Skip to main content

Battlefield 4 - wrażenia z wersji beta

Ewolucja we właściwym kierunku, ale czy wystarczająca?

Kiedy zauważyłem na moście wrogi czołg, ostrzeliwujący grupę żołnierzy z mojej drużyny, zeskoczyłem z wysokiego wieżowca i pokierowałem spadochronem tak, że wylądowałem tuż za pojazdem. Rzuciłem dwa ładunki C4 i szybko wskoczyłem do wody. Zanim uderzyłem w taflę, zdetonowałem „prezent”. Czołg zniszczony, satysfakcja z niezwykle efektownej akcji - ogromna.

Właśnie za takie akcje można pokochać tryb wieloosobowy w serii Battlefield, a czwarta część nie różni się pod tym względem od poprzednich. Pewne zmiany pojawiają się w innych elementach rozgrywki. Nie są być może ogromne, jednak wystarczające i zadowalające.

Już na podstawie wersji beta widać, że mamy do czynienia z rozwinięciem ustalonej wcześniej formuły, a nie z jej zupełną przebudową. Grę testowaliśmy w wersji PC.

Do dyspozycji graczy oddano mapę „Oblężenie Szanghaju” - tę, którą prezentowano podczas czerwcowych targów E3. Jest to lokalizacja typowo miejska, walczymy na ulicach, między wysokimi budynkami, a także na rzece i w powietrzu.

Rozgrywka jest różnorodna, a mapę zaprojektowano w taki sposób, by nikt nie miał nieustannej przewagi. Piloci śmigłowców stanowią zagrożenie głównie nad rzeką, mostami i placykami, ale pośród wieżowców zdecydowanie rządzi piechota. Czołgi i pojazdy opancerzone niemal zawsze mają się gdzie schować.

„Rozgrywka jest różnorodna, a mapę zaprojektowano w taki sposób, by nikt nie miał nieustannej przewagi.”

DICE udostępniło graczom dwa tryby rozgrywki. Klasyczny „Podbój” to wojna totalna z wykorzystaniem wszelkich możliwych machin wojennych udostępnionych na mapie. To właśnie w „Podboju” może zawalić się ogromny wieżowiec, pokrywając całą okolicę szarym pyłem i ograniczając widoczność.

Drugi tryb to „Dominacja” - zabawa wyłącznie dla piechoty. Walka o kontrolę trzech punktów na małym wycinku całej lokacji. Miła odskocznia od obcowania z pojazdami i intensywna rozgrywka.

Już od pierwszego pociągnięcia za spust, można poczuć, że broń zachowuje się nieco inaczej niż w Battlefield 3. Wydaje się trochę lżejsza, odrzut jest bardziej naturalny. W największym stopniu jest to zauważalne podczas używania karabinów snajperskich - korzystanie z nich wiąże się z podobną, satysfakcjonującą mocą, z jaką mieliśmy do czynienia w Bad Company 2. Ciekawostką jest także nowy system „zerowania” dystansu, który umożliwia dokładne celowanie snajperką na duże odległości. Przydaje się to przede wszystkim przy próbach usunięcia nieruchomego przeciwnika.

Lekko zmodyfikowano też system kierowania pojazdami, a także ich wrażliwość na obrażenia. Czołgi łatwiej jest zniszczyć, o ile uderzy się w odpowiednie punkty. Śmigłowce stały się bardziej odporne na ostrzał z ciężkich karabinów, ale nadal wystarczy jedna rakieta z wyrzutni RPG, by je zlikwidować. Celne trafienia z dział pojazdów zostały nieco utrudnione, pociski opadają szybciej niż w poprzedniej części serii. Podstawowe manewry helikopterami wykonuje się łatwiej, choć opanowanie ich do perfekcji nadal pozostaje skomplikowaną sztuką.

Battlefield 4 - Zwiastun prezentujący mapę „Oblężenie Szanghaju”Zobacz na YouTube

Twórcy chcą w Battlefield 4 zwiększyć dynamikę zabawy, pozbywając się statycznych gadżetów. Dlatego otrzymamy między innymi zdalnie sterowany moździerz. W wersji testowej, przykładem takiej zmiany filozofii projektowania urządzeń jest przenośny, laserowy oznacznik celów. Dzięki niemu, Zwiadowca - nawet pozostając w ruchu - może pomagać Inżynierom w namierzaniu wrogich pojazdów. Powraca również popularna „piłeczka” z Bad Company 2, czyli okrągły czujnik ruchu, który rzucamy niczym granat.

Projektanci postanowili też ograniczyć różne nadużywane w przeszłości praktyki, krytykowane przez wielu graczy. Poprawiono działanie defibrylatora, którego nie można już używać bez przerwy. Nie będziemy już świadkami „nieśmiertelnych” oddziałów złożonych z samych medyków nieustannie się wskrzeszających. Zmodyfikowano irytujący efekt przygniecenia ogniem - nie jest on już przesadzony i nie sprawia, że nawet ostrzał z małego pistoletu powoduje ogromną utratę celności. Wreszcie możemy też reagować na próbę zabicia naszego żołnierza nożem i skontrować atak, jeżeli jest on wyprowadzany od przodu.

Szybko zdajemy sobie sprawę z nowego udźwiękowienia. Każda broń brzmi inaczej niż odpowiednik z „trójki”. Dźwięki wystrzałów są bardziej surowe, przyjemniejsze dla ucha. Seria Battlefield zawsze oferowała świetne audio, nie inaczej jest w najnowszej odsłonie. Większość okrzyków na polu bitwy rozbrzmiewa w rodzimym języku żołnierzy - w wersji beta to angielski i chiński.

Pracownicy DICE wymyślili termin „Levolution”, oznaczający manipulowanie otoczeniem w celu wpłynięcia na przebieg gry. Okazuje się, że jest to całkiem ciekawy, choć niewielki dodatek do zabawy. Możemy na przykład aktywować bariery na moście, przez co zablokujemy drogę pojazdom, albo zasunąć żelazne rolety w galerii handlowej, odcinając dostęp do wnętrza wrogom. Niszcząc generator lub wszystkie światła, sprawimy, że w pomieszczeniu robi się zupełnie ciemno. Oczywiście, możliwe jest też zniszczenie filarów drapacza chmur i zamienienie go w stertę gruzu - na każdej mapie dostępne ma być jedno dynamiczne wydarzenie tego typu.

Przed wkroczeniem do akcji w wybranym miejscu, dzięki opcji podglądu możemy przyjrzeć się, czy w pobliżu nie ma wrogów

Graficznie otrzymaliśmy również szereg drobnych usprawnień, więcej detali, bardziej szczegółowe oświetlenie, mniej denerwujący efekt słonecznych promieni. Trudno jednak było podziwiać grę w pełnej krasie, dla płynnej rozgrywki musiałem zdecydować się na średnią jakość oprawy. Gra wciąż wygląda nieźle, może z wyjątkiem efektu kurzu po zburzonym wieżowcu, który prezentuje się bardzo przeciętnie.

Finalna wersja ma zostać lepiej zoptymalizowana, choć pozostało niewiele czasu do premiery. Obecnie wielu graczy z mocnymi komputerami zgłasza problemy natury technicznej. Często też można zauważyć różnego rodzaju błędy, zawieszone w powietrzu śmigłowce albo zamarzających nagle w miejscu żołnierzy.

Wersja beta sugeruje, że tryb sieciowy Battlefield 4 okaże się ewolucją w dobrym kierunku. Zmiany odczują przede wszystkim gracze, którzy spędzili dużo czasu z poprzednią odsłoną. Dla pozostałych może być to zbyt mało, by dostrzec w grze pełnoprawny produkt.

Czy tak w rzeczywistości będzie, okaże się dopiero po premierze.

Battlefield 4 ukaże się 31 października w wersji na PC, PS3 i X360. Na konsole Xbox One i PS4 gra trafi odpowiednio 22 i 29 listopada.

Zobacz także