BioWare potwierdza, że Dragon Age: The Veilguard miało być grą multiplayer. To tłumaczyłoby kontrowersyjną stylistykę
Potem zmieniono plany.
W 2021 roku, jeszcze na długo przed tym, jak poznaliśmy podtytuł nowego Dragon Age i pierwsze szczegóły, pojawiły się nieoficjalne informacje, że gra miała mieć silne nastawienie na elementy wieloosobowe, ale BioWare z nich zrezygnowało. Twórcy Dragon Age: The Veilguard potwierdzili teraz te przecieki.
Przypomnijmy: w 2021 roku Jason Schreier - jeden z najlepiej poinformowanych dziennikarzy w branży - ujawnił, że kolejny Dragon Age miał początkowo postawić mocny nacisk na elementy wieloosobowe i typowe dla tytułów live-service. Do zmiany podejścia skłoniły BioWare rzekomo sukces „singlowego” Star Wars Jedi: Upadły zakon oraz porażka sieciowego Anthem.
Schreier dał wtedy światu znać, że od jakiegoś czasu „Dragon Age 4” powstaje jako erpegowa przygoda wyłącznie dla jednego gracza.
Nieco inną wizję tej sytuacji roztacza Gary McKay, główny menadżer BioWare. Co prawda zgadza się wątek porzucenia elementów sieciowych na rzecz single-player, jednak powody są już inne, niezwiązane z perspektywą komercyjnej i finansowej porażki.
- W pewnym momencie to była gra wieloosobowa, bardzo mocno przyglądaliśmy się trybowi wieloosobowemu - wspomina McKay w rozmowie z Game Informerem. - Ale uznaliśmy, że w taki sposób nie możemy powrócić do naszych korzeni. A kiedy zadaliśmy sobie pytanie: „Jaką grę chcemy stworzyć?”, naprawdę chcieliśmy wrócić do naszych korzeni, czyli niesamowitego opowiadania historii. Chodzi o te niezapomniane postacie i możliwość wpływania na świat.
Nie ma wątpliwości, że fani BioWare - czy w ogóle gier RPG - z pewnością uznają ostry srkęt w kierunku single-player za dobrą decyzję. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że pewne elementy tytułu live-service wciąż w The Vilguard pozostały.
Pierwszy trailer ujawniający nowe Dragon Age był na tyle nietypowy, że według niektórych graczy przypominał właśnie coś na kształt sieciowego spin-offu serii. Chodzi o kontrowersyjny dobór muzyki, styl graficzny (szczególnie projekt postaci przywodzący na myśl Fortnite) czy krzykliwe „plansze” wprowadzające kolejnych bohaterów.
Gameplay z gry ostudził jednak nieco krytyczne komentarze, więc pozostaje trzymać kciuki, że tylko trailer był felerny, a w Dragon Age: The Veilguard zostało jak najmniej śladów po grze wieloosobowej.