Skip to main content

BattleBit walczy z atakami DDoS, ale twórcy się nie poddają

Zespół ma ambitne plany.

BattleBit Remastered - zwane też „Battlefieldem dla 254 graczy” przechodziło w ostatnim tygodniu ciężki czas. Tytuł padł ofiarą licznych ataków hakerskich, ale twórcom udało się opanować sytuację i przedstawić ambitne plany rozwoju.

Produkcja zadebiutowała na Steamie 15 czerwca i przez długi czas utrzymywała 2. miejsce na liście bestsellerów platformy. Niestety wśród masowo napływających graczy pojawili się także ludzie złej woli, którzy za cel wzięli sobie utrudnienie rozgrywki jak największej liczbie osób.

Szczegółami sytuacji podzielili się sami twórcy w oficjalnym komunikacie. Hakerzy odnaleźli luki w systemie, dzięki czemu mogli skutecznie atakować najpopularniejsze serwery. Jak czytamy, szczególnie upodobali sobie serwery, na których grali streamerzy i youtuberzy.

DDoS-y były na tyle problematyczne, że nieliczny zespół musiał wstrzymać rozwój gry i poświęcić siły oraz środki na walkę z hakerami. Ostatecznie sprawa zakończyła się szczęśliwie: twórcy wzmocnili systemy zabezpieczeń, a gra znów działa sprawnie.

Dzięki wywalczonej chwili oddechu studio może pozwolić sobie na pracę nad kolejnymi aktualizacjami. W planach są liczne poprawki, udogodnienia w rozgrywce oraz oczywiście jeszcze więcej map, broni, pancerzy i nowych elementów w już istniejących lokacjach. Pojawiła się też wzmianka o niesprecyzowanych jeszcze trybach rozgrywki oraz dodaniu serwerów zarządzanych przez społeczność. O kolejnych aktualizacjach będziemy informowani w cotygodniowych komunikatach.

BattleBit Remastered znajduje się aktualnie w fazie wczesnego dostępu, a premiera pełnej wersji powinna odbyć się za około 2 lata. Skąd ten ogromny przypływ popularności? Pomogły zapewne liczne podobieństwa do starszych odsłon Battlefielda - zróżnicowane klasy, środowisko ulegające destrukcji, walka piechoty i pojazdów. Tytuł jest równocześnie bardzo niewymagający i z łatwością uruchomimy go na słabszych maszynach.

Zobacz także