Battlefield 1 i ekscytujące ryzyko
Słowo pochwały.
Jeszcze kilka miesięcy temu wspomnienie o okresie I wojny światowej jako ewentualnym motywie nowej odsłony Battlefielda spotykało się z podobnymi reakcjami - zdziwieniem, śmiechem, żartami.
Dziś już wiemy, że tegoroczna część serii to Battlefield 1, którego akcję osadzono właśnie podczas Wielkiej Wojny. Nie każdemu taki wybór twórców musi się podobać, ale chyba wszyscy mogą pogratulować im - i wydawcy - chęci podjęcia ryzyka.
Nie oszukujmy się, I wojna nie jest popularna w świecie gier wideo - choć może właśnie nowa gra DICE to zmieni. Większość odbiorców kojarzy ten konflikt ze statyczną wymianą ognia, bitwami pozycyjnymi i małą różnorodnością arsenału.
Dlatego właśnie zaskakujące jest, że Electronic Arts - wielkie wydawnictwo - dało projektowi zielone światło. Wsparcie pomysłu, który dla wielu jest teoretycznie niezbyt ekscytujący to gwarancja wiary EA w talent projektantów z DICE i ich wizję.
Zobacz: Battlefield 1 - premiera i najważniejsze informacje
Wydawałoby się, że współczesny gracz, przyzwyczajony do nowoczesnych gadżetów, akcesoriów do broni, futurystycznych wyrzutni i pojazdów, spojrzy na taki projekt krzywym okiem. Twórcy idą jednak pod prąd, jakby chcąc udowodnić, że emocje i satysfakcja płynąca z rozgrywki mogą być obecna w każdej strzelance sieciowej, niezależnie od przedstawionego okresu historycznego - o ile zadba się o wysoką jakość produkcji.
Battlefield 1 ma szansę na obalenie niektórych mitów. Wielka Wojna to nie tylko front francuski i „nudne” okopy, ale mnóstwo innych lokacji, w których rozgrywały się bitwy - Grecja, Bliski Wschód, Włochy i tereny Polski to tylko niektóre przykłady. Potyczki toczono także poza okopami.
To również okres eksperymentów z uzbrojeniem. Wielu producentów broni wprowadzało w latach 1914-1918 nowe modele karabinów, pistoletów. Konstruowano pierwsze czołgi. Korzystanie z wczesnodwudziestowiecznych wynalazków może być niezwykle interesujące - w końcu nieczęsto gry pozwalają używać narzędzi z tego okresu.
Choć I wojna światowa nie jest zupełnie obca w świecie gier, to zawsze trzymała się daleko w tle, obecna raczej w mniejszych projektach. Dlatego tak intrygująca wydaje się zapowiedź wysokobudżetowej produkcji stawiającej właśnie na taką tematykę.
DICE ma też szansę zrehabilitować się za nie najciekawsze kampanie fabularne z ostatnich odsłon cyklu. Współczesny konflikt był tłem niezbyt interesujących spisków, zdrad i nadmiernego patosu oraz ratowania świata w ostatniej sekundzie.
Okres I wojny to okazja na przedstawienie bardziej osobistych wątków. Przebieg historycznych wydarzeń jest już znany, dlatego można spojrzeć na jednostki. Zresztą, już potwierdzono, że kampania skupi się właśnie na kilku osobach i ich losach - to nastraja pozytywnie.
Może unikniemy tradycyjnej „walki ze Złym”, tym bardziej że Wielka Wojna to tak naprawdę brak typowych przeciwników o zbrodniczych zamiarach. Brak tu ideologii nienawiści i jednego wroga, co do którego wszyscy mogą się zgodzić, że należy go powstrzymać. Więcej tu odcieni szarości niż podczas, przykładowo, II wojny światowej z przerażającą ideą nazizmu.
EA i DICE pozytywnie zaskoczyli. Ogłoszenie Battlefield 1 to najbardziej fascynująca zapowiedź wysokobudżetowej strzelanki od wielu lat. Teraz trzeba tylko mieć nadzieję, że wrażenia z gry sprostają oczekiwaniom i zaspokoją rozbudzone emocje.