękową. Całość - w połączeniu z samą wizją świata przedstawionego - buduje wyjątkowy klimat mrocznego science-fiction.

Axiom Verge od początku hipnotyzuje świetnym klimatem. Rozgrywka nieprzerwanie angażuje. Tylko nieprzemyślane projekty kilku map i niektóre mniej udane walki z bossami sprawiają, że nie mamy do czynienia z perełką, którą można byłoby polecić każdemu. Otrzymujemy jednak niezwykle udany hołd złożony Metroidowi.

8 / 10

Zobacz także