Skip to main content

Biomutant - Recenzja: świetny pomysł, ale...

Otwarty świat zmutowanych gryzoni.

Świetny, ciekawy pomysł na świat i rozgrywkę. Niestety, realizacja pozostawia sporo do życzenia - recenzja Biomutant.

Biomutant to produkcja, która przyciągała wzrok od pierwszych zapowiedzi kilka lat temu. Kolorowy świat włochatych stworków, które przejęły Ziemię - po tym jak ludzie ją opuścili - wydawał się czymś oryginalnym i świeżym. Efekt końcowy jednak nie powala, choć na pewno nie mamy do czynienia ze złą grą. Dzieło niewielkiego studia Experiment 101 nie zdobędzie powszechnego uznania, ale z pewnością znajdzie swoich miłośników.

Setting jest całkiem interesujący, bo świat ludzi nie istnieje w Biomutant już od dawna. Zanieczyszczenia pozostawione na planecie doprowadziły do ewolucji mniejszych żyjątek, które na zgliszczach poprzedniej cywilizacji powoli budują własną, opierając się na kulturze plemiennej. Wcielamy się w samotnego bohatera, który wyrusza z prostą misją zemsty. Klasycznie jednak, zostaje uwikłany w przygodę, która ma determinować los wszystkich mieszkańców świata, jak też cennego drzewa życia, któremu zagraża niebezpieczeństwo.

Historia nie imponuje przesadną głębią i jest w miarę prosta. Jej rozwiązanie zależy od naszych decyzji. Czy zniszczymy czy też zjednamy wszystkie wrogie plemiona? Uratujemy święte drzewo czy może pozwolimy, by wielkie potwory je zniszczyły? Brzmi to nieco banalnie, bo tak też jest w istocie, a najciekawsze i najbardziej oryginalne pomysły związane z otoczką fabularną odkryjemy jedynie poprzez dogłębną eksplorację.

Wung Fu Królik może i jest uroczy, ale to też zabójczy oponent

Pierwsze skojarzenie po uruchomieniu Biomutant to skrzyżowanie Zelda: Breath of the Wild z post-apokaliptycznym Fable. Już od napisów początkowych jesteśmy prowadzeni przez głos tajemniczego narratora, który dodaje rozgrywce baśniowej oprawy. Poza etapem samouczka mamy do dyspozycji cały otwarty świat. Decydujemy nie tylko o tym, co zrobimy i gdzie pójdziemy, ale też (wzorem z Fable) czy nasz bohater będzie czarnym charakterem, czy może pełnym dobroci herosem, którego każdy będzie mijał z uśmiechem.

Skojarzeń ze wspomnianymi tytułami jest więcej w samej rozgrywce. Walka jest podobnie dynamiczna. Nasz bohater skacze, unika, kręci piruety i atakuje zarówno bronią białą, jak i palną, a z czasem nawet specjalnymi umiejętnościami będącymi tutaj pochodnymi mutacji i specjalnej mocy Ki. Możliwości rozwoju są całkiem szerokie i zależne nie tylko od podstawowych statystyk - jak siła, zwinność czy inteligencja - ale też od statusu naszej aury, czyli tego czy jesteśmy dobrym czy złym typem wędrowca. Walka sprawia sporo frajdy, a rozwijanie specjalnych ciosów zwanych Wung Fu jeszcze bardziej ją urozmaica i zachęca do eksperymentowania z doborem oręża.

Zobacz także: Biomutant - Poradnik, Solucja

Typów ubrań oraz broni są całe dziesiątki, a fakt, że każda broń składa się z kilku elementów, które można wymieniać i rozwijać sprawia, że nie tylko każdy podniesiony gadżet wydaje się ciekawy, ale możemy go też rozmontować i połączyć z częścią naszego wyposażenia. To od nas zależy czy chcemy biegać z samurajskim mieczem złożonym z pociętej karoserii samochodu, młotem o głowicy z silnika, a rękojeści z parasolki czy karabinem złożonym z części kaloryfera i pralki. Sporo czasu spędziliśmy w kreatorze ekwipunku, mając sporo zabawy.

Nazwy ubrań są dość... nietuzinkowe, ale i zaskakująco trafne

Biomutant charakteryzuje ciekawa oprawa świata będąca krzyżówką post-apokalipsy z czymś co przypomina starożytne Chiny. Oprawa dźwiękowa regularnie nawiązuje do orientalnych klimatów, tak samo jak odzież pełna tunik i bambusowych kapeluszy. Jest to niewątpliwie ciekawa mieszanka, w której każdy gracz znajdzie coś dla siebie i wykreuje herosa, który może wyglądać zarówno jak współczesny komandos, jak i starożytny mnich wymachujący nunchaku.

Sporo tu również pojazdów, których część jest dostępna tylko w pewnych miejscach. Zbudowany ze złomu mech pozwala przemierzać trujący region, a skuter wodny, na którym nawet walczymy z jednym z bossów gry, pomaga dopłynąć do niedostępnych inaczej wysepek. Absurdem jest jednak, że mimo sporej liczby wody w grze, skutera możemy używać tylko tam, gdzie założyli sobie twórcy, co jest zaledwie małym wycinkiem sporych rozmiarów mapy.

Całkiem uroczy jest język jakim posługują się napotykane postaci oraz narrator. Futrzasta cywilizacja nazywa wszystko po swojemu, więc na wiele przedmiotów codziennego użytku mówi się zupełnie inaczej, często infantylnie. Nawet jeden z potworów nosi niepozorne imię: Puchcio Chrum. Czy wspomnieliśmy, że punkty szybkiej podróży odblokowujemy poprzez załatwienie potrzeby przy znaku, albo fakt, że jeden z mędrców udaje Elvisa, a ciosy w walce wywołują komiksowe napisy typu „Trach”, czy „Bum”? Tak... to tylko kilka elementów sprawiających, że Biomutant to coś niewątpliwie wyjątkowego.

Zobacz na YouTube

Wędrując po świecie co rusz napotykamy liczne frakcje, do których możemy dołączyć, a każda z nich ma inne cele związane z drzewem życia oraz losem pozostałych klanów. Opowiedzenie się po jednej ze stron wiąże się z wrogim nastawieniem innych grup oraz innym podejściem do nas każdej napotkanej osoby. Możemy zmieniać frakcje, ale finalnie musimy opowiedzieć się za kimś jednoznacznie.

Niestety główne wątki oraz ich prowadzenie, włącznie z finałem każdego z etapów, pokazują najsłabszą stronę gry. Realizacja fabularna pozostawia wiele do życzenia. Wątki urywają się nagle, często nielogicznie, a napięcie budowane przez przerywniki pokazujące historię z retrospekcji nie spotyka się z odpowiednio wypoziomowanym finałem. Właściwie dawno nie graliśmy w grę o tak płytkim finiszu każdego zadania. Zupełnie nie czujemy satysfakcji z odbytej podróży i jest to bardzo rozczarowujące.

Podobnie jest z oprawą graficzną, która jest bardzo nierówna i momentami przypomina tytuł o dwie generacje wstecz. Tekstury nierzadko doczytują się na naszych oczach, rozgrywka momentami ma trudność z utrzymaniem stałej liczby wyświetlanych klatek nawet na PlayStation 5, a szybkie przemierzanie mapy może skutkować zawieszeniem się gry i wyrzuceniem nas do menu konsoli. W trakcie grania do recenzji pojawiło się kilka łatek i Biomutant wydaje się stabilniejszy, lecz daleko jeszcze do stanu, który nie wywołuje frustracji.

Z czasem dostajemy lotnię, ale nie tak funkcjonalną jak ta, którą miał Link

Recenzja Biomutant - podsumowanie

Czy wspomniane niedoróbki oraz średniej jakości scenariusz oznaczają, że to tytuł kompletnie niegodny przetestowania? Nie do końca, lecz na pewno od dawna nie spotkaliśmy się z tak nierównym jakościowo produktem, w którym rozgrywka jest przyjemna, ale nie warta jakiegokolwiek zaangażowania w fabułę. Biomutant broni się dostatecznie otwartym i całkiem ciekawym światem, zabawnymi postaciami oraz walką, która nie frustruje i zachęca do eksperymentowania z bronią i atakami.

Niezłe uniwersum, futrzaste kung fu i parę innych interesujących elementów rozgrywki sprawiają, że Biomutant warto mieć na uwadze i dać grze szansę za jakiś czas, kiedy zostanie nieco udoskonalona od strony technicznej. Na poprawki narracyjne chyba nie ma co liczyć, a szkoda.

Plusy: Minusy:
  • ciekawy świat
  • niezły system tworzenia i modyfikacji broni
  • przyjemnie relaksujący gameplay
  • swoboda eksploracji
  • liczne błędy i niedoróbki
  • opowieść, która nie satysfakcjonuje
  • mało różnorodnych modeli postaci i budynków

Platforma: PC, PS4, PS4, Xbox One, Series X/S - Premiera: 25 maja 2021 - Wersja językowa: polska - Rodzaj: TPP, gra akcji z elementami RPG - Dystrybucja: cyfrowa, pudełkowa - Cena: 200-230 zł - Producent: Experiment 101 - Wydawca: THQ Nordic - Wydawca PL: Koch Media Poland

Recenzja gry Biomutant została przygotowana na podstawie egzemplarza dostarczonego nieodpłatnie przez wydawcę.

Zobacz także