Skip to main content

Battlefield po Apokalipsie. Co dalej z serią?

DICE powinno uczyć się na błędach.

W obliczu kontrowersji związanych ze Star Wars Battlefront 2 i kłopotami tej produkcji, łatwo zapomnieć, że DICE wciąż potrafi stworzyć doskonałą strzelankę. Kiedy wszystko ze sobą współgra, a gracz biegnie pomiędzy burzącymi się od ciężkich pocisków budynkami, słysząc nad głową strzelający samolot Sopwith Camel i widząc wyłaniające się zza horyzontu czołgi Saint Chamond, zaczyna rozumieć, jak perfekcyjnie spektakularnym i pełnym dramatyzmu tytułem jest Battlefield 1.

Zagraj na jakiejkolwiek mapie z dodatku Apokalipsa - ostatniego rozszerzenia gry, udostępnionego 17 miesięcy po premierze pełnej wersji - a gra co kilka chwil dostarczy ci mocnych wrażeń. DLC jeszcze bardziej niż poprzednie przywołuje symbole I wojny światowej, gdy spokojna wiejska okolica zmienia się w koszmar krwi, błota i ostrzału moździerzy. DICE odtworzyło takie lokacje, jak Passchendaele czy okolice Sommy.

Apokalipsa nie zawiera nowych Operacji - trybu, który wyróżniał Battlefield 1 na tle innych strzelanek

Starania zespołu deweloperskiego robią wrażenie, a dla mnie - osoby, która nie potrzebuje do szczęścia niczego innego, jak rozgrywki w trybie Podboju - Apokalipsa najlepiej radzi sobie właśnie w tym, co stanowi o unikalności Battlefielda. Mało tego, myślę, że rozszerzenie można porównać do doskonale zrealizowanego wietnamskiego DLC do Bad Company 2. Kiedy pędzisz między okopami w Passchendaele, albo burzysz młyn w wiosce nad Sommą, pozbywając się przy okazji całej wrogiej drużyny, to wtedy właśnie czujesz, jak doskonałe jest to rozszerzenie.

Trzeba przyznać, że to satysfakcjonujące zakończenie rozwoju Battlefielda 1, a cała produkcja odniosła przy tym znaczący sukces i była pozbawiona porażek i kontrowersji. Przypomnijmy, że afera z lootboxami w Battlefront 2 nie jest jedynym przypadkiem, w którym DICE odczuło gniew graczy. Miłośnicy serii skrytykowali przecież zbyt szybką akcję rodem z Call of Duty w Battlefield 3, a serwery czwartej odsłony w okresie premiery borykały się z wieloma problemami.

Żadna z tych katastrof nie dotknęła jednak Battlefielda 1, który nieustannie budował swoją solidną pozycję. Należy jednak zwrócić uwagę, że tytuł ten nie jest skierowany do tego samego typu graczy, co poprzednie części cyklu. To oczywiście kwestia osobistej oceny, jednak w moim rankingu Battlefielda 1 wyprzedza - po wszystkich aktualizacjach - czwarta odsłona, Bad Company 2 z doskonałym dodatkiem Vietnam czy Battlefield 2142. Czerpanie przyjemności z rozgrywki za sterami maszyn z okresu I wojny światowej to oczywiście kwestia upodobań, jednak brak pewnych rodzajów pojazdów sprawia, że ogromna skala map nie jest dostatecznie wykorzystywana. Innymi słowy, naprawdę tęsknie za śmigłowcami.

Nie wspominamy o nowym trybie Powietrzny Szturm. To dlatego, że jest beznadziejny.

Nie ulega wątpliwości, że sytuacja jest wymuszona trzymaniem się konkretnego okresu historycznego, ale to spuścizna poprzednich odsłon sprawiła, że Battlefield 1 nie mógł być w pełni doskonały - niewielkie rozczarowania, które narastały z czasem. System rozwoju pozostał bezpłciowy, nieciekawy systemem skrzynek z łupem, które zazwyczaj oferowały niczym niewyróżniające się nagrody. Kolejną kwestią jest dzielenie społeczności graczy na „zwykłych” i „Premium”. Nawet zakupienie przepustki sezonowej może wiązać się z poczuciem rozczarowania - próba znalezienia odpowiednio zapełnionego serwera na mapie ze starszych DLC zazwyczaj kończy się niepowodzeniem.

DICE doskonale zdaje sobie z tego sprawę, ale zaproponowane przez deweloperów w najnowszym tytule rozwiązanie nie jest najlepsze. Star Wars Battlefront 2 zadebiutował bez przepustki sezonowej, lecz alternatywa była tak niesamowicie nietrafiona, że zastanawiam się, jak twórcy mogli pomyśleć, że ujdzie im to na sucho. Skandalu z lootboxami, który przyćmił grę jeszcze przed premierą, nie trzeba już opisywać. Wydaje się, że twórcom brakuje wyobraźni w pewnych obszarach, ale z drugiej strony należy docenić DICE i EA za to, że wycofali system zaraz po wybuchu afery.

W nowym DLC są dwie świetne mapy i jedna gorsza, na której wyraźnie występują problemy z balansem rozgrywki

W jaki sposób zostanie rozwiązany problem Star Wars Battlefront 2? Tego nie można być pewnym. Wydaje się jednak, że odpowiedź poznamy w najbliższej przyszłości, jako że zbliża się nieuchronna aktualizacja gry. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że będzie to ponownie źle wykonana robota, jednak chciałbym się mylić. Naprawdę zastanawia mnie jednak, co DICE zaproponuje w tegorocznej odsłonie serii Battlefield.

Przywrócenie skrzynek z losową zawartością byłoby oczywiście niemądrym posunięciem ze strony deweloperów. To samo tyczy się przepustki sezonowej - nie ma sensu do niej wracać, kiedy zrobiono już jeden właściwy krok w tym obszarze przy okazji Battlefront 2 i darmowych map. Recz w tym, że dużo innych gier, jak chociażby Splatoon czy Overwatch, rozwiązuje te problemy przynajmniej w połowie dobrze, więc jeżeli DICE pomyli się jeszcze raz, nie będzie dla studia usprawiedliwienia.

Dodatek Apokalipsa wydaje się być końcem pewnej epoki. Biorąc pod uwagę wszystkie problemy, które seria miała od czasów rywalizacji z Call of Duty, miło jest zobaczyć, że Battlefield 1 odchodzi z hukiem. Nowe mapy oferują wszystko, co sprawia, że cykl od DICE jest ekscytujący. Prawdziwie emocjonujące jest jednak oczekiwanie na to, jak deweloperzy poradzą sobie z tegorocznym projektem.

Zobacz także