Bagiński: Serial „Wiedźmin” jest uproszczony, by zrozumieli go Amerykanie
Trzeci sezon jest podobno bliżej książek.
Serial „Wiedźmin” na platformie Netflix wprowadza znaczne odstępstwa od książek Sapkowskiego głównie po to, by był zrozumiały dla amerykańskiego widza. Im większy poziom komplikacji, tym mniejsza grupa odbiorców.
Taką wizję rzeczywistości w rozmowie z Gazetą Wyborczą przekazał Tomasz Bagiński, jeden z producentów produkcji.
- My, Polacy, inaczej widzimy rozmaite wydarzenia polityczne z powodu naszej historii i przeżyć. Widzimy więcej niuansów. Zwłaszcza w kontekście tego, co dzieje się za naszą wschodnią granicą. Umiemy rozpoznać ten obszar szarości, gdzie różne wpływy i moce się przelewają, dla nas jest to zrozumiałe i przejrzyste - mówił filmowiec.
Jako przykład Bagiński podał choćby Powstanie Warszawskie, wytoczone przeciwko Niemcom, ale z Rosjanami po drugiej stronie Wisły i oddziałami z Węgier czy Ukrainy.
- Dla Amerykanów to kompletnie niezrozumiałe, zbyt skomplikowane, bo dorastali w innym kontekście historycznym, gdzie wszystko było poukładane: Ameryka jest zawsze dobra, reszta to ci źli. I nie ma komplikacji - tłumaczy.
Zdaniem Bagińskiego podobnie musiało być z „Wiedźminem”. Serial tworzony jest dla ludzi z różnych zakątków świata, a „duża ich część” to właśnie Amerykanie. W takiej sytuacji uproszczenia „nie tylko mają sens, one są niezbędne” - zauważa.
Bardzo interesujące w rozmowie z „Gazetą” są też próby tłumaczenia odstępstw od książek tym, że już wydarzenia przedstawione przez Sapkowskiego są w pewnym sensie historyczne i „przefiltrowane” przez różnych autorów, takich jak Jaskier i jego „Pół wieku poezji”, co daje pole do interpretacji.
- Może to wersja Jaskra albo kogoś innego. Może Ciri miała inny kolor oczu, była inną postacią, a te wydarzenia z punktu widzenia elfów wyglądały inaczej. Biorąc pod uwagę tę ramę fabularną, trudno powiedzieć, że coś się zgadza lub nie zgadza z książkami - zauważa Bagiński.
W rozmowie pada także stwierdzenie, jakoby trzeci sezon serialu starał się bardziej zbliżyć do materiału źródłowego, lecz problemem jest choćby fakt, że druga seria tak znacząco oddaliła się od książek, że „odkręcenie” niektórych wątków jest teraz kłopotliwe i wymaga czasu.
- Staramy się sterować fabułę bliżej książek. Im dalej w sezon, tym jesteśmy bliżej - zapewnia producent.